Co przemilczał Ziobro publikując protokoły przesłuchań? "Tych dokumentów brakuje"

Alicja Skiba
20 października 2022, 08:42 • 1 minuta czytania
W środę Prokuratura Krajowa upubliczniła protokoły zeznań wspólnika Marka Falenty, które mają obciążać syna Donalda Tuska. Jednak mogą być one próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od afery podsłuchowej, jak stwierdził Grzegorz Rzeczkowski, dziennikarz "Newsweeka", który opisał zeznania Marcina W. "Nie ma w nich śladu, by śledczy zbadali wątek szpiegowski" – zauważył.
Ziobro ujawnia dokumenty, które odwracają uwagę od afery podsłuchowej Fot. Lukasz Gdak/East News

Prokuratura Krajowa zamieściła w środę po godz. 18 na swojej stronie internetowej sześć protokołów zeznań Marcina W., wspólnika Marka Falenty. W opublikowanych zeznaniach najmocniejszy był zarzut rzekomego przyjmowania korzyści majątkowych przez Michała Tuska.

Dodajmy, że jak napisał w poniedziałek dziennikarz "Newsweeka" Grzegorz Rzeczkowski, taśmy z nagranymi rozmowami w 2014 roku miały zostać przekazane Rosjanom. Tak miał zeznać Marcin W. Według dziennikarza tygodnika nie ma dowodów na to, że prokuratura wyodrębniła ten wątek do osobnego postępowania.

Czytaj też: "Olimpijskie tempo". Prorządowe media zaskakująco szybko "ograły" protokoły od Ziobry

W czwartek Rzeczkowski w kolejnym artykule zwrócił ponownie uwagę na wątek szpiegowski. Zauważył, że PK publikowała wybiórczo protokoły, tj. nie znalazła się wśród nich m.in. relacja z przesłuchań Marcina W. z 29 czerwca 2021 r., kiedy mówił, że nie Rosjanie zlecali podsłuchy, ale "Falenta wykorzystał sytuację, by im sprzedać nagrania, które posiadał, żeby zarobić". Zatem najbardziej istotny był motyw finansowy.

Nie uwzględniono też wyniku badań wariografem Marcina W. wykonanych przez biegłego sądowego na zlecenie prokuratury, oraz pytania dotyczącego tego, czy Falenta sprzedał nagrania zainspirowany przez Rosjan.

Ponadto nic nie wiadomo na temat tego, czy w postępowaniu badany jest wątek szpiegowski oraz jakie działania przeprowadziła prokuratura, by zweryfikować zeznania Marcina W. "Bez tego trudno stwierdzić, czy i w jakim zakresie są one prawdziwe. Tak jak w sprawie nagrań z afery podsłuchowej" - podsumował dziennikarz.

Zauważył też, że nazwiska osób, które W. oskarżył o przyjmowanie łapówek, czyli syna Donalda Tuska, byłego polityka PO Sławomira Nowaka oraz senatora Koalicji Obywatelskiej Grzegorza Napieralskiego, zostały ujawnione przez prorządowe media. "Oznacza to, że materiały musiały dostać wcześniej i to bez zanonimizowanych danych" - stwierdził Rzeczkowski.

Ludzie Ziobry upublicznili protokoły zeznań wspólnika Falenty. Mają obciążać syna Tuska

Jak pisaliśmy, po godz. 18 w środę 19 października na stronie PK opublikowano sześć protokołów - z 23 września 2014 r., 24 sierpnia 2015 r., 20 listopada 2017 r., 16 lipca 2018 r., 16 września 2019 r. i 11 czerwca 2021 r.

W opublikowanych zeznaniach najmocniejszy wydaje się być zarzut przyjmowania korzyści majątkowych przez Michała Tuska, ale nawet media przychylne obozowi rządzącemu wspominając o tym, zaznaczają, że opowieść "brzmi niewiarygodnie".

Może Cię też zainteresować: Współpracowniczka Tuska jednoznacznie o rewelacjach Ziobry: Wykorzystywanie prokuratury

"Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu 'Biedronka' i powiedziałem do Falenty, cytuję 'niech żul ma to w takiej torbie, na jaką zasługuje'. (…). Z Michałem T. skontaktował się Marek F. Dodaję, że ja wcześniej nie miałem kontaktu z Michałem T. wszystkie kontakty z politykami utrzymywał Marek F.. (…) Tego dnia, jak przywiozłem pieniądze do firmy, przyjechał Michał T. Dodaję, że w biurze Falenty były, moim zdaniem, widoczne dla każdego dwie kamery" – miał zeznać Marcin W. W jednym z protokołów świadek zeznał, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro.

O co chodziło w aferze taśmowej?

Afera taśmowa (zwana też aferą podsłuchową) z 2014 roku była jedną z najgłośniejszych afer politycznych ostatnich lat. W kilku warszawskich lokalach, w tym głównie w restauracji "Sowa i Przyjaciele", w której spotykali się przedstawiciele politycznej elity poprzedniego rządu, doszło do szeregu nagrań, które później zostały opublikowane w formie stenogramów na łamach tygodnika "Wprost".

Przeczytaj także: "Dwie liczby wyjaśniają wszystko". Tusk dosadnie o nowych doniesieniach ws. afery taśmowej

Wśród podsłuchiwanych w aferze taśmowej było blisko 40 osób, w tym Radosław Sikorski, Marek Belka czy Bartosz Arłukowicz, ale też ówczesny prezes zarządu banku BZ WBK Mateusz Morawiecki.