Pierwsi rosyjscy rekruci już przygotowują się do wojny. Takie są ich nastroje
- Wezwania dostarczono w środę 21 wieczorem i nakazywały stawiać się do punktów poboru w czwartek nazajutrz między 6 a 9 rano
- Według relacji, rekruci byli nocą wyciągani z łóżek i przewożeni do Ułan-Ude, stolicy Buriacji
- Mieszkańcy regionu mieli się spodziewać mobilizacji oraz uważają, że odniosą zwycięstwo
Jak donosi Meduza cytowana przez Onet, pobory do służby wojskowej zaczęły być dostarczane Buriatom w środę 21 września wieczorem. W wezwaniu podano bardzo wąski zakres czasu, w jakim mieszkańcy rosyjskiej republiki autonomicznej położonej na Syberii Wschodniej mogą się stawić w punkcie poboru - czwartek następnego dnia między 6 a 9 rano.
Zgodnie z zapowiedzią gubernatora Buriacji Aleksieja Cydenowa, zmobilizowanych mężczyzn odbierano w nocy z mieszkań i zawożono do biur poboru. Mężczyźni mieli być wyciągani z łóżek i kierowani na szkolenie wojskowe przed wysłaniem na wojne w Ukrainie.
Czytaj też: UE szykuje kolejny pakiet sankcji na Rosję. To odpowiedź na ogłoszenie przez Putina mobilizacji
Przyszli żołnierze zostali przetransportowani do punktu zbornego w Ułan-Ude, stolicy Buriacji. Według urzędnika z okolic Tunki zabrano 130 mężczyzn. Z szacunków wynika, że z całej Buriacji może zostać zmobilizowanych 6-7 tys. mężczyzn. Przejdą szkolenie wojskowe w Chicie lub Błagowieszczańsku, następnym ich kierunkiem będzie Ukraina.
– Wszyscy wiedzieli, że będzie mobilizacja i byli wewnętrznie gotowi na fetowanie – wyznał urzędnik w rozmowie z niezależnym portalem. – Myślę, że nasz kraj lub Buriacja zmiażdżą te Chiny. Och! Albo Ukrainę! – powiedział jeden z rekrutów i dodał, że nie boi się śmierci.
Rosjanie wyszli na ulicę
W środę 21 września Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, która wchodzi w życie tego samego dnia. – Podpisałem już dekret – powiedział. Zgodnie z treścią dokumentu, szefowie obwodów otrzymali polecenie, aby rozpocząć realizację częściowej mobilizacji na zasadach określonych przez rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu.
Może Cię zainteresować: "Niszczycielskie uderzenie". Generał z USA zdradził, co czeka Rosję po użyciu broni atomowej
Orędzie Putina wywołało panikę wśród rosyjskich obywateli. Wielu Rosjan nie chce iść na front i umierać na wojnie Władimira Putina. Jeszcze tego samego dnia Rosjanie rzucili się na bilety lotnicze na kierunki bezwizowe, a w wyszukiwarkach królowały zapytanie "jak uniknąć poboru".
W miastach całej Rosji od wczoraj odbywają się mniejsze lub większe demonstracje, w trakcie których zatrzymano ponad tysiąc osób. Antywojenne hasła skandowali wczoraj protestujący na moskiewskim Arbacie, prowadzącym pod Kreml deptaku.
Na licznych nagraniach widać, jak manifestujący są brutalnie zatrzymywani przez policjantów. Według relacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" funkcjonariuszy było trzy razy więcej niż protestujących, a ludzie odprowadzani byli do więźniarek.
"Ponad 1300 osób zatrzymano w środę podczas demonstracji w Rosji przeciwko mobilizacji na wojnę z Ukrainą. W Petersburgu kilku złapanym osobom policjanci kazali klęczeć pod ścianą" – informowała wczoraj wieczorem organizacja OWD-Info. Najwięcej demonstrujących zatrzymano w Petersburgu - 524 i w Moskwie - 502.