"Wchodzenie" po schodach na głowie i tryskanie z oka mlekiem? 20 najdziwniejszych rekordów Guinnessa
Ze względu na ciekawość świata wiele osób ciągle szuka i próbuje nowych rozwiązań i rzeczy oraz stara się pokonywać własne ograniczenia i bariery. W naturze ludzkiej często leżą także potrzeba porównywania siebie do innych i chęć rywalizacji. Jesteśmy ponadto ciekawi możliwości i dokonań innych osób, którym czasem zazdrościmy, a czasem je podziwiamy i czerpiemy z nich inspirację.
Podczas gdy jedni lubią rywalizować w różnego rodzaju konkursach i zawodach, inni takie zmagania chcą oglądać. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie zrodziło się coś takiego jak Księga rekordów Guinnessa (ang. Guinness World Records): spis udokumentowanych rekordów świata tak naturalnych, jak i dokonanych przez ludzi.
Księga rekordów Guinnessa. Jakie są najdziwniejsze rekordy Guinnessa?
Na pomysł stworzenia Księgi wpadł w 1951 r. dyrektor generalny irlandzkiego browaru Guinness, sir Hugh Beaver. Taki informator miał być skierowany przede wszystkim do lubiących zabawne ciekawostki bywalców piwiarni. Jednak, gdy w 1955 r. wyszło pierwsze wydanie Księgi, okazała się ona bestsellerem.
Kolejne coroczne edycje tego informatora, który rozszedł się dotychczas w nakładzie 100 mln egzemplarzy w ponad 100 krajach, zyskały renomę na całym świecie. Księgę wydawano w 37 językach, w tym od 1989 do 2011 r. w języku polskim.
Spisane w niej imponujące rekordy dotyczą najróżniejszych dziedzin. Wiele z nich jest poważnych i istotnych. Nie brakuje też konkurencji mało znaczących, a czasem tak zadziwiających oryginalnością, że wręcz niemal absurdalnych. Niektóre były na tyle niebezpieczne dla zdrowia, jak np. rekord Guinnessa w spaniu (a raczej braku snu), że przestano je prowadzić (ten rekord należał do Amerykanina Randy'ego Gardnera i wynosił 11 dni i 24 minuty).
Wielu ludzi lubi rywalizować i zależy im, by być najlepszymi: nieważne w czym. Inni z kolei pragną choć pięciu minut sławy. Jeszcze inni: mają ponadprzeciętne zdolności, predyspozycje lub niecodzienną pasję i chcą to po prostu wykorzystać. Zdarza się też, że można pobić rekord poniekąd niezamierzenie. Warto nadmienić, że jedynie USA ma więcej rekordów Guinnessa niż Polska.
A jakie są w takim razie najdziwniejsze rekordy Guinnessa? Oto 20 z najbardziej nietypowych osiągnięć, które trafiły do Księgi rekordów Guinnessa.
Rekord Guinnessa na największy masowy ślub w więzieniu
Więzienie Carandiru w brazylijskim São Paulo "zasłynęło" przede wszystkim tym, że w latach 90. było miejscem masakry, podczas której strażnicy więzienni zabili 111 zbuntowanych więźniów protestujących przeciwko niehumanitarnym warunkom, w jakich byli przetrzymywani.
Głośno o placówce zrobiło się też 14 czerwca 2000 roku, jednak z powodów zgoła odmiennych: pozytywnych. Bowiem wówczas w Carandiru odbyła się największa ceremonia ślubna zorganizowana w zakładzie karnym. Wzięło w niej udział 120 par. Ślub ze swoimi ubranymi na biało wybrankami wzięli jednocześnie odziani w pasiaki więźniowie.
Najwyższy rower świata
Oto jeden z rekordów pobitych przez Polaka. Adam Zdanowicz z Białegostoku w ramach akcji "Śmieć dla jednego, skarb dla drugiego" stworzył z pomocą uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 43 najwyższy rower na świecie mierzący 7,41 m (dotychczasowy rekord wynosił 6,15 m).
Jeżdżący na dwóch kółkach rower w kształcie choinki powstawał przez blisko miesiąc z kawałków starych pojazdów porzuconych w Białymstoku. Podczas prezentacji 21 grudnia 2020 r. Adam Zdanowicz w przebraniu świętego Mikołaja przejechał na nim ponad 100 m na parkingu Stadionu Miejskiego. Oczywiście na rower musiał dostać się za pomocą podnośnika, a podczas przejazdu był zabezpieczony liną.
