"Duży problem" w szkołach. Czarnek ostrzega nauczycieli, 100 tys. z nich może stracić pracę

Klaudia Łyszkowska
29 grudnia 2022, 10:19 • 1 minuta czytania
Przemysław Czarnek w ostatnim wywiadzie dla telewizji Trwam przekazał, że nie ukrywa, iż wkrótce w szkolnictwie pojawią się kłopoty spowodowane niżem demograficznym. Zapewnił jednak, że będzie starał się o rozwiązania, które mają chronić pedagogów.
Przemysław Czarnek zapowiada "duży problem". Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

Niż demograficzny - "duży problem" w szkołach

Przemysław Czarnek w rozmowie z telewizją Trwam stwierdził, że obecny niż demograficzny już niedługo będzie dostrzegalny także w szkołach. Jego zdaniem oznacza to nowe problemy, z którymi będzie musiało zmierzyć się Ministerstwo Edukacji i Nauki. Zapowiedział również, że w 2023 roku będą podejmowane dyskusje z nauczycielami, by znaleźć rozwiązanie w tej sprawie.

– Kolejny rok na pewno będzie rokiem dyskusji ze związkami zawodowymi i środowiskami naukowymi o rozwiązaniach, które będziemy wypracowywać w najbliższych miesiącach, bo nie ma wątpliwości, że niż demograficzny, który wejdzie do szkół, zwłaszcza do szkół średnich w najbliższej przyszłości, będzie powodował duże problemy – stwierdził.

Jego zdaniem nauczycieli może być za dużo, co doprowadzi do zwolnień. Minister edukacji oszacował, że w perspektywie dwóch, trzech lat pracę straci ok. 100 tys. z 700 tys. nauczycieli. 

Czarnek będzie chciał wcześniejszej emerytury dla nauczycieli?

Szef MEN zaznaczył, że "w 2009 roku nie kto inny, tylko Donald Tusk i jego rząd, odebrał nauczycielom wcześniejszą emeryturę po 20 latach pracy przy tablicy i 30 latach pracy w ogóle". Jak dodał, ministerstwo na pewno będzie chciało dyskutować w tej sprawie z przedstawicielami środowiska nauczycielskiego.

Powiedział też, że w przyszłym roku będzie konieczność, by odpowiedzieć na wydarzenia w niektórych szkołach, zwłaszcza w wielkich miastach. Jego zdaniem to właśnie w większych środowiskach dochodzi do "demoralizacji polskich dzieci".

Prezydent zawetował Lex Czarnek 2.0

Przypomnijmy, że minister edukacji i nauki szuka okazji, żeby odbudować swój autorytet, który został zniszczony przez Andrzeja Dudę. 15 grudnia prezydent ogłosił swoją decyzję ws. tzw. Lex Czarnek 2.0.

Odmawiam podpisania tej ustawy. (...) Polskie dzieci potrzebują teraz spokoju – oświadczył. Według prezydenta Dudy ustawa nie zapewnia "spokoju społecznego" i budzi zastrzeżenia wszystkich środowisk od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy.

Prezydent przekazał, że do jego kancelarii wpłynęły "133 listy protestacyjne, niektóre podpisane przez kilkadziesiąt organizacji społecznych". Przypominał również, że złożył własny projekt nowelizacji Prawa oświatowego, ale ostateczny kształt ustawy jest inny. – W jakiejś części te nasze propozycje zostały uwzględnione, nie wszystkie – stwierdził Duda.

– Konkluzja moja jest następująca: nie udało się osiągnąć społecznego kompromisu, nie było konsultacji społecznych. Projekt nie uzyskał szerokiej społecznej akceptacji. Zastrzeżenia miały organizacje od skrajnej lewicy po skrajną prawicę. A zatem nie zapewnia społecznego spokoju – oświadczył prezydent tłumacząc swoją decyzję.

Zawetowana nowelizacja prawa oświatowego zakładała zwiększenie kompetencji kuratorów oświaty, którzy są powoływani przez ministra edukacji. Kuratorzy mieli też mieć większą kontrolę nad szkołami kosztem m.in. dyrektorów szkół.