Majka Jeżowska o seksie po 60-tce. "Kobieta dojrzała wie, czego chce"
- Majka Jeżowska była gościnią ostatniego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego. Razem z nią na kanapie zasiadł raper Oki
- W trakcie rozmowy dziennikarz nawiązywał kilkukrotnie do wieku artystki, a wątki często schodziły na tematy o podtekście seksualnym
- Wokalistka przyznała, że jest gilfem. Opowiedziała o seksie po sześćdziesiątce, a także różnicy wieku między nią i jej partnerem
Kuba Wojewódzki już wyprodukował 40 sezonów swojego kultowego programu. W miniony wtorek wyemitowano ostatni odcinek tej serii, a dziennikarz rozpoczął go jak zwykle w oryginalnym stylu. Wojewódzki zażartował sobie z TVP Info, następnie przeszedł do tematu łamania konstytucji przez PiS, po czym zaapelował w sprawie oskarżeń Maty.
– Chciałbym się odnieść do aktu oskarżenia wobec mojego młodszego kolegi Maty. Za posiadanie 1,45 grama Macie grożą trzy lata. Ja na miejscu jego obrońcy postawiłbym wniosek o uzupełnienie materiału dowodowego, bo może dla wszystkich nie starczyć – zażartował gospodarz.
Po zabawnych akcentach Wojewódzki przeszedł do głównego punktu programu. Na swoją kanapę zaprosił Majkę Jeżowską, która ostatni raz w jego programie gościła 19 lat temu. – Moja gościni jest dowodem na to, że czas i przestrzeń nie istnieją – tak zapowiedział wokalistkę gospodarz.
Rozmowa bardzo szybko zeszła na temat seksu, a gospodarz i artystka pozwalali sobie na małe uszczypliwości. – Bycie seksi babcią to coś fantastycznego – przyznała Jeżowska. Wojewódzki stwierdził, że nie zna tego z doświadczenia. – Ja wiem, że seksi babcie cię nie interesują – podsumowała wokalistka, zważywszy na fakt, że dziennikarz od zawsze wiązał się z kobietami dużo młodszymi od siebie.
Gospodarz na swoje usprawiedliwienie dodał, że chodziło mu o jego nieżyjącą babcię, na co Jeżowska zapytała, czy nie była seksi. Wojewódzki odrzekł, że bardzo. Jednak na tym ten wątek się nie urwał.
– Pokazujesz na Instagramie roznegliżowanie zdjęcia. Chcesz, żeby ta młodzież dostała wylewu? – zapytał gospodarz. – Pokazuję, póki mogę – odpowiedziała wokalistka krótko i dosadnie. Zdradziła także, że mężczyźni otwarcie ją podrywają w mediach społecznościowych, a także zdarzają się psychofani.
– Miałam takiego fana albo zboka, nie wiem jak zwał, tak zwał, który pisał do mnie, że mam przecudne stopy. (...) Ja to czytałam, bo miło jest czytać komplementy na swój temat. Potem wrzuciłam zdjęcie w bikini ze stopkami. On odpisał, że wspaniałe zdjęcie, które wrzucił sobie na tapetę. Potem zaczął mówić, co robi, patrząc na to zdjęcie w telefonie. (...) No wiesz... dobrze sobie robił chyba, ale nie omieszkał mi tego napisać – zdradziła.
Kiedy przyjaciółka kazała jej zablokować adoratora, ta stwierdziła, że tego nie zrobi. – To jest nam potrzebne w każdym wieku – podsumowała. Wokalistka podkreśliła, że to właśnie dzięki Instagramowi dowiedziała się, że jest gilfem, czyli "Grandmother I’d Like to F**k" (pol. "babcia, którą bym prze**ciał"). To wyznanie otworzyło przestrzeń na dalszą rozmowę w kontekście seksu po 60-tce. Dziennikarz śmiało zapytał jakie doznania towarzyszą wokalistce.
Przeżywanie seksu u kobiet dojrzałych jest dużo fajniejsze niż u młodych. Gdybyś chociaż raz spróbował z sześćdziesięciolatką, to byś zobaczył, jak pięknie ci odlatuje. A ty tylko z małolatami. Kobieta dojrzała wie, czego chce.
W trakcie rozmowy artystka odniosła się także do różnicy wieku pomiędzy nią, a jej ukochanym. Otwarcie mówi o tym, że jest młoda duchem i nie mogła być z kimś, kto mentalnie jest starym człowiekiem.
– Co to znaczy młodszy? Ja jestem młoda duchem, więc nie mogę się spotykać z kimś, kto mówi o chorobach, o bankructwie albo o polityce. To mnie nie interesuje – skwitowała, ucinając tym samym zapędy dziennikarza na żartowanie sobie na ten temat.