Największa kula zrobiona z ludzkich włosów
W mieście Cambridge w amerykańskim stanie Ohio 13 grudnia 2021 r. zaprezentowano nowy rekord Guinnessa: na największą na świecie kulę z ludzkich włosów. Jej autorem jest Steve Warden. Jego włochate "dziecko" o imieniu Hoss waży 102,12 kg, czyli ponad 25 kg więcej niż poprzedni rekordzista.
Warden prowadzi salon fryzjerski Blockers, w którym za namową swoich dzieci przez 13 lat zbierał obcięte włosy swoich klientów, by utworzyć z nich kulę na tyle wielką, żeby pokazano ją w filmie "Ripley’s Believe It or Not!". Ostatecznie znalazła się ona w muzeum Ripley’s Believe It or Not! w Orlando i w Księdze rekordów Guinnessa.
Największa kolekcja skamieniałych kup (koprolitów) i największa kupa zwierzęcia
Jedni zbierają znaczki, inni pocztówki, jeszcze inni... koprolity, czyli skamieniałe produkty przemiany materii. Amerykanin George Frandsen podkreśla, że stanowią one ważne wskazówki, co do tego, jak żyły zwierzęta miliony i setki tysięcy lat temu.
To właśnie Frandsen został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa, jako posiadacz największej kolekcji skamieniałych kup: liczącej 1277 egzemplarzy. Od 2014 roku prowadzi internetowe Poozeum, czyli muzeum kup.
Wśród jego eksponatów znajduje się również największy stolec największego zwierzęcia mięsożernego w historii Ziemi: tyrannosaurusa rexa. Odnaleziony w Południowej Dakocie nazwany "Barnum" koprolit waży 11,6 kg i pochodzi sprzed ok. 70-66 mln lat.
Rekord Guinnessa w oglądaniu tego samego filmu. Pobił go fan Spider-Mana
Najnowsza część przygód Spider-Mana była rekordowa pod wieloma względami. Zaskakującym wyczynem może poszczycić się także pewien fan Człowieka Pająka: Amerykanin Remiro Alanis. To dlatego, że obejrzał on "Spider-Man: No Way Home" w kinach aż 292 razy (między grudniem 2021 i marcem 2022 r.), co zajęło mu łącznie 720 godzin i kosztowało go 3,4 tys. dolarów.
Jest to rekord Guinnessa w oglądaniu tego samego filmu. Nie był to jednak pierwszy rekord Alanisa, bowiem wcześniej widział on "Avengers: Endgame" w kinach 191 razy. Potem pobił go Arnaud Klein z 204 seansami filmu "Kaamelott: Rozdział Pierwszy".
Warto nadmienić, że do tego, by każdy seans został zaliczony przy biciu rekordu, trzeba obejrzeć w kinie cały film z napisami, bez przerw na toaletę czy zerkanie w telefon. Musimy też przedłożyć sędziom nie tylko zdjęcie z kina i bilet, ale też pokwitowanie od obsługi kina, że nie oszukiwaliśmy.
Najwięcej skoków na skakance na siedząco
Skakanie na skakance to bardzo dobry trening i potrafi mocno zmęczyć, szczególnie jeśli... nie wybijamy się ze stóp. Niemiecka akrobatka Anika Stuhr 17 czerwca 2016 roku podczas włoskiego programu Lo Show Dei pobiła rekord Guinnessa w skakaniu na skakance na siedząco z wyprostowanymi nogami.
W ciągu minuty wykonała w ten sposób aż 108 skoków przez skakankę. Oczywiście, każda próba była zaliczana, jeśli Stuhr przerzuciła linkę zarówno nad głową, jak i pod całym ciałem. Wybicie się z pozycji siedzącej (a w zasadzie pół-leżącej) jest oczywiście o wiele trudniejsze niż z samych nóg na stojąco.
Tryskanie mlekiem z oka na odległość
Posiadanie takiej umiejętności jak dalekie "strzelanie" płynami z oka (które oczywiście wlewa się najpierw przez nos) nie jest raczej specjalnie przydatne, ale na pewno zaskakuje. Jak na razie wciąż przoduje w tym Turek Ilker Yilmaz.
