Wewnętrzne sondaże PiS zwiastują katastrofę. Ujawniono strategię partii Kaczyńskiego
- Wewnętrzne sondaże Prawa i Sprawiedliwości nie pozostawiają złudzeń. Jarosław Kaczyński ma się czego obawiać – podaje "Gazeta Wyborcza"
- Jeden z posłów partii rządzącej przyznaje, że obawy nie dotyczą opozycji, a demobilizacji wyborców
- – Nie obawiamy się tego, że nasi wyborcy pójdą i zagłosują na opozycję, ale tego, że nie pójdą do wyborów wcale – mówi
Poseł PiS: "Będą robić programy pod elektorat"
– Wzrost cen energii, cen gazu dotyka już wszystkich. Do tego kłopoty z produkcją dwutlenku węgla, inflacja wciąż ponad przewidywania, z którą pewnie dojedziemy do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, chociaż mam nadzieję, że nie będzie już dwucyfrowa. To wszystko jest wielkim wyzwaniem – przyznaje anonimowo poseł PiS.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej" wewnętrzne sondaże ugrupowania wskazują, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości wynosi między 33 a 37 proc. Biorąc pod uwagę poprzednie lata, w których udało się utrzymać samodzielną władzę, taki wynik ma być przerażający dla partii Kaczyńskiego, ponieważ oznacza oddanie władzy.
Zobacz też: Fatalny wynik PiS w sondażu. Okazało się, ile partia Kaczyńskiego straciła w czasie wakacji
– Jeśli nasz elektorat się zdemobilizuje, nie pójdzie głosować, to będzie bardzo źle. Temu musimy przeciwdziałać – mówi polityk oraz dodaje, że w rządzie "będą robić programy pod elektorat".
"Do wyborów jeszcze rok, ale to może być dla nas najtrudniejszy rok"
W obliczu największego wyzwania od lat PiS na bieżąco sprawdza, jak działania partii są odbierane przez społeczeństwo. Według rozmówcy "GW" doceniona została już obniżka VAT-u na produkty spożywcze. – Wiemy też, że społeczeństwo zauważyło wszelkiego rodzaju tarcze osłonowe. Teraz czekamy, czy docenią dodatek węglowy – tłumaczy.
Przeczytaj także: Chwila szczerości prezesa PiS? Ta wypowiedź "jednoczy" zwolenników i przeciwników Kaczyńskiego
Polityk Prawa i Sprawiedliwości przekonuje w rozmowie z dziennikiem, że kryzys jest nieprzewidywalny i nie ma tutaj uniwersalnych rozwiązań. – Ten kryzys jest jak domino, jedno pociągniesz, drugie leci. Nie jest tak, że rozwiązanie jednego problemu kończy inne – mówi.
– Do wyborów jeszcze rok, ale to może być dla nas najtrudniejszy rok. Przede wszystkim dlatego, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co jeszcze się zdarzy – podkreśla poseł PiS.
Może Cię zainteresować: "Byłem antysemitą, rasistą i homofobem". Były działacz PiS o kulisach partii Kaczyńskiego
Obawy partii rządzącej mają dotyczyć również konsekwencji wojny w Ukrainie, a uściślając – zmiany nastrojów wśród Ukraińców. – Jeśli niechęć będzie widoczna, Konfederacja natychmiast rzuci się, żeby to podsycać. Zrobi z tego paliwo wyborcze i będzie mieszać w naszym elektoracie – przewiduje polityk obozu władzy.