Poważne spięcie na konferencji Hołowni. Na wizji zarzucono politykowi łamanie przepisów
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Podczas konferencji w Chojnicach Szymon Hołownia i Paulina Hennig-Kloska mówili m.in. o wykluczeniu transportowym i kryzysie energetycznym
- Lider Polski 2050 już na samym początku musiał zmierzyć się z mężczyzną, zakłócającym wydarzenie
- – Ja nie jestem szafą grającą ani studolarówką, żeby się każdemu podobać – mówił Hołownia
Spięcie na konferencji Szymona Hołowni w Chojnicach. Poszło o... parkowanie
Szymon Hołownia i Paulina Hennig-Kloska nie mieli okazji przejść przez konferencję prasową w Chojnicach w spokoju. Chwilę po przywitaniu się z prasą w tle zaczęły przebijać się okrzyki.
Część zaniepokojonych działaczy Polski 2050 podeszło do mężczyzny, by umożliwić swojemu liderowi kontynuowanie, a właściwie rozpoczęcie występu.
– W Polsce rozpoczęła się prekampania wyborcza. Niech ta machina wyborcza skupi się wokół problemów, które rzeczywiście dotyczą dzisiaj ludzi – próbował prowadzić wydarzenie Hołownia.
Starania członków partii spełzły jednak na niczym. Mieszkaniec dalej wznosił okrzyki. Hołownia zaczął próbować przekrzyczeć komentującego mężczyznę. Na koniec konferencji między doszło do poważnej wymiany zdań.
– Panie Hołownia, kamery tego nie pokażą, proszę powiedzieć, jak to jest przyjeżdżać do Chojnic i blokować wyjazd? – zapytał mężczyzna. Lider Polski 2050 od razu zażartował ze "zmanipulowanych kamer".
– Jako człowiek pracujący w mediach przez 25 lat muszę wyrazić szacunek i uznanie, bo to, z jakim wysiłkiem pan walczy o robienie tej transmisji i komentowanie na żywo. Pan się stara, pan przyjechał... – odparł
– Proszę pozwolić na drobną radę techniczną. Proszę nie wozić się na tym, że ktoś się zainteresował kimś innym – dodał. Jak stwierdził, mężczyzna próbował "pasożytować" na jego konferencji prasowej.
Szymon Hołownia poprosił mężczyznę o wezwanie służb porządkowych, by te mogły stwierdzić, czy doszło do naruszenia prawa drogowego, a następnie, by wymierzyły karę, jeśli faktycznie zostanie odnotowane złamanie obowiązujących przepisów.
Szymon Hołownia: Nie jestem szafą grającą ani studolarówką
– Pan nie jest policjantem. Nie widzę tu znaku ograniczającego. Jeżeli nie można się gdzieś zatrzymywać, to jest znak – wyjaśnił. Jak zapewnił, jeśli policja stwierdzi naruszenie, Hołownia przyjmie mandat.
Co ciekawe, temat sporu w ciągu chwili zszedł na kwestię obowiązkowych szczepień. Mężczyzna zakłócający wydarzenie postanowił zarzucić politykowi zmuszanie ludzi do dbania o zdrowie.
– Pan przymusza ludzi do szczepień – stwierdził. – Szczepienia obowiązkowe będą obowiązkowe. Może pan na nas nie głosować, ale my nie zmienimy stanowiska. Również w trosce o pana – próbował wytłumaczyć.
– Ja nie jestem szafą grającą ani studolarówką, żeby się każdemu podobać. Mam swoje poglądy i będę ich bronił. Niech się pan odczepi moich poglądów – zripostował. Ostatecznie zakończono konferencję prasową.