Pobił on rekord Guinnessa w tryskaniu mlekiem z oka na odległość, osiągając 279,5 cm. Udała mu się ta sztuka w jednym z hoteli w Stambule 1 września 2004 roku.
Najwięcej metalowych prętów zgiętych na głowie
Jeśli ktoś nie grzeszy inteligencją, czasami mówi się do takiej osoby mało kulturalnie, że ma "zakuty łeb". Wygląda na to, że o rosyjskim strongmanie Aleksandrze Muromskim można powiedzieć tak dosłownie.
Muromski 9 maja 2015 roku w rosyjskim mieście Orzeł pobił rekord Guinnessa pod względem największej liczby metalowych prętów zgiętych na głowie. W ciągu minuty udała mu się ta sztuka 12 razy.
Mężczyzna musiał przełamywać pręty pod kątem 90 stopni przy pomocy samych rąk na niczym niezabezpieczonej głowie. Pręty te musiały mieć minimum 1,2 cm średnicy i wagę przynajmniej 540 gramów.
Rosjanin pobił wcześniej też inne rekordy. W ciągu 25 sekund zgiął sześciometrowy pręt w taki sposób, że zmieścił go do walizki, i w 30 sekund zwinął w coś w rodzaju rulonu trzy patelnie jednocześnie.
Człowiek pokryty największą liczbą pszczół
Bardzo ciężkie odzienie załatwił sobie pewien Chińczyk. Pszczelarz Gao Binggao postanowił pokryć się jak największą liczbą pszczół, ponieważ "chciał poczuć, że żyje". 27 maja maju 2015 roku w ciągu 4,5 godziny umieszczono na nim aż 1,1 mln pszczół, które łącznie ważyły aż 109,5 kg.
Mężczyzna pod płaszczem z pszczół miał na sobie samą bieliznę, a w ustach trzymał zapalonego papierosa po to, by dym odstraszał owady od ust i nosa, co pozwoliło mu swobodnie oddychać. By zachęcić pszczoły do siadania, do jego ciała przyczepiono wcześniej kilkanaście królowych-matek.
Binggao został użądlony 2 tys. razy, a po wszystkim od razu zanurzył się w wodzie, by schłodzić nagrzane ciało i złagodzić stan zapalny. Ostatecznie jednak udało mu się pobić rekord Guinnessa należący wcześniej do innego Chińczyka, który miał na sobie 85,3 kg pszczół.
Miażdżenie arbuzów udami na czas
Ten rekord z pewnością wymaga ogromnej siły. W 2015 roku ukraińska strongwomen Olga Liaschuk została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako osoba, która najszybciej zmiażdżyła udami trzy arbuzy. Udało jej się to w ciągu 14,65 sekundy.
W 2021 roku amerykańska kulturystka Kortney Olson poprawiła ten wynik niemal o połowę i rozwaliła udami arbuzy w ciągu 7,5 sekundy. Jednak podczas próby, którą udokumentowała w swoich mediach społecznościowych, trzymała dodatkowo arbuzy rękoma. Jej próba nie jest oficjalnym rekordem, ponieważ ze względu na pandemię, nie było wówczas na miejscu oficjalnie oddelegowanych sędziów, którzy mogliby zweryfikować próbę pobicia rekordu Guinnessa.
"Wchodzenie" po schodach na głowie
Niektórzy mają zadyszkę, wchodząc na drugie piętro po schodach. Tymczasem są też tacy, którzy przemierzają schody nie na nogach, ale na... głowie. W takich niebezpiecznych akrobacjach specjalizuje się chiński atleta Li Long Long.
W styczniu 2015 podczas nakręcania programu CCTV Guinness World Records Special Long Long pobił swój własny rekord Guinnessa "wchodzenia" po schodach na głowie (na którą nałożoną miał częściowo amortyzującą gąbkę) i pokonał w ten sposób 36 stopni schodów.
Najwięcej klocków Jengi usuniętych za pomocą bicza
Bicz może mieć bardzo wiele zastosowań. Można nim też wykonywać bardzo precyzyjne czynności, jeśli mamy do tego "odpowiednią rękę". Amerykanka April Choi w stylu Indiany Jonesa pobiła rekord Guinnessa w liczbie kloców Jengi usuniętych z wieży za pomocą bicza w ciągu minuty.
