Tusk przejechał prętem po kracie. Tak skomentował wystąpienie Kaczyńskiego

Adam Nowiński
28 listopada 2022, 15:37 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki chcą zwołania "komisji weryfikacyjnej", która prześwietliłaby politykę energetyczną rządu w latach 2007-2015. Z ust prezesa PiS żadne konkretne zarzuty nie padły, jedynie liczne insynuacje. Co na to Donald Tusk, który był wtedy przez większość tego czasu premierem? Odpowiedział dosadnie.
Donald Tusk podsumował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

– Spotkaliśmy się, żeby przedstawić państwu projekt ustawy, zamysł dotyczący powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez rząd w latach 2007-2015. To jest przedmiotem kontrowersji i dobrze, żeby to wszystko zostało wyjaśnione – powiedział na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że nie chodzi mu o komisję śledczą, tak jak żądał tego Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. – Chodzi o coś, co będzie przypominać tę komisję, która zajmowała się reprywatyzacją w Warszawie – dodał i wyjaśnił, że celem rządu jest wyjaśnienie i rozłożenie na czynniki pierwsze wszystkich decyzji, jakie w ostatnich latach dotyczyły energetyki.

Podczas konferencji nie padły żadne konkretne zarzuty, ale było mnóstwo insynuacji. – Jeszcze przed aneksją Krymu dochodziło do wątpliwych interesów i kontaktów. Armia lobbystów, szpiegów rosyjskich wykonuje skrupulatnie zadania rozpisane w Moskwie – mówił na konferencji Mateusz Morawiecki.

– Jak to się stało, że podpisywano z Rosją niekorzystne umowy? Jak to się stało, że podpisano umowy, w wyniku których umożliwiano w polskich przedsiębiorstwach nabywanie udziałów przez podmioty rosyjskie? – pytał premier i stwierdził, że "niektóre umowy były pisane krwawym atramentem".

Dosadna odpowiedź Tuska

Oczywiście na konferencji nie mówiono wprost, czyja polityka energetyczna była niewłaściwa, kto podpisywał te umowy "krwawym atramentem". Jednak nie ma co ukrywać, że wszelkie insynuacje formułowane były pod adresem Donalda Tuska, który przez większość okresu 2007-2015 był premierem RP.

Polityk odpowiedział na wystąpienie Kaczyńskiego i Morawieckiego bardzo dosadnym tweetem. "Jeszcze coś ukradną, jeszcze będą kąsać, ale w powietrzu czuć już ten przykry zapach. PiS w stanie rozkładu" – napisał na Twitterze Donald Tusk.

Przypomnijmy, że ostatnie sondaże i wydarzenia potwierdzają słowa Tuska o tym, że PiS traci władzę. Niedawno Zjednoczona Prawica straciła kontrolę nad samorządem na Śląsku, a wszystkie sondaże nie wskazują na to, żeby partia Jarosława Kaczyńskiego miała szansę na kolejną kadencję.

Z ostatniego sondażu IBRiS dla Radia Zet wyszło, że na PiS chce głosować 34,1 proc. wyborców, a na Koalicję Obywatelską 28 proc. badanych. Trzecią pozycję na podium zajmuje nie Lewica a Polska 2050. Głos na partię Szymona Hołowni chce oddać 10,2 proc. wyborców. Koalicję Nowej Lewicy i Partii Razem zaś popiera 9,2 proc. badanych.

Do Sejmu weszłoby także Polskie Stronnictwo Ludowe z wynikiem 5,9 proc. Konfederacja rozbiłaby się pod progiem wyborczym z wynikiem 4,9 proc.

Z wyliczeń naTemat wynika, że układ sił w przyszłym Sejmie wyglądałby następująco. Prawo i Sprawiedliwość wywalczyłoby 206 mandatów, a Koalicja Obywatelska 153. Polska 2050 mogłaby liczyć na 47 miejsca w Sejmie, a Lewica na 37. Polskie Stronnictwo Ludowe mogłoby liczyć na 16 miejsc w parlamencie.