Szalał z pałką między protestującymi kobietami. Zwrot w sprawie osławionego policjanta

redakcja naTemat
22 grudnia 2022, 18:44 • 1 minuta czytania
Jesienią 2020 roku w Polsce odbyły się wielkie protesty po tym, jak w naszym kraju niemal całkowicie zakazano aborcji. Na jednym z nich policjant używał wobec protestujących pałki teleskopowej. W czwartek prokuratura zadecydowała, co dalej z tą sprawą.
Jeden z protestów SK w Warszawie. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Krzysztof Czyzewski / REPORTER

Jak podaje portal TVN Warszawa, prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie użycia przez policjanta pałki teleskopowej w trakcie Strajku Kobiet w listopadzie 2020 roku.

Co dalej z tajniakiem, który pałował na Strajku Kobiet?

– Postanowienie w tej sprawie zostało wydane 6 grudnia. Więcej informacji w sprawie nie udzielam z uwagi na to, że jest złożone zażalenie i postanowienie nie jest prawomocne - przekazała portalowi Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne, gdyż wpłynęło zażalenie. Zostanie ono rozpatrzone.

Przypomnijmy, że chodzi o protest z 18 listopada 2020 roku. Wówczas na manifestacji było mnóstwo policji, w tym tacy nieumordowani.

– W momencie, kiedy policjanci utworzyli kordon w rejonie placu Powstańców Warszawy, zostali zaatakowani przez grupę osób. W tym przypadku normalną rzeczą jest, że policjanci używają środków przymusu bezpośredniego, w tym przypadku mówimy o gazie i sile fizycznej. Musimy podkreślić, że mamy do czynienia z grupą osób, która była bardzo agresywna – mówił wtedy na antenie TVN24 rzecznik KSP Sylwester Marczak.

22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że jeden z trzech wyjątków dopuszczających aborcję w Polsce jest niezgodny z Konstytucją. Chodziło o przepisy umożliwiające usunięcie płodu w wypadku jego ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby. Publikacja wyroku nastąpiła jednak dopiero w styczniu 2021 roku. W okresie pomiędzy odbyły się w Polsce wielkie protesty.

Dramatyczne konsekwencje wyroku TK ws. aborcji

Po zaostrzeniu przepisów ws. aborcji kilka kobiet zmarło z powodu decyzji lekarzy, którzy zwlekali z zabiegiem. Jednym z najgłośniejszych przykładów była historia Izy z Pszczyny, która w 22. tygodniu ciąży trafiła do szpitala. Lekarze zbadali płód i stwierdzili bezwodzie. Mimo to nie dokonali aborcji, tylko czekali, aż ten obumrze. Tak się w końcu stało, ale po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także Iza.

Polki i Polacy nie chcą jednak wcale tak restrykcyjnego prawa ws. aborcji. Wynika to choćby z jednego z ostatnich sondaży w tej sprawie. Takie badanie pomiędzy 7 a 9 listopada 2022 roku wykonał Ipsos dla OKO.press. Zdano w nim pytanie, czy "kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia jej trwania".

Aż 70 proc. pytanych udzieliło odpowiedzi twierdzącej. "To rekord" - podkreślało wówczas OKO.press. Przeciwko było natomiast 24 proc. ankietowanych, a 6 proc. nie wiedziało, co myśli na ten temat. "Odpowiedzi 'nie' utrzymują się na podobnym poziomie jak w maju, natomiast o połowę spadł odsetek osób niezdecydowanych" – pisał portal.