Ma 24 lata, w "The Sun" pracowała dopiero od...4 dni. To jej artykuł rozsadził brytyjski rząd

Katarzyna Zuchowicz
08 lipca 2022, 16:15 • 1 minuta czytania
"Niesamowita robota, Noa!", "Brawo", "To ona wszystko wywołała" – płynie pod jej adresem na Twitterze. Inni, po drugiej stronie, wyzywają ją od kłamców. Bez względu na opinie, Noa Hoffman, młoda dziennikarka "The Sun" właśnie ma swoje 5 minut. To ona ujawniła rewelacje na temat Chrisa Pinchera, po której rozsypał się brytyjski rząd, a Boris Johnson podał się do dymisji.
Noa Hoffman z "The Sun" jako pierwsza napisała o rezygnacji Chrisa Pinchera. Jej artykuł wstrząsnął brytyjskim rządem. Fot. Screen/Twitter/Piers Morgan Uncensored

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


To był jej pierwszy tydzień pracy. Noa Hoffman ma 24 lata i czerwcu zaczęła pracować w "The Sun". Zaledwie od czterech dni była reporterką polityczną i od razu taka bomba. Szok dla wielu, zwłaszcza w świecie dziennikarskim.

Nikt jej wcześniej nie znał. Dla "The Sun" zdążyła napisać tylko kilka artykułów. Oprócz informacji na stronie gazety, że w 2020 roku skończyła studia na uniwersytecie w Edynburgu, a rok później dziennikarstwo w Leeds Trinity University i pracowała w PoliticsHome i magazynie The House, niewiele więcej o niej wiadomo.

Ale to jej artykuł z 1 lipca wywołał lawinę, która skończyła się dymisją kilkudziesięciu polityków z premierem, Borisem Johnsonem, na czele.

"Niezwykły sensacyjny materiał naszego najnowszego członka zespołu...po 4 dniach w pracy" – napisała z dumą na TT Natasha Clark, polityczna reporterka "The Sun".

Reakcje na artykuł Hoffman

Afera w brytyjskim rządzie przykryła wszystko, ale w mediach społecznościowych wielu zauważa, od czego ostatnie wydarzenia się zaczęły.

"Absolutnie czapki z głów dla naszej absolwentki za artykuł na wyłączność, który wstrząsnął tym rządem. Niezależnie od opcji politycznej, to jest właściwe rozliczanie władzy. Jesteśmy tacy dumni, Noa" – zareagowała Jenny Kean z wydziału dziennikarstwa w Leeds.

Zareagowali inni dziennikarze.

"Propsy dla Noa Hoffman, która tworzy historię", "Pozdrowienia dla Noa Hoffman, która zaledwie po czterech dniach pracy opisała historię, która doprowadziła do tego, co właśnie obserwujemy. Co za sensacja. Co za legenda" – piszą.

Nie brakuje też komentarzy, które odsądzają ją od czci i wiary, że napisała kłamstwa. Zwolennicy Johnsona też dają upust swoim emocjom, pojawiły się również głosy, że inne media także nad tym pracowały, ona po prostu była pierwsza. Co nie zmienia faktu, że Hoffman nagle znalazła się na dziennikarskim świeczniku.

"Nie obaliłam tego rządu w pojedynkę" – zaznaczyła na Twitterze, dziękując wszystkim za "niezwykle miłe wiadomości". Wspomniała "niezwykłe" dziennikarki BBC Ione Wells i Pippę Crear z "Daily Mirror" i ich artykuły dotyczące rządu.

Co ciekawe, również Crear pozdrawiała i Hoffman, i Wells. "Przyszłość kobiecego lobby rysuje się w jasnych barwach" – komentowała na TT.

"To wynik mnóstwa skandali ujawnionych przez UK Lobby. Ono każdego dnia ciężko pracuje, by opinia publiczna otrzymała informacje, na które zasługujecie, by o nich wiedzieć. To zaszczyt na całe życie być częścią brytyjskiej prasy. Są najlepsi z najlepszych" – podsumowała Hoffman.

– Po prostu wykonywałam swoją pracę – powiedziała w jednym z wywiadów.

O czym napisała Noa Hoffman

1 lipca Hoffman opisała w "The Sun", jak Chris Pitcher, deputowany z Partii Konserwatywnej, miał pod wpływem alkoholu "obmacywać" dwóch mężczyzn w Carlton Club w Londynie, w pobliżu Westminsteru, który – jak czytamy – jest ekskluzywnym, prywatnym klubem Torysów, gdzie na ścianach wiszą portery Margaret Thatcher i Davida Camerona.

Polityk miał się do tego przyznać.

Hoffman napisała, że 30 czerwca złożył rezygnację z funkcji zastępcy whipa, (osoby kontrolującej dyscyplinę głosowań w klubie poselskim), którym wcześniej mianował go premier. "Zeszłej nocy sensacyjnie zrezygnował po tym, jak rzekomo obmacywał dwóch mężczyzn po pijanemu" – tak zaczyna się artykuł, którego zapowiedź pojawiła się w sieci dzień wcześniej.

Dziennikarka zacytowała jego rzekomy list do premiera, w którym miał napisać: "Zeszłej nocy wypiłem za dużo". Pincher miał przyznać, że przyniósł wstyd sobie i innym ludziom, a także przeprosić za swoje zachowanie.

Hoffman przypomniała też inne zarzuty na tle seksualnym, które w 2017 roku pojawiły się pod adresem Pinchera – gdy również został zmuszony do odejścia z "biura whipów".

W innym artykule opisała inny rzekomy incydent z jego udziałem.

Zarzutami pod adresem Pinchera zajmował się też inny dziennikarz "The Sun", Harry Cole.

W każdym razie mleko się rozlało. Media przez kilka dni słyszały zapewnienia, że Johnson nic o tych zarzutach nie wiedział. Ale w Partii Konserwatywnej już się gotowało.

W poniedziałek wieczorem dziennikarka BBC Ione Wells ujawniła zaś, że Johnson był poinformowany o formalnej skardze na "niewłaściwe zachowanie" Pinchera w latach 2019-2020.

Gdy okazało się, że premier wiedział o zarzutach pod adresem Pinchera, ale w lutym tego roku mianował go zastępcą whipa, lawina ruszyła. W brytyjskim rządzie posypały się rezygnacje. Odeszło ponad 50 ministrów, wiceministrów i doradców rządu. 7 lipca swoje odejście ogłosił Johnson.

Czytaj także: https://natemat.pl/423979,johnson-rezygnuje-postanowilem-dostosowac-sie-do-woli-partii