Jakie są szanse, że opozycja się zjednoczy? Ujawniono zakulisowe ustalenia

Mateusz Przyborowski
20 września 2022, 11:32 • 1 minuta czytania
We wtorek po południu odbędą się rozmowy liderów opozycji. Spotkanie zainicjowali byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Według nieoficjalnych doniesień ma być mowa o gotowości stworzenia wspólnego rządu po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Nie będzie za to dyskusji o wspólnej liście.
Wspólna konferencja liderów opozycji i byłych prezydentów RP Fot. JACEK DOMINSKI / REPORTER

We wtorek, z inicjatywy byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, odbywa się spotkanie liderów opozycji. Okazją jest 25-lecie rozpoczęcia negocjacji ws. wejścia Polski do NATO i jednym z tematów będzie bezpieczeństwo Polski i zmiany w polityce państwa polskiego w obliczu wojny w Ukrainie.

Ważne będzie także popołudniowe spotkanie, już kuluarowe, na którym szefowe opozycyjnych ugrupowań mają omówić – jak to określił Bronisław Komorowski – tematy w celu znalezienia "zbieżności poglądów".

Kwaśniewski i Komorowski zaprosili Donalda Tuska, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołownię, Jarosława Gowina, Roberta Biedronia, Adriana Zandberga i Włodzimierza Czarzastego. Cel jest jeden: zjednoczenie opozycji na nieco ponad rok przed wyborami parlamentarnymi.

Spotkanie liderów. Czy opozycja się zjednoczy?

Już teraz wiadomo jednak, że łatwo nie będzie. O ile Lewica nie wyklucza wspólnego startu w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, o tyle politycy PSL i Polski 2050 mówili kilka miesięcy temu, że lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie dwóch list.

Między innymi dlatego temat jednej listy, a przynajmniej na razie, został odsunięty na bok. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" na wtorkowym spotkaniu ma natomiast dojść do rozmów o gotowości stworzenia wspólnego rządu po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

– Z tego, co wiem, wszystkie partie opozycyjne są gotowe do współpracy po wyborach oraz do odnowienia paktu senackiego, który funkcjonuje. Natomiast sprawa kształtu list wyborczych nie jest przesądzona i jeszcze jakiś czas nie będzie – mówi w rozmowie z "GW" jeden z polityków PO. Co prawda Tusk wciąż jest gotowy do rozmów, ale jego partia "zajmuje się budowaniem własnego poparcia". Cel to 35 proc. do końca roku i przełamanie hegemonii PiS.

"Mamy umowę o nieagresji i współpracy"

Rozmówcy dziennika mówią też o nieformalnych porozumieniach PO z Lewicą, co jest sporą zmianą. Wszyscy w PO pamiętają bowiem ubiegłoroczne głosowanie ws. KPO, w którym posłowie Lewicy pomogli PiS.

Donald Tusk stwierdził niedawno, że "mówi czasem z niepokojem o Włodzimierzu Czarzastym i Lewicy" oraz "gotowości do flirtowania z władzą", ale dodał, że nigdy nie powiedział złego słowa o innych liderach opozycji.

We wrześniu 2021 Czarzasty zarzucił z kolei PO hipokryzję. Poszło o zmiany w Konstytucji, jakie Tusk zaproponował PiS, a konkretnie o art. 90 – szef PO zaproponował zapis mówiący o tym, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich głosów.

W obozie PO słychać jednak głosy, że teraz "zarówno Włodzimierz Czarzasty, jak i inni politycy wobec partii opozycyjnych zachowują się lojalnie". – Mamy z Platformą umowę o nieagresji i współpracy, niedługo będziemy proponować wspólne ustawy. PO i Lewica dotrzymują słowa. Gdy są gdzieś problemy, Tusk zawsze przychodzi z pomocą w trudnej sytuacji. Nie będzie już żadnych kłótni – mówi "GW" jeden z polityków Lewicy.

A co z Szymonem Hołownią?

Rozmówcy "GW" twierdzą jednak, że "skręt Tuska na lewo" to największa wada strategii byłego premiera. Chodzi np. o zapowiedź, że ci, którzy nie poprą legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, nie znajdą się wyborczych listach PO.

W kuluarach mówi się więc o budowaniu wspólnego bloku konserwatystów. Ten pomysł ma "lansować" Bronisław Komorowski i szef Ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, a sojusz mieliby dopełnić Polska 2050 Szymona Hołowni i Porozumienie Jarosława Gowina.

– Tylko że nie zwracają uwagi na niechęć Hołowni, a zwłaszcza otaczających go byłych polityków PO, do Gowina. Dla nich start z jednej listy z Gowinem to kamień u szyi – mówi polityk z otoczenia Donalda Tuska.

Kiedy w ubiegłą sobotę Włodzimierz Czarzasty informował w Jastrzębiu-Zdroju, że "opozycja jest dogadana, wspólnie planuje przyszłość, wspólnie stworzy rząd i nie da się skłócić", Szymon Hołownia skomentował na Twitterze: "Tak, potwierdzam, jesteśmy dogadani. Że będziemy na konferencji o bezpieczeństwie we wtorek :)".

Niektórzy w PO mają nazywać Hołownię "wewnętrzną opozycją", bo utrudnia walkę o władzę z PiS. – My na pewno będziemy chcieli mieć w rządzie "zielonego" wicepremiera – stwierdził ostatnio Szymon Hołownia w rozmowie z "Super Expressem".

– Nie wiem, czy to ja nim będę, czy jakiś ekspert. Ludzie, którzy są wybitnymi ekspertami w danych dziedzinach, powinni piastować tego typu funkcje państwowe. Ja się na tym znam, bo się orientuję, bo jesteśmy "zieloni" od bardzo dawna. Będziemy też szukać stanowisk dających wpływ na Sejm – dodał lider Polski 2050.

Jednocześnie zaznaczył, że "rozdawanie stanowisk dzisiaj byłoby idiotyczne". Dodał też, że ostateczna decyzja co do tego, w jakiej konfiguracji opozycja wystartuje w przyszłorocznych wyborach, powinna zapaść przed świętami Bożego Narodzenia.