Niemcy tracą cierpliwość do PiS. Ambasador "nie rozumie logiki" ekipy Kaczyńskiego
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Przedstawiciel RFN w Polsce udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Komentując relacje polsko-niemieckie, wspomniał o niezrozumiałej logice PiS.
- Ambasador Arndt Freytag von Loringhoven uważa, że ataki na Berlin są motywowane gromadzeniem elektoratu
- – Zadaję sobie pytanie, jakie intencje mają obecne władze w Warszawie? – powiedział
Ambasador Niemiec ostro o polityce PiS. "Nie rozumiem takiej logiki"
– W środowisku PiS od dawna istnieje bardzo wyraźna skłonność do publicznego atakowania Niemiec dla zdobycia przychylności prawicowego elektoratu kosztem dobrych relacji polsko-niemieckich. Nie rozumiem takiej logiki działania – powiedział ambasador Niemiec.
Czytaj także: Kotłuje się w niemieckiej polityce. Oto, jak partia Scholza wypada w nowych sondażach
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" dodał, że nie rozumie intencji, jakimi kieruje się rząd Mateusza Morawieckiego. – Czy chcą, aby Niemcy były silnym sojusznikiem Polski, czy też potrzebują nas w roli kozła ofiarnego? – zapytał.
Warto podkreślić, że od 2015 roku nasze relacje z Niemcami jeszcze nigdy nie były tak fatalne. Uwagę na to zwrócił także dyplomata. Arndt Freytag von Loringhoven zarzucił, że na polityce Polski może skorzystać Rosja.
Czytaj także: Tę awarię badają służby specjalne. Macron i Scholz nie pojechali koleją z Polski do Kijowa
– To szczególnie niepokojące w dzisiejszych czasach, gdy Rosja stara się wykorzystać każdy podział, jaki rysuje się na Zachodzie – stwierdził. Słowa krytyki nie padają z ust pierwszego lepszego polityka.
Arndt Freytag von Loringhoven w służbach dyplomatycznych RFN pracuje on od 1986 roku. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych był konsultantem w niemieckich placówkach w Paryżu i Moskwie. Do stolicy Rosji powrócił w 2002 roku jako szef wydziału politycznego. Stanowisko ambasadora po raz pierwszy objął w 2014 roku, gdy skierowano go na placówkę w Czechach.
W latach 2007-2010 Arndt Freytag von Loringhoven był wiceszefem Federalnej Służby Informacyjnej (Bundesnachrichtendienst), czyli niemieckiego wywiadu. Natomiast w 2016 roku został pierwszym w historii zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. wywiadu i bezpieczeństwa.
W obszernym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zauważył on również, że kwestie niemiecko-polskiej współpracy militarnej należy rozstrzygać w zaciszu gabinetu. – Jeśli wyciąga się je na światło dzienne, znacznie trudniej jest skłonić Niemcy, podobnie jak każdego innego partnera, do elastyczności – wyjaśnił.
Merz też dał rządowi PiS żółtą kartkę
To jednak nie pierwsze krytyczne słowa pod adresem polskich polityków. Przewodniczący niemieckiej chadecji Friedrich Merz powiedział, że Berlin nie może bagatelizować germanofobicznych zabiegów ekipy znad Wisły.
Czytaj także: Niemiecka prasa wyjaśnia, czego boi się Berlin w kwestii Ukrainy. W tej grze chodzi o pozycję Polski
– Nie możemy dłużej milczeć o tym, że niektórzy politycy w Polsce prowadzą politykę wewnętrzną, kierując się wstecznymi resentymentami wobec Niemiec. To nie prowadzi nas do przodu – skomentował kilka miesięcy temu lider największej niemieckiej formacji politycznej CDU/CSU.