Kurski zniknął z TVP, do stacji wrócili politycy Konfederacji. "Nie ma co robić sensacji"

Katarzyna Zuchowicz
08 września 2022, 10:26 • 1 minuta czytania
Konfederacja szybko odczuła zmianę po odwołaniu Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP. Po długiej przerwie jej politycy znów zaczynają pojawiać się na antenie. Czy tak PiS zaczął robić ukłon w ich stronę? – Nie ma co robić sensacji z tego, że partia parlamentarna jest zapraszana do programów. To powinien być standard w telewizji publicznej. To była patologia, że nas nie zapraszano – reaguje poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz.
Po odejściu Jacka Kurskiego politycy Konfederacji zaczęli dostawać zaproszenia do TVP. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Od marca nie było ich w TVP. Zmiana na stanowisku prezesa TVP zmieniła to natychmiast. Jako pierwszy w programie "Minęła 20" już we wtorek pojawił się poseł Michał Urbaniak. "Dziś, po kilku miesiącach nieobecności Konfederacji w telewizji publicznej przecieram na nowo szlak" – napisał na Twitterze.


W środę gościem był poseł Dobromir Sośnierz. – Na razie to tylko dwa, czy trzy programy "Minęła 20". Tu posypały się zaproszenia, ale zobaczymy, co będzie dalej. Jest jeszcze parę innych programów w telewizji publicznej, np. Woronicza 17 – powiedział naTemat. Gdy rozmawialiśmy, był właśnie w drodze do studia TVP.

–  Dopro... Dobromir Sośnierz, przepraszam, Konfederacja. Witam serdecznie – powitała go prowadząca program Ewa Bugała.

– Witam. Po takiej długiej przerwie można się już pomylić - odpowiedział.

Szanse na koalicję z PiS

Co ten powrót może oznaczać? Sygnał, że PiS robi ukłon w stronę Konfederacji? Albo znak, że faktycznie myśli o koalicji? W końcu co chwila, gdy publikowane są wyniki słabych sondaży poparcia dla PiS, pojawiają się rozważania o tym, że tylko sojusz z Konfederacją może być dla partii rządzącej deską ratunku. Lub teoretycznie szansą dla PiS. Albo odwrotnie – że PiS nic nie da nawet koalicja z Konfederacją.

– Z tą koalicją z PiS to się nie wygłupiajmy. Ewidentnie widać, że zmiana prezesa jest skoordynowana ze zmianą stanowiska. Widocznie pan prezes Kurski miał taką linię, a nowy prezes być może nie podziela aż tak głębokiej nienawiści do Konfederacji i zachowuje się normalnie. Nie ma co robić sensacji z tego, że partia parlamentarna jest zapraszana do programów. To powinien być standard w telewizji publicznej. To była patologia, że nas nie zapraszano – mówi naTemat Dobromir Sośnierz.

– Żeby od razu to, że jesteśmy zapraszani traktować jako zapowiedź jakiejś koalicji? Co z innymi partiami, które cały chodzą do TVP? To dopiero powinna być koalicja – dodaje z ironią.

Kaczyński o koalicji z Konfederacją

Ale temat co jakiś czas wraca. Prezes PiS Jarosław Kaczyński sam był o to niedawno pytany. – Jeśli chodzi o Konfederację, to z BraunemKorwin-Mikkem na pewno nie – powiedział.

– My możemy powiedzieć tak samo. Że porozmawiamy z PiS, jak wyrzucą Kaczyńskiego – reaguje na to poseł Konfederacji.

Jak odbiera wszystkie spekulacje dotyczące ewentualnej koalicji?

– Ludzie wymyślają sobie różne scenariusze. Nie wiem, z czego się to bierze. Przecież mamy najmniejszą zbieżność głosowań z PiS. PiS nigdy nie poparł niczego, co przyniosła Konfederacja. Nie wiem, co wskazuje na to, że taka koalicja w ogóle byłaby możliwa. Idziemy w zupełnie innych kierunkach i nie ma o czymś takim mowy – mówi poseł Sośnierz.

– Po to szedłem do polityki, żeby rozmontować socjalizm i państwo opiekuńcze, a nie po to, żeby je budować. Nie ma dla mnie sensu koalicja z socjalistami, którzy chcą przekupować ludzi ich własnymi pieniędzmi – dodaje.

Dziambor o programach socjalnych

O ewentualną koalicję "SE" zapytał ostatnio innego posła Konfederacji Artura Dziambora.

"Teoretycznie szansą dla PiS może być koalicja z Konfederacją. Ta jednak stawia zaporowe warunki, które wydają się niemożliwe do spełnienia" – napisał. Cytując posła Artura Dziambora, który tak odpowiedział na pytanie, jaka będzie odpowiedź Konfederatów, gdy Jarosław Kaczyński zaproponuje koalicję:

"Panie prezesie, przez pierwszy miesiąc musimy zlikwidować wszystkie 44 podatki, podateczki i daniny i opłaty, które pan wprowadził. Następnie musimy zlikwidować wszystkie programy społeczne, które pan wprowadził".

"SE" podsumował: "To najpewniej oznaczałoby koniec 500 plus i trzynastek".

Co musiałoby się stać, by Konfederacja zbliżyła się do PiS?

– Artur ma rację. Musiałby się wydarzyć cud. PiS leci w tej chwili na elektoracie socjalnym. W elektoracie PiS przeważają ludzie niepracujący, którzy więcej z budżetu biorą, niż do niego wpłacają. Konfederacja dokładnie odwrotnie. To grupy o całkowicie rozbieżnych interesach. Ci, którzy chcą żyć na koszt innych, w oczywisty sposób mają rozbieżny interes z tymi, na których koszt chcą żyć. To się przekłada na decyzje polityczne – tłumaczy Dobromir Sośnierz.

– PiS obsługuje taką grupę i stale ją powiększa przez swoje decyzje. Im więcej zasiłków, tym bardziej zachęca się ludzi do takiego sposobu życia. Ci ludzie normalnie by pracowali i zarabiali na siebie, ale państwo samo ich zachęca, by robili odwrotnie. To wbrew interesom państwa, nie możemy do tego przykładać ręki – podkreśla.