Śmierć Szymona w rozgrzanym aucie. Śledczym dopiero teraz udało się przesłuchać matkę

Mateusz Przyborowski
05 lipca 2022, 19:00 • 1 minuta czytania
Śmierć półtorarocznego Szymona w rozgrzanym aucie wstrząsnęła Polską. Matka chłopca usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Do tragedii doszło dwa tygodnie temu w Szczecinie. Śledczym udało się przesłuchać kobietę dopiero teraz.
Śledczym udało się przesłuchać kobietę dopiero teraz Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Dramat w Szczecinie wstrząsnął całym krajem. Przypomnijmy, pod koniec czerwca informowaliśmy, że półtoraroczne dziecko zmarło w rozgrzanym aucie. Przebywało tam kilka godzin w upalny dzień. Matka zapomniała oddać chłopca do żłobka, a sama poszła do pracy.

Matka półtorarocznego Szymona usłyszała zarzuty

Jak przekazał Onet, 38-latka usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci syna. Wcześniej kontakt z nią był utrudniony. Na przeprowadzenie przesłuchania zgodę musieli wyrazić lekarze, a ci kategorycznie odmawiali. Udało się to dopiero teraz – po blisko dwóch tygodniach od tragedii.

– Kobieta usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka poprzez pozostawienie go w zamkniętym samochodzie na kilka godzin, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej w wyniku udaru cieplnego – poinformowała Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Czytaj także: Dziecko zmarło w rozgrzanym samochodzie. Ojciec z rozpaczy popełnił samobójstwo

Jak dodała, śledczy oczekują obecnie na końcową opinię sądowo-lekarską z przeprowadzonej przez biegłych sekcji zwłok dziecka i opinię sądowo-psychiatryczną podejrzanej. – Po ich uzyskaniu zostaną przez prokuratora podjęte dalsze decyzje – przekazała prokurator.

Śledczy nie ujawniają treści wyjaśnień, które złożyła 38-latka. Kobiecie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Tragedia w Szczecinie

Okoliczności tragedii w Szczecinie są wstrząsające. Kiedy matka zorientowała się, że dziecka nie ma w żłobku, pobiegła do auta, zaparkowanego tuż przed wejściem do placówki. Reanimacja trwała ponad godzinę, jednak było już za późno. Nikt niczego nie zauważył. Szymon zmarł w prawdziwych męczarniach – siedział w samochodzie od 8 do 17.

Mieszkańcy i świadkowie tragedii mówili mediom, że rodzice byli zrozpaczeni. – Matka głośno płakała. Nigdy nie słyszałem tak rozpaczliwego płaczu. Ojciec usiadł na ziemi i uderzał głową w krawężnik – mówił reporterowi "Super Expressu" jeden z mieszkańców.

Według relacji świadków chłopiec nie został zauważony przez fotelik, który miał być umocowany tyłem do kierunku jazdy. – Kobieta, słaniając się na nogach, powtarzała co chwila słowa: "o Jezu, o Jezu, obudź się mój bąbelku" – mówił w rozmowie z "Faktem" jeden ze świadków.

Co robić, gdy zauważymy dziecko w rozgrzanym aucie?

Temperatura w zaparkowanym aucie rośnie błyskawicznie. Zamknięty samochód działa niczym akumulator ciepła – szyby przepuszczają promieniowanie słoneczne i jednocześnie zatrzymują ciepło w środku.

Według wyliczeń, przy 20°C na zewnątrz, temperatura w zaparkowanym na słońcu samochodzie po godzinie może wynosić nawet 46 stopni. Jeśli na zewnątrz mamy 30°C, w aucie będzie robiło się goręcej zdecydowanie szybciej – 46 stopni będzie już po pół godziny, a po godzinie nawet 56 stopni. Temperatura wewnątrz auta zaparkowanego przy upalnej pogodzie na słońcu może osiągnąć nawet do 90 stopni. Są to zabójcze temperatury.

Eksperci wskazują, że dziecko w rozgrzanym aucie może umrzeć nawet w 15-20 minut. Dlatego liczy się szybka reakcja. Zobacz nasz poradnik:

Czytaj także: https://natemat.pl/422035,co-zrobic-gdy-zauwazymy-dziecko-pozostawione-w-aucie