Martyna Wojciechowska stanęła w obronie kobiet. "Mamy bardzo dużo do zrobienia"

Kamil Frątczak
25 listopada 2022, 14:37 • 1 minuta czytania
Problemy kobiet to temat, który od jakiegoś czasu zajmuje mocno opinię publiczną, ale także gwiazdy polskiego show-biznesu. Martyna Wojciechowska od lat zabiera głos w tym temacie, broniąc praw kobiet. Dziennikarka otwarcie nazywa się feministką, a w ostatnim wywiadzie powiedziała o kwestiach, w których jest jeszcze wiele zrobienia.
Martyna Wojciechowska staje w obronie kobiet i feminizmu Fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Martyna Wojciechowska wielokrotnie udowodniła, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Zdobyła koronę Ziemi, a jako pierwsza Polka i kobieta z Europy Środkowo-Wschodniej przejechała rajd Sahara-Dakar. Od 13 lat realizuje swój program "Kobieta na krańcu świata" i pokazuje losy kobiet na całym świecie.

Czytaj także: Wiadomo co dalej z występami Wojciechowskiej w TVN. Zapadła decyzja

Martyna Wojciechowska staje w obronie kobiet i feminizmu

W swoim programie Wojciechowska pokazuje ważne tematy społeczne. Na warsztat wielokrotnie brała seksizm, przemoc, biedę, a w sposób szczególny prawa człowieka. Niedawno dziennikarka wydała książkę "Co chcesz powiedzieć światu", w której przedstawiła historię 10 kobiet z różnych miejsc na Ziemi.

W swoich historiach bohaterki głośno mówią o tym, co dla nich jest najważniejsze w walce o godność człowieka i szczęście. Nie tylko swoje prywatne, ale także drugiego człowieka. Publikacja to zbiór opowieści o determinacji, odpowiedzialności za życie innej osoby. W wywiadach Wojciechowska wielokrotnie podkreślała, że jest feministką. Teraz wyjawiła, że samo pojęcie dla wielu jest "wypaczone", dla niej znaczy wiele.

Feminizm jest bardzo wypaczonym pojęciem zdaniem wielu osób. Jest wiarą w to, że wszyscy niezależnie od płci jesteśmy równi. Kwestionowanie tego i dyskutowanie o tym, czy feminizm ma sens, czy nie, wydaje mi się totalnym archaizmem. Ktoś, kto nie uznaje istniejącego stanu rzeczy, jest seksistą i to jego trzeba napiętnować.Martyna Wojciechowska

Czytaj także: Wojciechowska wrzuciła wymowne zdjęcie. Podróżniczka tuli ciążowy brzuszek

Dziennikarka podkreśliła, że feminizm to coś, co przez wiele lat wywalczyły kobiety kobietom. Są to próby mówienia na głos o problemach. "Dzięki temu dzisiaj mi jest łatwiej, ale wciąż jest wiele kobiet, których chciałabym być ambasadorką i chciałabym im pomóc dojść do głosu i wypowiedzieć się" – przyznała.

Martyna Wojciechowska nie zgadza się ze stwierdzeniem, że feminizm jest czymś, co w dzisiejszych czasach nie ma racji bytu. Dla niej to coś więcej niż tylko prawa, to wręcz obowiązek i misja pomocy kobietom, które doznają przemocy czy dla przykładu dostają mniejsze wynagrodzenie od mężczyzn, tylko dlatego, bo należą do "słabszej płci".

"Nie zgadzam się z tym (red. że feminizm nie ma racji bytu), bo co mają powiedzieć kobiety, które doświadczają przemocy domowej i nie mają pomocy? Kobiety, które nie mają wypłacanych alimentów przez swoich mężów? Kobiety, które nie mają możliwości rodzenia dzieci i zajmowania się nimi bez autentycznego wypadania z rynku pracy? Kobiety, które wciąż zmagają się z luką płacową i dostają mniej niż mężczyźni za tę samą pracę? Kobiety, które są zdyskredytowane, gdy idą zgłosić sprawę o napastowanie seksualne albo gwałt i słyszą, że same są sobie winne, bo miały za krótką spódnicę?" – podsumowała reporterka.