Fani Krzysztofa Krawczyka z Chicago oburzeni. Chodzi o nieobecność jego syna

redakcja naTemat
21 listopada 2022, 18:19 • 1 minuta czytania
Fani Krzysztofa Krawczyka z Polonii Amerykańskiej wciąż pamiętają o swoim idolu. Ostatnio wdowa po słynnym wokaliście i menadżer Andrzej Kosmala udali się do Chicago, gdzie odebrali pośmiertnie przyznaną nagrodę za całokształt jego pracy artystycznej. Na miejscu zabrakło Krzysztofa juniora. W związku z tym pojawiły się głosy oburzenia, bowiem tamtejsi mieszkańcy mieli swego czasu zbierać pieniądze na jego leczenie.
Fani Krzysztofa Krawczyka z Chicago niezadowoleni z nieobecności Krawczyka juniora. Fot. Natalia DOBRYSZYCKA/East News

Od śmierci legendarnego polskiego piosenkarza minęło już ponad półtora roku. Przez ten czas między członkami jego najbliższej rodziny wywiązał się konflikt. Poszło o podział majątku, który Krzysztof Krawczyk miał przepisać jedynie swojej żonie Ewie. O część spadku po ojcu walczy w sądzie jego jedyny pierworodny syn.

Wdowa i menadżer w Polonii odebrali nagrodę dla Krawczyka. Zabrakło jego syna

Ostatnio wdowa po wokaliście i jego wieloletni menadżer Andrzej Kosmala polecieli do Chicago na zaproszenie tamtejszej Polonii. Zagościli na festiwalu Polskich Filmów, gdzie odebrali nagrodę przyznaną Krawczykowi pośmiertnie za całokształt pracy artystycznej.

Jak podaje "Super Express", ich wizyta miała podzielić środowisko polonijne. Faktem, że na miejscu nie pojawił się Krzysztof Krawczyk junior oburzyła się 75-letnia Barbara Wolosz.

"Od wielu lat jestem mieszkanką Chicago. Bardzo mi zależy, aby pomóc synowi pana Krzysztofa, to on powinien przyjechać do Chicago, a nie jego macocha i menedżer. Znałam jego mamę Halinę Żytkowiak oraz brata Krzysztofa Krawczyka, Andrzeja. Syn Krzysztofa po wypadku miał uszkodzony pień mózgu oraz stłuczenie płatów czołowych. Wymagał rehabilitacji. Polonia przed laty zbierała na to pieniądze, które zostały przekazane ojcu" - relacjonowała w rozmowie z tabloidem.

Przypomnijmy, że do wspomnianego wypadku doszło w 1988 roku. Pierworodny gwiazdora odniósł wówczas poważne obrażenia. Od tamtej pory cierpi na padaczkę.

Po nieszczęśliwym zdarzeniu synem artysty zajmowała się babcia Lucyna Krawczyk. Seniorka zmarła w 2006 roku, potem sprawy mocno się skomplikowały.

"Mimo że babcia chciała, aby wnuk dostał mieszkanie po niej, nie stało się tak. Sprowadził się tam z Rzeszowa brat Krzysztofa, Andrzej, który był malarzem, miał problemy alkoholowe. Igor zamieszkał z tą rodziną dysfunkcyjną. Często błąkał się po ulicach jak bezdomny. Nie miał środków na bieżące wydatki i leki. Dopiero, gdy trafił do Studia Integracji pana Cwynara ma opiekę, przechodził muzykoterapię" - przekazała Wolosz.

Przyznała, że sama stara się pomagać materialnie Krawczykowi juniorowi. "Byłoby wspaniale, gdyby udało się zorganizować koncert z jego udziałem" - dodała mieszkanka Chicago.