Szpak nie gryzł się w język, mówiąc o Polsce i Kościele. "Nawijanie ludziom makaronu na uszy"

Joanna Stawczyk
24 października 2022, 14:49 • 1 minuta czytania
W ostatnim odcinku cyklu "Monika Olejnik. Otwarcie" naprzeciwko dziennikarki zasiadł jeden z najbardziej barwnych i wyzwolonych polskich artystów. Zdobywca Złotego Słowika 2022 na Festiwalu Top of the Top w Sopocie wyjawił m.in., czy chciałby być kobietą. Michał Szapak podzielił się również swoimi spostrzeżeniami o polityce krajowej, Biblii czy Kościele katolickim.
Michał Szpak ostro o Polsce i Kościele. "Nawijanie makaronu na uszy" Fot. VIPHOTO/East News

Michał Szpak ostro o Polsce i Kościele. "Nawijanie makaronu na uszy"

Przed laty zadebiutował w programie "X Factor". Dziś ma rzeszę fanów i wiele wylansowanych przebojów na swoim koncie. Jego kariera wciąż nabiera tempa. Niebawem Michał Szpak wyda kolejną płytę. W ostatnim czasie właśnie z tej okazji udzielił kilu znaczących wywiadów.

Ostatnio, chociażby na łamach "Twojego Stylu" powiedział wprost, że jest panseksualny. – Miłość nie ma płci. Miłość to opieka, troska, zachwyt, relacja z osobą, z którą jest mi dobrze. Nie mogę powiedzieć, że zakocham się tylko w kobiecie lub tylko w mężczyźnie, bo ja zakochuję się w człowieku. Seksualność to sfera, którą odkrywa się całe życie – przyznał.

– Gdybym miał jednoznacznie siebie określić, jestem panseksualny. Uważam, że każdy, niezależnie od płci kulturowej, tożsamości płciowej i orientacji seksualnej, zasługuje na miłość. Jestem queerowy, nie identyfikuję się z żadną płcią. Tak naprawdę żyję tu i teraz. Żyję chwilą – dodał.

Niedawno Szpak miał również okazję porozmawiać w cztery oczy z Moniką Olejnik. Nie brakowało tam poważnych tematów, tych związanych z tworzeniem i życiem w Polsce. Artystka od zawsze był uważany za kontrowersyjnego, idącego do przodu na własnych zasadach.

Piosenkarz, mówiąc o polskich realiach, zahaczył odwołał się do tekstu piosenki Grzegorza Ciechowskiego, z którą wystąpił na festiwalu w Sopocie.

– Z jednej strony jest to trochę czarna dziura, która zasysa wszystko, co ma swoje światło i próbuje je zassać do jakiejś próżni. A z drugiej strony wydaje mi się, że ogół społeczeństwa jest demonizowany na maksa – stwierdził.

Jest to kraj niewątpliwego paradoksu. Mamy wszystko, ale jeśli nie potrafimy tego wykorzystać, to nie mamy nic (...) Jesteśmy wolni, ale jak jesteśmy za bardzo wolni, to już zaczyna się robić problem. Ale na szczęście to jeszcze nie jest problem, że jest ingerencja na zasadzie hajlowanie za coś.Michał Szpakw programie "Monika Olejnik. Otwarcie"

Ponadto gwiazdor dodał, że "patriarchat jest obrzydliwie głęboki w Polsce, zresztą nie tylko w Polsce". W rozmowie nie zabrakło wątku Kościoła. – Biblia to dla mnie bardziej oświecenie. Biblia jako księga w Polsce jest przede wszystkim bardzo źle interpretowana – ocenił.

"List do Koryntian" jest czymś, kto każdy powinien przeczytać i zobaczyć, co tam jest napisane i stosować to w życiu. Bo wciąż nie jestem w stanie zrozumieć tej jednej sprawy, że my jako osoby z urodzenia dostajemy katolicyzm, rodzimy się i musi zostać katolikiem, bo jesteśmy chrzczeni – kontynuował.

– Idąc do miejsca, w którym głosi się Słowo Boże, dostajemy interpretację Słowa Bożego danej osoby, która stoi na ambonie. Równie dobrze my moglibyśmy zinterpretować i powiedzieć to samo, i wydaje mi się, że byłoby to czasami czystsze, niż słyszymy z ambony. Nie miałoby tego "backgroundu", całego szkolenia i dostosowywania tego, jak kierować społeczeństwem, żeby uwierzyło, że to, co mówimy, jest dobre. Wszystko jest napisane –

Szpak, podsumowując, zauważył, że kiedyś bycie częścią Kościoła dodawało siły i nadziei, a dziś bardziej przypomina to "miotanie się".

– Mój pogląd jest taki, że ta instytucja w momencie, kiedy nasz kraj był w totalnej ruinie, pozwalał człowiekowi mieć nadzieję i poczucie, że jesteśmy jednością i wspólnie możemy coś odbudować. A teraz? Mam wrażenie, że to miotanie się i próba złapania własnego ogona, którego nie jesteśmy w stanie złapać. I nawijanie ludziom makaronu na uszy – spuentował dosadnie.