"Można jeść mniej i trochę taniej". Czarnek błysnął złotą myślą na temat drożyzny

Mateusz Przyborowski
14 lipca 2022, 09:48 • 1 minuta czytania
Przemysław Czarek przyznał, że 10 dni spędzi w podróży i sporo jego wakacyjnego budżetu pochłoną wydatki na paliwo. A jaki jest sposób ministra edukacji na walkę z drożyzną? – Można jeść trochę mniej i trochę taniej – powiedział dziennikarzom.
Minister edukacji Przemysław Czarnek Fot. Pawel Wodzynski / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Kolejni politycy Prawa i Sprawiedliwości wypowiadają się na temat drożyzny, która rujnuje portfele Polaków. Teraz do tego grona dołączył także minister edukacji. Przemysław Czarnek zdradził dziennikarzom "Super Expressu" swoje wakacyjne plany. Padły też pytania o wysokie ceny w sklepach.

Minister edukacji radzi, jak walczyć z drożyzną

Minister edukacji pochwalił się, że 10 dni spędzi w podróży (Polska, Włochy i Austria) i sporo jego wakacyjnego budżetu pochłoną wydatki na paliwo. Przyznał ponadto, że i jemu drożyzna daje się we znaki, ale wie, jak sobie z tym poradzić.

– Dlatego (przez wysokie ceny – red.) jadę do znajomych, nie jadę na wypoczynki w hotelach – wyjaśnił minister. Czy to oznacza, że nie będzie wyskoków do lokalnych knajp? – Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady. Ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej – dodał Czarnek.

Czytaj także: Odwiedziłem cztery bazary i złapałem się za głowę. Inni kupujący też. "Jak my do jutra wyżyjemy?"

Gazeta przypomina, że w ubiegłym roku minister edukacji zarobił ok. 220 tys. zł. Jak pisaliśmy w naTemat, przez dziesiątą już podwyżkę stóp procentowych do poziomu 6,5 procent, inflację i wysokie ceny w sklepach coraz więcej Polaków rezygnuje z kupowania podstawowych produktów.

– Coraz mniej kupuję masła – mówiła w naszej niedawnej sondzie mieszkanka Warszawy. – Rezygnuję z owoców – stwierdziła kolejna. – Mam niską emeryturę i niestety nie stać mnie na owoce. Sporadycznie zdarza mi się je kupić. Dziś wzięłam emeryturę i kupię sobie truskawki, ale na co dzień absolutnie nie – dodała.

Apel Dudy o zaciśnięcie "zębów"

Kilka dni temu Andrzej Duda zwrócił się do Polaków z apelem i poprosił, by "byli dobrej myśli". – Proszę, żebyście trochę zacisnęli zęby i byli optymistami. Nikt z nas się nie spodziewał, że to do nas przyjdzie – mówił na spotkaniu z mieszkańcami powiatu lipskiego.

Na jego wypowiedź zareagował Donald Tusk, który napisał, co myśli o takim podejściu. "Prezydent Duda ogłosił swój program walki z drożyzną: 'Zaciśnijcie zęby i bądźcie optymistami'. Dziś tysiące kredytobiorców dostało z banku informację o wyższych ratach. Wszyscy ufnie i z optymizmem zacisnęli zęby" – ocenił na Twitterze szef PO.

Czytaj także: Duda zaleca Polakom "zaciśnięcie zębów" ws. drożyzny. Mocny komentarz Tuska

Przypomnijmy też, że prezydent RP ostatnio również skarżył się na podwyżki. Przypomniał przy tym, że on również ma kredyt. – Na szczęście prognozy ekonomistów są takie, że ta spirala inflacyjna w najbliższym czasie powinna się zatrzymać. Nie ukrywam, że też na to liczę, bo przecież moje wynagrodzenie też spada – stwierdził Duda w Polsat News.

I dodał: – To jest taka sama sytuacja, jak ma każdy z moich rodaków. Też mam kredyt, który dotykają podwyżki stóp procentowych i muszę w związku z tym płacić dużo wyższe raty, niż to miało miejsce jeszcze pół roku temu.