Kaczyński okrutnie o wojnie w Bośni. Jego była współpracowniczka ujawnia nam, co tam robił

Alan Wysocki
27 września 2022, 12:07 • 1 minuta czytania
– Ta wojna była taka, że tu chwilę postrzelali, tam tańczyli – w ten sposób o krwawej wojnie w byłej Jugosławii mówił ostatnio Jarosław Kaczyński. W PiS podkreślają, że ich prezes wszystko to widział na własne oczy. Inne wspomnienia ma jednak Joanna Kluzik-Rostkowska, która długo relacjonowała walki na Bałkanach dla polskich mediów, a później pracowała na Nowogrodzkiej.
Kaczyński o wojnie na Bałkanach. Kluzik-Rostkowska: wjechał i wyjechał Fot. Jan Bielecki / East News

Jarosław Kaczyński o wojnie w byłej Jugosławii: Postrzelali, potańczyli

Jarosław Kaczyński kontynuuje objazd po kraju. Po sierpniowym urlopie wrócił na trasę, odwiedzając Opole. Podczas spotkania z wyborcami podkreślił, że wojna w Ukrainie jest pierwszą tego typu wojną od 1945 roku.

Następnie odniósł się do wojny na terenach należących do byłej Jugosławii. – Była wojna w Jugosławii, ale ona miała szczególny charakter. Tam było dużo frontów, dużo przeciwników, a wszystko działo się na terytorium dość wyraźnie mniejszym – zaczął.

– Ta wojna była taka, że tu chwilę postrzelali, tam tańczyli. Ja to wszystko mówię z własnego doświadczenia, bo tam byłem. W każdym razie niewiele to miało wspólnego z tym, co dzieje się w Ukrainie – dodał.

Polityk doczekał się riposty ze strony posłanki Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Była ministra pracy i polityki społecznej w latach 90-tych – zanim zaczęła karierę polityczną i wystartowała w wyborach z list PiS – pracowała jako korespondentka wojenna.

Na Twitterze wytknęła Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten nie zabawił długo w kraju objętym wojną. "Jego pobyt na wojnie w byłej Jugosławii polegał na tym, że latem 1993 wjechał na kilka godzin do Mostaru (miasto w Bośni - red.) i z niego wyjechał" – napisała.

Kluzik-Rostkowska ujawnia kulisy podróży Kaczyńskiego do Bośni i Hercegowiny

W rozmowie z naTemat parlamentarzystka Koalicji Obywatelskiej opowiedziała o szczegółach wyjazdu prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – To był wielki konwój organizowany ze strony polskiej przez Janinę Ochojską w 1993 roku. Zaproszono do niego przedstawicieli różnych państw europejskich – powiedziała.

– Spotkaliśmy się w Chorwacji w Splicie na wielkim parkingu. Chorwacja była wtedy bezpieczna. W tym konwoju mieliśmy ruszyć do Sarajewa, które było już od ponad roku oblegane – dodała. Jak się okazało, już w Splicie zaczęły nawarstwiać się problemy z wjazdem do Bośni i Hercegowiny.

– Sarajewo było miastem odciętym. W żadnych warunkach wojennych nie ma gwarancji bezpieczeństwa, ale prawdopodobieństwo ataku na konwój było na tyle duże, że nie ruszyliśmy – wspomniała.

Jak wyjaśniła, Jarosław Kaczyński równolegle śpieszył się na... wydarzenie Porozumienia Centrum. – Zamiast czekać, aż konwój ruszy, cała czwórka pasażerów samochodu, w którym podróżował Kaczyński, postanowiła wjechać do Mostaru na własną rękę. To duże miasto, ale bardzo blisko granicy z Chorwacją. Wjechał tam i wyjechał – powiedziała.

Ton tego, co powiedział Jarosław Kaczyński był absolutnie deprecjonujący ofiary tej wojny. "A co to za wojna, jak tam trochę postrzelali, potańczyli?" – tak to odebrałam Joanna Kluzik-Rostkowska

– Czy był na terenie Bośni w trakcie wojny? Był. Krótko i przy granicy. Mówienie w taki sposób o wojnie w byłej Jugosławii to po prostu skandal. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można takie krzywdzące ofiary głupoty opowiadać na podstawie kilkugodzinnego pobytu w jednym mieście przy granicy – skrytykowała.

– Jeśli chodzi o wojnę w byłej Jugosławii, to byłam w różnym czasie na wszystkich frontach. Byłam także w Czeczenii, a wcześniej w 1990 roku obserwowałam kończącą się wojnę w Libanie – wymieniła.

Joanna Kluzik-Rostkowska wyjaśniła, że podczas wojen ostrzały nie są prowadzone na terenie całych państw. – Każda wojna jest okrutna. Mordy, gwałty, rozpaczliwe próby ratowania życia. Podczas każdej wojny z dala od linii frontu ludzie próbują normalnie funkcjonować. Co to za zarzut, że "trochę tańczyli"? – zapytała.

Parlamentarzystka zwróciła uwagę na obecną sytuację w Ukrainie. – Tam są miejsca śmiertelnego niebezpieczeństwa, gdzie jest bardzo długa linia frontu, ale są też miejsca relatywnie bezpieczniejsze – zauważyła.