Kolejny atak na dzieło sztuki. Aktywistki wzięły na cel słynny "Krzyk" Muncha

Mateusz Przyborowski
12 listopada 2022, 09:51 • 1 minuta czytania
Trzy kobiety próbowały przykleić się do obrazu "Krzyk" Edvarda Muncha, który znajduje się w Muzeum Narodowym Norwegii w Oslo. Dzieło z 1893 roku nie zostało uszkodzone, bo w porę zareagowała ochrona. To już kolejny w ostatnim czasie "happening" aktywistów klimatycznych.
Aktywistki próbowały przykleić się do obrazu "Krzyk" Edvarda Muncha, który znajduje się w muzeum w Oslo Fot. Stian Lysberg Solum / Associated Press/ akg-images / EAST NEWS

Claude Monet, Vincent van Gogh, Johannes Vermeer, Andy Warhol, a teraz Edvard Munch. Kobiety pochodzące z Finlandii, Danii i Niemiec planowały przykleić się do słynnego obrazu "Krzyk" norweskiego malarza.

Aktywistki postanowiły przykleić się do obrazu "Krzyk" Muncha

Namalowany w 1893 roku obraz znajduje się w Muzeum Narodowym Norwegii w Oslo. Jak podała norweska agencja informacyjna NTB, policjantów poinformowali o zdarzeniu pracownicy muzeum.

Dwie kobiety chciały przykleić się do szklanej gabloty obrazu, a trzecia wszystko nagrywała. Próba się nie udała, ponieważ w porę zareagowała ochrona muzeum. Sala, w której wystawiony jest obraz Muncha, została zamknięta dla zwiedzających.

Na nagraniu z incydentu widać strażników muzeum powstrzymujących dwie aktywistki. Słychać też okrzyki: "Krzyczałam za ludzi, którzy umierają" i "Krzyczę, gdy ustawodawcy ignorują naukę".

Kobiety, które próbowały przykleić się do obrazu Muncha, związane są z organizacją "Just Stop Oil", która domaga się wstrzymania lub ograniczenia wydawania licencji na wydobycie ropy i gazu ziemnego. Norwegia jest jednym z największych na świecie producentów tych surowców.

– Prowadzimy kampanię przeciwko "Krzykowi", ponieważ jest to prawdopodobnie najbardziej znany obraz Norwegii – powiedziała Astrid Rem, rzeczniczka norweskiej grupy protestacyjnej, w rozmowie z agencją Associated Press.

– To jest niedopuszczalna forma działania. Podczas gdy wielu z nas popiera walkę o klimat jako jedną z najważniejszych walk naszych czasów, atakowanie bezcennej sztuki nie pomaga sprawie – tak z kolei zareagowała norweska minister kultury Anette Trettebergstuen.

Seria ataków na dzieła sztuki

Incydent z Oslo to kolejna akcja aktywistów klimatycznych, którzy obierają sobie za cel słynne dzieła sztuki w europejskich muzeach, aby wyrazić swój sprzeciw wobec ignorowania kryzysu klimatycznego przez polityków.

W październiku dwóch aktywistów zaatakowało w Muzeum Mauritshuis w Hadze bezcenny obraz Johannesa Vermeera "Dziewczyna z perłą" z 1665 roku. Zostali skazani na dwa miesiące więzienia. Obraz nie został uszkodzony i następnego dnia wrócił na miejsce.

Pod koniec października aktywiści z Niemiec obrzucili tłuczonymi ziemniakami obraz Claude'a Moneta "Les Meules" (Stogi siana) w Muzeum Barberini w Poczdamie. Później przykleili dłonie do ścian.

Głośno było też o aktywistkach z Wielkiej Brytanii, które oblały "Słoneczniki" van Gogha zupą pomidorową. Do incydentu doszło w połowie października w londyńskiej Galerii Narodowej znajdującej się przy Trafalgar Square. Oblewając obraz zupą pomidorową, aktywistki z grupy "Just Stop Oil" zaprotestowały przeciwko wydawaniu kolejnych licencji na wydobycie paliw kopalnych.

Akcje, zamiast zwrócić uwagę na problemy związane z klimatem, doprowadziły do wzrostu niechęci do osób, które mianują się aktywistami. "Jeśli miałbym podać termin, który zmienił zupełnie znaczenie w ostatnich kilku latach, to dałbym następujący: aktywista" – napisał dr Przemysław Witkowski z Collegium Civitas.

Jego zdaniem aktywista to dziś "odklejony atencjusz z wyraźnym deficytem empatii i poczucia obciachu".