W ciągu sześćdziesięciu sekund udało jej się "wyjąć", bez przewracania budowli, 4 drewniane klocki. Dokonała tego 27 września 2016 roku w mieście Peoria w stanie Illinois. Choi pobiła wówczas jeszcze dwa inne rekordy Guinnessa: w liczbie rozbitych jajek przy pomocy bicza w ciągu pół minuty (17) oraz największej liczbie strzałów z bata podczas stania na sprężynującej taśmie (127).
Wszystkie trzy poniższe rekordy zostały jednak pobite dwa lata później przez Amerykanina Adama Winricha. W pierwszej konkurencji osiągnął wynik 7, w kolejnej 23, a w ostatniej: 231.
Najwięcej obrotów wykonanych w minutę, będąc zawieszonym na wiertarce
Na tak oryginalny rekord ktoś najprawdopdobniej wpadł przez przypadek, podczas remontu. Trudno uwierzyć, żeby w innych okolicznościach przyszedł komuś do głowy. Chodzi o rekord Guinnessa na największą liczbę obrotów wykonanych, podczas gdy jest się zawieszonym na włączonej wiertarce, której wiertło jest wsadzone w sufit.
Rekord ten należy do Niemca The Huy Gianga. Wytrzymał on całą minutę i 148 obrotów na planie programu Guinness World Records 23 grudnia 2008 roku w Madrycie.
Najwięcej zagranych koncertów w ciągu 24 godzin
To musiała być wyczerpująca ekspresowa "trasa koncertowa". Młody amerykański muzyk country Hunter Hayes 9 maja 2014 roku pobił rekord Guinnessa w największej liczbie koncertów zagranych w różnych miastach w ciągu doby, który należał wcześniej do zespołu rockowego The Flaming Lips i wynosił 8.
W ciągu 24 godzin Hayes wystąpił z kolei w 10 różnych miejscowościach: Bostonie, Worcester, Providence, New Heaven, Stamford, South Orange, Asbury Park i Filadelfii. Miasta musiały być oddalone od siebie o przynajmniej 50 km i mieć minimum 15 tys. mieszkańców, a w połowie z nich populacja powinna przekraczać 100 tys.
Kolejnymi warunkami było to, żeby każdy koncert trwał przynajmniej 15-minut, był zagrany przed minimum 300 osobami w miejscu publicznym i był płatny.
Skok do płytkiego basenu z jak największej wysokości
Jest to jedna z najbardziej niebezpiecznych konkurencji, które znajdują się w Księdze rekordów Guinnessa. Chodzi o skok z najwyższej wysokości do płytkiego basenu (mającego jedynie 30 cm głębokości), czyli tzw. shallow diving.
Mistrzem w tej wywodzącej się z cyrku dyscyplinie jest Darren Taylor, znany jako Profesor Splash, z USA. Kilka razy pobijał swój własny rekord. We wrześniu 2014 roku udało mu się skoczyć do płytkiego basenu z 11,56 m (wcześniej: w 2011 roku z 10,3 m). Spadał z prędkością 53 km/h. Na szczęście poza chwilowym bólem, obeszło się bez urazów.
Co ciekawe, do Taylora należy też rekord Guinnessa w skoku do płytkiego basenu w ogniu z jak największej wysokości. Do takiej kałuży ognia wskoczył z 8 m 21 czerwca 2014 roku.
Największa liczba rozbitych na głowie desek klozetowych
Amerykanin Kevin Shelly musiał wiele główkować podczas swoich wizyt w toalecie. Ustanowił bowiem we wrześniu 2007 r., podczas kręcenia niemieckiej wersji show Księgi rekordów Guinnessa, rekord w liczbie desek klozetowych rozbitych głową w ciągu minuty. Rozwalił ich wówczas 46.
Największa liczba osób przebranych za drzewa
Jest to zaiste dziwny rekord, jednak jego idea jest szczytna. W marcu 2015 r. w Mumbaju członkowie hinduskich młodzieżowych organizacji Jayam Ideal Youth Organisation i Sant Shri Arihant Rishiji pobili rekord Guinnessa w liczbie osób przebranych za drzewa. Było ich tysiąc, a zebrały się tam, by rozpocząć działalność drugiej z organizacji oraz podkreślić istotę ochrony środowiska.
Warto nadmienić, że wcześniej (od 2013 r.) rekord ten dzierżyli Polacy. W takich samych strojach imitujących drzewa znajdowało się 516 uczniów z Gołuchowa i Kościelnej Wsi w Wielkopolsce.
