Kuriozum w "Wiadomościach" TVP. Zastanawiano się, kto... każe Tuskowi kandydować

Mateusz Przyborowski
23 sierpnia 2022, 13:36 • 1 minuta czytania
Pojawiają się pytania, kto każe Tuskowi kandydować, skoro z zakulisowych rozmów w opozycyjnej telewizji wynika, że on sam nie chce? – tak Danuta Holecka zapowiedziała materiał "Wiadomości" TVP o "upiornej myśli" startu szefa PO w wyborach. Chodzi o pozaantenową wypowiedź polityka w TVN24.
Poniedziałkowe wydanie "Wiadomości" TVP prowadziła Danuta Holecka Fot. Zrzut ekranu / wiadomosci.tvp.pl

– Nie milkną echa słów Donalda Tuska, dla którego praca w polskim Sejmie to – tu cytat – "upiorna myśl" – tymi słowami Danuta Holecka rozpoczęła zapowiedź materiału w poniedziałkowym, głównym wydaniu "Wiadomości" TVP, zatytułowanego "Kto i po co każe Tuskowi kandydować?".

Prowadząca dodała też, że "politolodzy zwracają uwagę, że szef Platformy Obywatelskiej mówi o swoim przymusowym kandydowaniu". – Pojawiają się pytania, kto każe Tuskowi kandydować, skoro z zakulisowych rozmów w opozycyjnej telewizji wynika, że on sam nie chce – mówiła Holecka.

Materiał trwał nieco ponad 3,5 minuty. Według autora Adriana Boreckiego "przymus kandydowania" przez Tuska "nabiera nowego sensu w kontekście niedawnych słów niemieckiej przewodniczącej Komisji Europejskiej".

"Wiadomości" sprawdzają, "kto każe kandydować Tuskowi"

Na potwierdzenie tej tezy widzowie zobaczyli fragment wystąpienia Ursuli von der Leyen i Donalda Tuska z czerwcowego kongresu Europejskiej Partii Ludowej w Rotterdamie, kiedy to wybrano nowe władze EPL i podziękowano Tuskowi za jego dotychczasowe kierowanie partią.

– Powodzenia, mój przyjacielu! Donaldzie, pamiętaj: kiedy spotkamy się ponownie, zobaczymy cię, jak sam powiedziałeś, jako premiera – mówiła szefowa KE. Tusk podkreślał z kolei: – Napiszę nową rolę, jak tylko wygram wybory w Polsce i zrobię to również dla was.

W materiale zaprezentowano również zdjęcie von der Leyen i Tuska z podpisem "Nie chcesz, ale musisz". Z materiału dowiedzieliśmy się ponadto, że "działania Tuska w Polsce nie oznaczają działań na rzecz Polski".

– Polska znowu musi zbiednieć, Polacy znowu muszą emigrować, chociażby do Niemiec, za pracą. To jest zadanie, które wyznaczył Berlin, a pośrednio Bruksela. I to zadanie ma zrealizować Donald Tusk – mówiła posłanka PiS Anna Kwiecień.

Adrian Borecki stwierdził, że wyborcy PO "mogą czuć się przez Tuska, delikatnie mówiąc, zlekceważeni i oszukani". Tu pojawiła się wypowiedź byłego premiera, który zapewniał, że "do Brukseli się nie wybiera".

Tusk tłumaczy swoje słowa

Wypowiadali się też obywatele. – Oszust, lawirant, wszystko robi dla idei swoich, niemieckich – mówiła starsza kobieta (nazwiska nie podano).

Autor materiału, podsumowując tę wypowiedź, stwierdził, że "takie opinie to m.in. efekt zachowania Tuska, który przy włączonych kamerach zapewnia, że chce pracować dla Polski, a prywatnie przyznaje, że praca dla Polaków to jego najgorszy koszmar". Przypomniano też tekst Donalda Tuska o polskości z 1987 roku, fragmenty niemieckojęzycznego wystąpienia ze słynnym "für Deutschland".

Wyjaśnijmy, że materiał "Wiadomości" TVP to reakcja na wypowiedź lidera PO, który chwilę przed rozpoczęciem piątkowego wywiadu w TVN24 przyznał w rozmowie z Agatą Adamek, że myśl o starcie w przyszłorocznych wyborach jest dla niego "upiorna". Nadawca omyłkowo opublikował fragment tej prywatnej rozmowy w aplikacji TVN24 Go.

W niedzielę w Warszawie Tusk odniósł się do sprawy. – Myślę, że dość delikatnie się wyraziłem na temat Sejmu pod rządami PiS. To, co stało się z Sejmem w ostatnich latach, to jest coś upiornego – stwierdził.

Odniósł się też do krytyki ze strony Mateusza Morawieckiego. – Panie premierze, niech pan się chociaż raz spotka z ciężko pracującymi Polakami. Niech ich pan spyta, czy Sejm pod rządami Terleckiego i Witek jest symbolem miejsca ciężkiej pracy. Myślę, że usłyszy dużo mocniejsze opinie niż moja w studio TVN – powiedział.