Górniak nie odpuszcza Steczkowskiej. Przekonuje, że już nigdy jej nie zaufa

Weronika Tomaszewska-Michalak
19 grudnia 2022, 15:21 • 1 minuta czytania
Edyta Górniak i Justyna Steczkowska przed kilkoma miesiącami wdały się w medialną kłótnię. Od tamtej pory nadal pozostają na wojennej ścieżce. Niebawem wystąpią na wspólnej imprezie. Wykonawczyni hitu "To nie ja" powiedziała, że już nigdy nie zaufa piosenkarce.
Edyta Górniak i Justyna Steczkowska wciąż są skłócone. Fot. Mateusz Jagielski/East News// fot Artur Zawadzki/REPORTER

Nie od dziś wiadomo, że Justyna Steczkowska i Edyta Górniak nie darzą się sympatią. Kilka miesięcy temu, przy okazji swoich występów na koncercie charytatywnym "Solidarni z Ukrainą", zaliczyły ostrą wymianę zdań w sieci.

Steczkowska ogłosiła, że swoje honorarium przekazuje w całości dla dzieci z Ukrainy. Potem okazało się, że gwiazdy jednak otrzymały zapłatę za występy na tym wydarzeniu, w tym także Górniak.

"Dziewczyny, jak możecie tak kłamać? Nie potrafię pojąć, dlaczego zachowała się tak Edyta Górniak i Maryla Rodowicz, które zażądały najwyższego honorarium w koncercie 'Solidarni z Ukrainą' oraz Natasza Urbańska, która również otrzymała wynagrodzenie za swój występ. Tego nie da się ukryć, bo są to pieniądze związane z instytucją publiczną i wszystko jest w umowach" - napisała na Facebooku Steczkowska.

Skłócone diwy wystąpią razem na sylwestrze. Nie zapowiada się na pojednanie

Górniak nie opuściła tego oskarżenia i zaczęła się afera. Konflikt piosenkarek trwa do dziś. Niebawem obie wystąpią razem na "Sylwestrze Marzeń" w Zakopanem. Co więcej, będą tam także ich synowie Allan Krupa i Leon Myszkowski.

Rodzicielka tego pierwszego nadal nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Pomponik zapytał gwiazdę, jak zareagowała, gdy dowiedziała się, że Steczkowska będzie na tej samej imprezie.

- Jak ja bym była na jej miejscu, to mi by trochę było teraz niezręcznie, bo ta szala się przechyliła na niekorzyść dla niej, bo to ona zaatakowała - stwierdziła.

Jednocześnie wspomniała o relacji ich synów. - Wiedziałam, że jak zaproponowano nam wspólnie z Alanem, to pomyślałam sobie, że fajnie będzie się spotkać muzycznie, szkoda, że nie możemy się przyjaźnić, bo nasze chłopaki się lubią - dodała.

Zaraz później ostudziła nadzieje na pojednanie i zaznaczyła, że nie odzyska już zaufania do Steczkowskiej: - To już jest teraz nie do odzyskania. To zaufanie jest już utracone bezpowrotnie.

- Słyszałam, że powiedziała ze sceny "The Voice", że pozdrawia i ok, rozumiem, że chce się z tego wycofać jakoś, choć najprościej byłoby po prostu przeprosić, ale dobrze, że nie pozostawia tego takim, jak było, tylko próbuje jakoś to załagodzić - wspomniała.

Nie przyjęłaby jednak przeprosin przed publicznością. - Nie uznałabym tego za szczerość, dlatego, że szczerze powinno się przepraszać w oczy, a zrobienie show przed kamerami odebrałabym jako rozgrywkę dla mediów - oceniła.

Przypomnijmy, że ostatnio Steczkowska odnosząc się do owego konfliktu powiedziała: - Ja bym bardzo chciała, żeby Edyta pamiętała, że ja nie jestem jej wrogiem. Zawsze byłam orędownikiem jej talentu, jej urody i wszystkiego. Mam nadzieję, że kiedyś przyjmie to do serca i zaśpiewamy coś razem. Chciałabym bardzo.

- To nie jest konflikt, który ja tworzę. Ja po prostu staram się unikać tych sytuacji, więc mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, że wyjdzie z tego coś fajnego: zrobimy coś razem i będzie bardzo miło - przyznała.