Ta postać ze "Stranger Things" miała zginąć. Twórcy niepotrzebnie komplikują jej wątek

Zuzanna Tomaszewicz
13 lipca 2022, 10:10 • 1 minuta czytania
Ostatni odcinek 4. sezonu "Stranger Things" zakończył się z przytupem. Nie każdemu z fanów taki finał jednak odpowiadał. Dla jednej z postaci przewidywano wcześniej zupełnie inne zakończenie. Czy byłoby lepiej, gdyby zginęła?
Bracia Duffer chcieli zabić tę postać w 4. sezonie. Fot. materiał prasowy / Netflix

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Twórcy "Stranger Things" chcieli zabić Max

Od premiery dwóch ostatnich odcinków "Stranger Things 4" minęły już dwa tygodnie, a finał wciąż wzbudza u widzów niemałe emocje. Jednym z bardziej kontrowersyjnych wątków była śpiączka Max Mayfield. Dziewczyna została ponownie schwytana przez Vecnę, który połamał jej kończyny i najprawdopodobniej wyssał duszę. Jedenastka przywróciła ją do życia, choć później nie była w stanie znaleźć swojej przyjaciółki w tzw. Pustce.

Jedno z pytań, na które fani nie uzyskali jeszcze odpowiedzi, brzmi: "czy Max umarła?". Twórcy kultowego serialu, bracia Duffer, w wywiadzie z tygodnikiem "Variety", zdradzili, że długo dyskutowali o tym, czy uśmiercić bohaterkę.

– Rozważaliśmy taką możliwość. Przez jakiś czas tak właśnie miało się stać, ale chcieliśmy zakończyć ten sezon trochę większym znakiem zapytania. Wciąż jest mrocznie, i czy z Max wszystko będzie dobrze? Tego po prostu nie wiemy – wyjaśnił Ross Duffer.

Część widzów uważa, że śmierć Max w rękach Lucasa byłaby o wiele smutniejsza niż to, co zaserwował im seans 9. odcinka "Stranger Things". – Niczego nie czuję, niczego nie widzę. Nie chcę umierać. Nie jestem gotowa umierać – mówiła zduszonym głosem konająca nastolatka grana przez Sadie Sink. Śmierć tej postaci - twardzielki, która zdawała się być nieustraszona - byłaby momentem, o którym fani rozmawialiby latami.

Fani opłakują śmierć Eddie'ego Munsona

Tuż po premierze finale 4. sezonu fani rozpoczęli bojkot serialu w mediach społecznościowych. Wszystko przez śmierć ich ulubionego, nowego bohatera, czyli metalowca i mistrza gry "Dungeons & Dragons" Eddie’ego Munsona.

Po internecie zaczęły krążyć teorie dotyczące jego możliwego powrotu. Eddie został śmiertelnie pogryziony przez demoniczne nietoperze (demobats). Wcześniej podobna sytuacja spotkała Steve’a Harringtona. Wówczas Ross Duffer oznajmił, że te potwory nie były go w stanie zabić. Ta wypowiedź zasugerowała widzom, że Munson również mógł przeżyć atak istot z Upside Down.

Ugryzienie przez demobats stało się dla miłośników "Stranger Things" sygnałem, że Eddie ma szansę pojawić się jednak w 5. sezonie hitu Netfliksa. Najciekawsza teoria związana z jego ewentualnym powrotem wiąże się z samym Vecną i postacią Kasa z "D&D". Postać ta jest opisana jako zaufany porucznik liczą (czyli serialowej Jedynki), który zdradził go, doprowadzając do bitwy, w której obaj zginęli. Z pomocą Vecny Kas stał się... wampirem.

"Eddie Munson może i nie przeżył 4. sezonu "Stranger Things" (teorie fanów mówią jednak co innego), jednak dalej istnieje w sercach ludzi na całym świecie. Jeżeli Netflix w 5. sezonie go nie wskrzesi lub nie pokaże, chociażby w retrospekcjach, to widzowie mu tego nie wybaczą. I będą bardziej wściekli i mściwi niż Vecna z całym zastępem swoich potworów razem wzięci" – napisał Bartosz Godziński z naTemat.

Czytaj także: Zagrał Eddiego w "Stranger Things" i wygrał życie. Joseph Quinn to nowe bożyszcze nastolatek