"365 Dni: Ten Dzień" uznane najgorszym filmem roku. Lipińska ucieszy się tak jak ze Złotych Malin?
- "365 Dni: Ten Dzień" to druga część cyklu filmowego duetu tworzonego przez Barbarę Białowąs i Tomasza Mandesa
- Produkcja Netfliksa została okrzyknięta przez Metacritic najgorszym filmem roku
- Czy Blanka Lipińska ucieszy się z tego powodu, tak samo, jak ze Złotych Malin dla pierwszej części filmu?
"365 Dni: Ten Dzień" najgorszym filmem roku
Metacritic to portal, na którym agregowane są recenzje krytyków filmowych i nie tylko. Strona przygotowała zestawienie najgorszych filmów tego roku. Polacy mają być z czego "dumni", gdyż pierwsze miejsce zajęła rodzima produkcja, czyli "365 dni: Ten Dzień".
"Druga część zawiera jeszcze więcej tego samego, czego doświadczyliśmy już w pierwszej odsłonie sagi: seksu, egzotycznych scenerii, więcej seksu, zero fabuły czy rozwoju postaci" – napisano w uzasadnieniu.
Co ciekawe, w stawce była przecież również kolejna część erotycznej serii, czyli "Kolejne 365 dni". Dlaczego to ten film nie znalazł się w rankingu? Uzasadniono to tym, że po tym, co zobaczono w drugiej części, nikt nie miał odwagi obejrzeć ani napisać relacji z seansu trzeciej.
W Polsce film również nie zebrał pozytywnych recenzji.
"Śmialiśmy się, że druga część filmu '365 dni' musi być fatalna – liczne nominacje do Złotych Malin jednak o czymś świadczą – jednak będziemy zaskoczeni. '365 dni: Ten dzień' jest od "jedynki" nieporównywalnie... gorszy" – recenzowała dla naTemat Ola Gersz.
"To żenująca mieszanka nachalnej reklamy, efekciarskiego teledysku i widoczków z tanich pocztówek z soft porno oraz kiczowatą telenowelą. Barbara Białowąs i Tomasz Mandes robią dobrze tylko jedną rzecz: nie są ślepo wierni szkodliwej książce Blanki Lipińskiej" – dodała.
Przypomnijmy, że po premierze filmu szczególną karierę w sieci zrobiła jedna scena erotyczna.
"W 16. minucie filmu Laura (grana przez Annę-Marię Sieklucką) podchodzi do dołka golfowego, wykonuje ponętny taniec przy chorągiewce, a następnie siada rozkraczona w miejscu, w którym Massimo chciał pchnąć piłeczkę golfową. Scena kończy się tym, że piłka trafia w krocze bohaterki (...)" – opisywała dla naTemat Zuzanna Tomaszewicz.
Blanka Lipińska cieszyła się ze Złotych Malin
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy film zostaje "doceniony" za granicą. Pierwsza część, czyli "365 dni", otrzymała aż siedem nominacji do Złotych Malin. Autorka książkowych oryginałów bardzo się jednak z tego powodu ucieszyła.
"Moim marzeniem było dostać tę nagrodę! Trzymajcie mocno kciuki, by choć jedna trafiła w moje ręce" – skomentowała "sukces" za oceanem Blanka Lipińska na InstaStories.
Skąd radość pisarki? Jak tłumaczyła Lipińska, to "dość proste". "Popatrzcie na 'towarzystwo', jakie tam mamy w tym roku i w latach minionych. W moim odczuciu to żaden obciach, a wręcz przywilej stawać na równi z produkcjami Hollywood" – podkreśliła.
Ostatecznie produkcja otrzymała jednego anty-Oscara. Statuetka powędrowała do rąk Tomasza Klimaly za Najgorszy Scenariusz. Wszystko możliwe, że i w tym roku kapituła nagrody "dostrzeże" kolejne części erotycznej serii.