Poinformowano, kto pracował ze służbami przy Zatoce Sztuki. Pomógł odnaleźć wielu zaginionych
- Od ponad tygodnia teren wokół dawnej Zatoki Sztuki został zabezpieczony przez policję. Teraz okazuje się, że najprawdopodobniej szukano zwłok lub części ciała
- Dokładnie rozkopano pobliską plażę, przeczesano ją poszukiwaczem metalu i georadarem
- Do studzienki kanalizacyjnej przy osławionym klubie wszedł biegły nurek Marcel Korkuś. To specjalista, który pomógł zamknąć wiele spraw kryminalnych
Sprawa Iwony Wieczorek i Zatoki Sztuki. W Sopocie pracował Marcel Korkuś
– Wygląda na to, że w tej chwili te działania to poszukiwania zwłok – powiedział w rozmowie z "Wydarzeniami" Polsatu były policjant Dariusz Nowak. Jak dodał, to właśnie w tym celu śledczy używają georadaru.
Jak poinformował "Fakt", do Sopotu przyjechał także biegły z zakresu poszukiwania zwłok pod wodą. Za policyjną taśmą zaobserwowano Marcela Korkusia. Biegły wszedł do odkopanej studzienki kanalizacyjnej. Nurek najprawdopodobniej szukał ciała Iwony Wieczorek.
Jeszcze wcześniej dokładnie rozkopano plażę i przeczesano ją wykrywaczem metalu, użyto też georadaru. Z informacji trojmiasto.pl wynika, że odkopana studzienka prowadzi do kanalizacji deszczowej. Na ten moment jednak prokuratura nie udziela żadnych informacji. Do akcji zaangażowano także psy tropiące.
– Z uwagi na dobro postępowania nie udzielamy informacji na temat trwających czynności procesowych – przekazał w czwartek w rozmowie z naTemat.pl Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej.
Kim jest Marcel Korkuś? Najprawdopodobniej szuka ciała Iwony Wieczorek
Jedną z ostatnich głośnych spraw, do których zaangażowano Marcela Korkusia, jest zaginięcie 3-letniego Kacpra z Nowogrodźca. To Korkuś odnalazł w rzece Kwisa ciało dziecka szukanego od wielu dni przez służby.
Niedługo później odnalazł szczątki poszukiwanej od 1996 roku Joanny Gibner. Znajdowały się one w torbie na dnie Jeziora Dywickiego. W sierpniu bieżącego roku zaś odkrył w Odrze szczątki ludzkie znajdujące się we wraku auta.
Okazało się, że należały one do Marcina Sakowicza, którego poszukiwano przez aż 17 lat. Od ponad 20 lat był związany z ratownictwem wodno-nurkowym. Ukończył studia inżynierskie na Akademii Morskiej.
Jak sam o sobie pisze, dysponuje najlepszym w kraju, innowacyjnym sprzętem. Pracuje nie tylko jako biegły, ale także pomaga osobom prywatnym, poszukując materiałów dowodowych pod wodą.
W 2016 roku odkrył najwyżej położone jezioro na świecie, Cazadero, które leży 5990 m n.p.m., a następnie w nim zanurkował. Już w 2019 przebił samego siebie i zanurkował w wulkanie Ojos del Salado, wznoszącym się na granicy Argentyny i Chile, który leży 6395 m n.p.m.