Komarenko raczy się podróbką Coli i wychwala jesień w Rosji. Internauci go zlinczowali
- Nie od dzisiaj wiadomo, że Ivan Komarenko ma rosyjskie korzenie. Jego mama to pół-Rosjanka, pół-Koreanka, natomiast ojciec jest Gruzinem. On zaś urodził się w ZSRR
- Od marca, kiedy Rosja atakuje Ukrainę, wykonawca piosenki "Czarne oczy" nie miał skrupułów, żeby powielać putinowską propagandę i mówić, że wojnie "winny jest Zachód"
- Teraz wokalista znany z kontrowersyjny teorii przebywa u rodziny w Rosji. Oberwało mu się za zdjęcie z parku rozrywki, gdzie zasmakował osobliwego wynalazku rosyjskiego przemysłu
Ivan Komarenko pochwalił się urlopem w Rosji. Rozkoszował się podróbką Coli
Ivan Komaranko może pochwalić się niejednym utworem, ale jednocześnie zaledwie jednym przebojem, który faktycznie do tej pory śpiewa się na weselach czy domówkach. Mowa hicie "Czarne oczy", którego tekst kojarzy większość Polaków.
Przypomnijmy, że artysta w 2009 roku zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa, a rok później otrzymał polskie. Przez ostatnie trzy lata nie skupiał się jednak na muzyce, lecz dał poznać się jako wyznawca teorii spiskowych, denialista pandemii oraz antyszczepionkowiec.
Po tym, jak pod koniec marca Ukraina stała się ofiarą putinowskiej agresji, która trwa do dnia dzisiejszego, Komarenko udał się w kwietniu do rodziny do Rosji. Przez Instagram pozdrawiał wówczas "wolnościowców", sugerując, że media i niektórzy Polacy cieszą się z tego, co dzieje się za wschodnią granicą.
W lipcu o piosenkarzu znowu było głośno przez jego wypowiedź, która była niemalże kalką z tego, co przekazują w rosyjskich mediach.
"Non stop w wiadomościach głównych mówią o tym. To są Brytole i Amerykanie. Brytole i Amerykanie. Tylko oni są winni. Polska jest w szponach tego systemu, a Morawiecki i Kaczyński i ta cała ferajna są marionetkami amerykańskimi. To mówi się w wiadomościach rosyjskich! Rosjanie to doskonale wiedzą!" – mówił Komarenko.
Teraz, kiedy Putin zarządził powszechną mobilizację i werbuje mężczyzn do wojska, gwiazdor bez obaw udał się w rodzinne strony. Wygląda na to, że rozlew krwi i ostra propaganda dalej nie robią na nim żadnego wrażenia. Dzięki polskiemu obywatelstwu Komarenko bez stresu odpoczywa w gronie najbliższych i nie obawia się poboru.
"Ten weekend spędzam z rodziną w centrum rozrywkowym w Woronieżu w towarzystwie rekinów, żółwi i płetwonurków. W ręku trzymam 'Dobry Cola'. Tak, tak to jest odpowiednik Coca Coli, który wzbudza ostatnio dużo sensacji na Zachodzie. Nie jestem jego smakoszem ale tym razem się skusiłem z okazji zmiany marki, która nadała napojowi tajemniczości. Wierni Fani karmelowo kofeinowej oranżady mogą być spokojni, smak pozostał ten sam" – powiadomił polskich obserwatorów.
W kolejnym poście artysta zachwalał piękną, jesienną aurę w kraju Putina. "W centralnej Rosji jest piękna złota jesień. Dziś cały dzień z mamą w ogródku w towarzystwie przesympatycznych czworonogich członków rodziny; pies Dżulija, kotka Aliska i siedemnastoletni kot Panterik" – podpisał zdjęcie z ogródka.
Obydwa posty wywołały spore poruszenie wśród internautów. Większe emocje wzbudził jednak ten pierwszy, na którym zadowolony antyszczepionkowiec rozkoszował się podróbką Coli. Nie zostawili na nim suchej nitki.
"Zostań w Rosji, błagamy nie wracaj do Polski"; "Szczepionki?! Nie, dziękuję! Napój gazowany będący na szybko robiona podróbka Coca-Coli? Tak, poproszę. Swoją droga, co za zbieżność, że aktywny antyszczepionkowiec teraz ociepla wizerunek terrorystycznego państwa,, jakim jest Rosja"; "Już nigdy nie wracaj do Polski, zostań ze swoim Pulterem" – brzmią jedne z łagodniejszych komentarzy pod postem Komarenki.
Bezbłędnie zdjęcie z puszką gazowanego napoju skomentował również "Tygodnik NIE". "Gość protestował przeciwko szczepionkom, bo niby nie wiadomo, co w nich jest, a popija jak gdyby nigdy nic rosyjski zamiennik Coca-Coli" – skwitowano.