Najwięcej osób w autobusie
Ogromny ścisk w autobusie to nic zaskakującego. Wyobraźmy sobie jednak, że pasażerów może być ponad dwa razy więcej. W czerwcu 2011 roku 229 studentom Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej udało się wepchnąć do autobusu (Jelcz 121) i tym samym pobić rekord Guinnessa. Ich przejażdżka trwała 57 sekund.
Każdy z uczestników musiał mieć ponad 150 cm wzrostu i mieć podczas próby styczność z podłogą autobusu, zaś drzwi pojazdu musiały być zamknięte.
Co ciekawe, nieoficjalnym (ponieważ na miejscu nie było sędziów) rekordzistą w największej liczbie osób upchniętych w autobusie są inni Polacy: mieszkańcy Wrocławia, którzy w styczniu 2011 roku zmieścili się w liczbie 374 osób w autobusie przegubowym podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Gaszenie płomieni z palników gazowych ustami
Ten mężczyzna ma z pewnością wyparzone usta. Do Ashrity Furmana z USA należy pochodzący z 2016 r. rekord Guinnessa w liczbie płomieni z palników gazowych ugaszonych za pomocą ust: 47. Pobił tym samym wyczyn Kanadyjczyka Ryana Stocka wynoszący 40.
Furman jest w istocie rekordzistą pod względem... rekordów Guinnessa. Pobijał je ok. 600 razy, a obecnie dzierży ich blisko 200. Z czego niektóre są naprawdę absurdalne, jak np. odwrócenie do góry nogami za pomocą wydmuchiwania największej liczby jajek w kubkach (67) w ciągu minuty.
Najdłuższe paznokcie u jednej ręki
Upartość zaprowadziła Shridhara Chillala z Indii do... pobicia rekordu Guinnessa w kategorii najdłuższe paznokcie u jednej ręki. W 1952 r., gdy jego przyjaciel złamał paznokcia nauczycielowi, obaj spotkali się z surową karą i usłyszeli "dopóki nie wyrosną wam długie paznokcie, nie zrozumiecie, jak trzeba o nie dbać, by się nie złamały".
Od tego czasu Chillal zaczął hodować u lewej ręki paznokcie, co potem przerodziło się w obsesję. W 2014 r. został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa. Jego paznokcie mierzyły po 62 latach łącznie 909,6 cm (najkrótszy miał 164,5 cm, najdłuższy: 197,8 cm).
Ostatecznie Hindus postanowił obciąć paznokcie w 2018 r. Przyznał, że trochę szkoda mu paznokci, choć utrudniały mu życie i sprawiły, że stracił sprawność w dłoni. Obecnie paznokcie można oglądać w muzeach Ripley's Believe It Or Not! w Nowym Jorku i Amsterdamie.
Jak znaleźć się w Księdze rekordów Guinnessa?
To redaktor naczelny Księgi rekordów Guinnessa decyduje, które rekordy trafią do corocznego papierowego wydania informatora. Zazwyczaj jednak ta liczba oscyluje wokół 4 tysięcy. Te, jak i pozostałe rekordowe osiągnięcia (łącznie około 40 tys.) można natomiast znaleźć w globalnej internetowej bazie.
Jeśli i my chcemy trafić do Księgi, musimy najpierw zgłosić swój pomysł wydawnictwu, a potem nasze osiągnięcie musi być udokumentowane na filmach i zdjęciach oraz zweryfikowane przez dwóch naocznych świadków, najlepiej też lokalne media. Czasem dodatkowo na miejscu musi pojawić się sędzia Biura Rekordów Guinnessa.
Czy za pobicie rekordu Guinnessa jest nagroda?
Osoby, które ustanowiły bądź pobiły rekord Guinnessa, nie dostają nagród finansowych za swoje osiągnięcia, a jedynie certyfikat poświadczający wpisanie do Księgi. Mogą jednak liczyć na zyskanie uznania i rozgłosu na arenie międzynarodowej. To w końcu prestiż zostać uznanym za najlepszego na świecie w jakiejś konkurencji czy dziedzinie.
Czytaj także: https://natemat.pl/203475,nie-lubisz-poniedzialkow-ten-polak-wlasnie-bije-rekord-guinnessa-wydluzajac-go-do-49-godzin