Wotum nieufności wobec Ziobry. Sejm zdecydował o losach ministra sprawiedliwości
- W połowie listopada szef klubu Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący klubu Lewicy złożyli w Sejmie wniosek o odwołanie Zbigniewa Ziobry z funkcji ministra sprawiedliwości
- We wtorek wnioskiem opozycji i dalszymi losami szefa resortu sprawiedliwości zajął się Sejm
- Podczas głosownia na sali plenarnej było 457 posłów, 228 było przeciw, 226 było za, trzy osoby nie głosowały, a także trzy wstrzymały się
Przypomnijmy, że wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości było zapowiadane już kilka miesięcy temu. Na początku listopada szef Platformy Obywatelskiej nawoływał, aby działać wspólnie w tej sprawie. – Odwołajmy go wspólnie. No bo co jest ważniejsze? Te ponad 300 mld zł dla Polski, czy stołek dla ministra Ziobro? – powiedział wówczas Donald Tusk.
Burzliwa debata ws. wotum nieufności wobec Ziobry
Tak też się stało i w połowie listopada opozycja złożyła w Sejmie wspólny wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości. Pod wnioskiem podpisali się m.in. przewodniczący Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050. Swoje poparcie w tej sprawie zapewnia też szef PSL. Z kolei w nocy z poniedziałku na wtorek w tym tygodniu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Przed głosowaniem odbyła się sześciogodzinna, burzliwa dyskusja.
We wtorek wieczorem sprawą zajął się już Sejm. Tuż przed głosowaniem wysłuchaliśmy oświadczeń klubów i kół poselskich. Ta debata była także burzliwa.
– To debata o przyzwoitości, honorze, o tym, czy warto być w polityce człowiekiem odpowiedzialnym i do czego można doprowadzić, mając marionetkowy rząd i premiera – mówił w Sejmie Borys Budka (PO).
Co zdecydował Sejm ws. wotum nieufności wobec Ziobry?
Z kolei Krzysztof Śmiszek z Lewicy ocenił, że wniosek "dotyczy odwołania człowieka, którego nikt już w tym kraju nie chce". – Nawet premier nie chce go w swoim rządzie. Nikt w Polsce nie chce Ziobry na stanowisku szefa MS, został pan sam – takie słowa skierował do Ziobry.
A Hanna Gil-Piątek z Polski 2050 dodała do tego: "Co da się zablokować, to zablokuje. Być może trzeba przypomnieć stare polityczne porzekadło, że jest wróg polityczny, wróg śmiertelny i partner koalicyjny".
Sam Ziobro w swoim wystąpieniu mówił m.in. o tym, że to Niemcy blokują KPO. – Ale nie odważyliby się go blokować, gdyby nie opozycja – przekonywał. I dodał: "Upraszacie się o sankcje dla Polski, o blokowanie pieniędzy z KPO. A następnie, jak gdyby nigdy nic, z właściwą tylko wam bezczelnością i tupetem, przyjeżdżacie do Warszawy i głośno pytacie: gdzie są pieniądze z KPO?".
Część jego wystąpienia obecni na sali posłowie próbowali zagłuszyć. Z tego względu szef MS dostał kilka dodatkowych minut na przemówienie. Bronił go nawet sam Morawiecki, który deklarował na sali plenarnej, że cała Zjednoczona Prawica będzie za szefem MS. – Zwyciężymy dziś i zwyciężymy za 10 miesięcy w wyborach parlamentarnych – zadeklarował premier.
Ostatecznie Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec Ziobry.
Ziobro jest na cenzurowanym w Zjednoczonej Prawicy
Warto też przypomnieć, że w Zjednoczonej Prawicy trwa konflikt na linii Zbigniew Ziobro – Mateusz Morawiecki. Pokazał to choćby wywiad, którego premier udzielił ostatnio tygodnikowi "Sieci".
Jak powiedział w tej rozmowie Morawiecki, sądownictwo zostało doprowadzone do stanu pół-zapaści. – Myślę, że będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany. Dzisiaj jest gorzej niż było – ocenił działania resortu Zbigniewa Ziobry.
Padło także pytanie o niechęć Ziobry do ustępstw ws. KPO. Morawiecki znów wtedy stwierdził, że "nie wie, czy możemy mieć większy chaos". – Warto pamiętać, że polityka jest sztuką realizacji tego, co możliwe w danych okolicznościach. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to prędzej czy później zderzy się ze ścianą - wskazał.