Tajemnicza seria nowych wybuchów na dnie Bałtyku. Finowie ujawnili hipotezy
- – Eksplozje mogła spowodować na przykład mina morska lub niewielki ładunek głębinowy – ocenił sejsmolog Jari Kortström
- Zdarzenia zarejestrowano na rosyjskich wodach terytorialnych niedaleko podmorskiego odcinka Nord Stream
- Pod koniec września doszło tam do wycieku gazu
O sprawie pisze m.in. fiński dziennik "Helsingin Sanomat". Instytut Sejsmologii Uniwersytetu w Helsinkach pierwsze cztery wybuchy w Zatoce Fińskiej wykrył w ubiegły czwartek. Pierwszy z nich miał magnitudę 1,8, a pozostałe 1,3. W piątek detektor fal sejsmicznych zarejestrował kolejną eksplozję w tym samym rejonie.
Tajemnicza seria wybuchów na dnie Bałtyku
Sejsmolog Jari Kortström, cytowany przez "Helsingin Sanomat", stwierdził, że wybuchy były "dość małe". Zdaniem naukowców, dane z sejsmografów wykluczają trzęsienie ziemi.
– Eksplozje mogła spowodować na przykład mina morska lub niewielki ładunek głębinowy – ocenił Kortström. – Jeśli przyczyną był dynamit, to nie był on wielkich rozmiarów, nie więcej niż 50-100 kilogramów – dodał.
Sejsmolog zaznaczył też, że to jedynie spekulacje, ponieważ eksplozje wykrył sejsmograf, który rejestruje fale sejsmiczne, w tym te wywoływane przez wybuchy, ale także osuwiska, prace górnicze czy drogowe. Fińskie media dodają, że przyczyną mogły być także pogłębianie toru wodnego albo ćwiczenia marynarki wojennej, podczas których detonowano bomby głębinowe.
Co prawda takie ćwiczenia Finowie przeprowadzają regularnie, jednak tym razem do wybuchów doszło na rosyjskich wodach terytorialnych. Pierwsze miały miejsce około 40 kilometrów na południowy zachód od Wyborga w obwodzie leningradzkim.
Do czwartkowych eksplozji doszło o godz. 12:35, 14:02, 17:54 i 18:33. Kolejne odnotowano w pobliżu Primorska. Przebiega tam podmorski odcinek Nord Stream. Dokładna odległość zdarzeń od gazociągu nie została sprecyzowana. "Nie wiadomo też, na jakiej głębokości nastąpił wybuch" – przekazał helsiński dziennik.
Wyciek gazu z rurociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim
Przypomnijmy, że pod koniec września doszło do wycieku gazu z rurociągów Nord Stream na wodach międzynarodowych Morza Bałtyckiego. Zarejestrowano go na południowy zachód od wyspy Bornholm, tuż przed wejściem gazociągu na wody terytorialne Danii. Wycieki z gazociągów 26 września odkrył myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych, a silne eksplozje odnotowała w miejscu wystąpienia awarii Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna.
Podejrzenie padło niemal od razu na Kreml jako zemsta władz Rosji za sankcje Zachodu, który wspiera Ukrainę w wojnie. Zdaniem niemieckich służb był to "ukierunkowany sabotaż", aczkolwiek nie podano z nazwy, które państwo miałoby za nim stać.
Kilka tygodni temu minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius przyznał, że zarówno na szczeblu federalnym, jak i landowym władze przygotowują się na zupełnie nowe wyzwania. – Nie chodzi tylko o gazociągi na Bałtyku, ale także o magazyny gazu ziemnego czy nowe terminale gazu płynnego, które budowane są obecnie w Dolnej Saksonii i Szlezwiku-Holsztynie – przekonywał.