"Dałem dzidę". Syn Lecha Wałęsy uciekł z przymusowego odwyku
- Syn Lecha Wałęsy, Sławomir, od wielu lat zmaga się z chorobą alkoholową
- Wniosek o przymusowe leczenie zgłosiło jego rodzeństwo, ale mężczyzna uciekł z odwyku
Sławomir Wałęsa, syn byłego prezydenta Lecha Wałęsy, poinformował w rozmowie z "Super Expressem", że uciekł z przymusowego odwyku, na który dzień wcześniej odwieźli go policjanci po prawomocnym postanowieniu sądu w tej sprawie. – Niebiescy przewieźli mnie do Świecia. Zostawili mnie u pielęgniarek. Zamknęły się drzwi. Panie nie wiedziały, co mają ze mną zrobić, bo dałem dzidę – powiedział, dodając, że służby "nie miały prawa go zatrzymać".
– Ja sobie wyszedłem z tego oddziału, zjadłem coś i wróciłem do Torunia. Jak nie będę chciał pójść na odwyk, to nie pójdę – powiedział dziennikarzom.
Syn Lecha Wałęsy uciekł z przymusowego odwyku. Wcześniej to zapowiadał
O tym, że policja przyszła do domu Sławomira Wałęsy, "Super Express" informował dzień wcześniej. Z ustaleń tabloidu wynikało, że to rodzina (konkretniej: rodzeństwo mężczyzny) złożyła wniosek o jego przymusowe leczenie. Sąd przychylił się do tej prośby. Syn byłego prezydenta został przewieziony na zamknięty oddział w szpitalu, w którym miał się poddać przymusowej terapii odwykowej.
Sławomir Wałęsa w poniedziałek wczesnym rankiem sam miał zadzwonić do dziennikarzy "Super Expressu", informując o zdarzeniu. – Przyszli po mnie. Policja po mnie przyszła. Miałem was poinformować, jak przyjdą po mnie, by mnie zabrać na odwyk, to was informuję. Policjanci są mili. Zostawili mi telefon – powiedział. Zapowiedział też wtedy, że jeśli znajdzie się w szpitalu, i tak ucieknie.
Sławomir Wałęsa od lat boryka się z problemem alkoholowym. Jeszcze w 2017 r. Lech Wałęsa – po tym, jak zmarł jego syn Przemysław – apelował do Sławomira, by ten przestał pić.