Odessa celem brutalnego ataku Rosji. "Putin splunął w twarz sekretarzowi generalnemu ONZ"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Na Odessę spadły rosyjskie rakiety Kalibr, dwie z nich miały zostać zestrzelone przez siły ukraińskie
- Rosja przeprowadziła atak dzień po tym, jak zawarła w Stambule z ONZ i Turcją umowę ws. eksportu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne
- Turcja przekazała w imieniu Rosji, że Kreml wypiera się przeprowadzenia ataku
Na port morski w położonej nad Morzem Czarnym Odessie miały spaść rosyjskie rakiety naprowadzające Kalibr. O ataku poinformowało Dowództwo Operacyjne „Południe” Sił Zbrojnych Ukrainy. W mieście został ogłoszony alarm przeciwlotniczy, a mieszkańcy byli proszeni o ewakuowanie się do schronów. Siły ukraińskie zestrzeliły dwie rosyjskie rakiety, ale dwie inne trafiły w obiekty infrastruktury portowej.
Na Twitterze białoruskiego niezależnego portalu NEXTA ukazało się nagranie, na którym widać ukraiński system obrony powietrznej w działaniu.
Czytaj także: Gorbaczow wściekły na Putina. "Uważa, że niszczy dzieło jego życia"
Do brutalnego incydentu doszło zaledwie dzień po tym, jak w Stambule podpisano specjalną umowę w sprawie eksportu ukraińskiego zboża przez porty położone nad Morzem Czarnym: Odessę, Czarnomorsk i Jużne. "Władimir Putin splunął w twarz sekretarzowi generalnemu ONZ Antonio Guterresowi i prezydentowi Turcji Recepowi Tayyipowi Erdoganowi” - powiedział bez ogródek rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko.
Jak oznajmił, minęła niecała doba, żeby Rosja zaatakowała rakietami port w Odessie, "łamiąc swoje obietnice i podważając swoje zobowiązania wobec Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Turcji w ramach porozumienia stambulskiego".
- W przypadku niewywiązania się z umowy Rosja poniesie pełną odpowiedzialność za światowy kryzys żywnościowy – dodał.
"Rosja rozumie jedynie siłę"
Z kolei według Deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy Ołeksija Honczarenki, kilka osób zostało rannych w wyniku ataku. - Te dranie podpisują kontrakt jedną ręką, a drugą posyłają pociski — napisał na swoim Telegramie.
- Dajcie Ukrainie broń do ochrony Odessy: obronę przeciwlotniczą, myśliwce, pociski przeciwokrętowe. Rosja rozumie tylko siłę” – apelował.
Turcja w imieniu Rosji mówi, że Kreml wypiera się przeprowadzenia ataku
Kraje Zachodu potępiły atak. Szef dyplomacji UE Josep Borrell oświadczył, że atak to dowód na "całkowite lekceważenie" przez Rosję międzynarodowego prawa. - Branie na celownik miejsca kluczowego, jeśli idzie o eksport zboża, dzień po podpisaniu porozumienia, jest szczególnie karygodnie — napisał na Twitterze. Oburzenia nie krył też sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Oznajmił, że największym priorytetem jest całkowite i konsekwentne wdrożenie umowy zbożowej zawartej między Rosją, Ukrainą a Turcją. - Te produkty są niezbędne do walki z globalnym kryzysem żywnościowym i złagodzenia cierpienia milionów ludzi na świecie - podkreślił.
Przeczytaj także: Putin ma nowego sojusznika! Naddniestrze chce przyłączenia do Rosji
Tymczasem Hulusai Akar, minister obrony Turcji przekazał, że władze rosyjskie wypierają się przeprowadzenia ataku. - Z tego co wynika z kontaktu, który mieliśmy z Rosją, nie mieli nic wspólnego z tym atakiem i bardzo uważnie i szczegółowo przyglądają się tej sprawie — poinformował w oświadczeniu. Do bulwersującego incydentu odniósł się również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Dowodzi to tylko jednego: bez względu na to, co Rosja mówi i obiecuje, znajdzie sposoby, aby tego nie spełnić. Geopolitycznie, z bronią krwawo lub nie — powiedział.
Przez Putina zablokowano eksport 25 mln ton zbóż
W wyniku wojny w Ukrainie doszło do zablokowania portów ukraińskich. Nie tylko zboże, ale i inne produkty rolne docierały do Afryki i na Bliski Wschód właśnie przez porty z Morza Azowskiego i Morza Czarnego.
Tam aż 50 państw jest wprost uzależnionych od eksportu z Rosji i z Ukrainy. Decyzja Putina o wywołaniu kryzysu zbożowego sprawiła zaś, że w samym czerwcu doszło do zablokowania eksportu 25 milionów ton zbóż.
Jak pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz, Kreml dążył do doprowadzenia poważnego załamania na rynku żywności. – Ukraina dalej jest spichlerzem Europy, ale co z tego, jak nie można wywieźć z niej zboża? Podobno Afryka, która zaopatrywała się w Ukrainie, już przez to głoduje – reagował w rozmowie jeden z polskich producentów.