Kolejne problemy kolegi Iwony Wieczorek. Paweł P. nie wpłacił poręczenia
- Paweł P. nie wpłacił poręczenia majątkowego zarządzonego przez prokuratora.
- Ustalono, że mężczyzna może mieć poważne problemy finansowe.
- Zażalenie zostanie rozpoznane przez sąd w Krakowie.
Co dalej z Pawłem P.?
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, Paweł P., kolega Iwony Wieczorek, w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku bawił się z 19-latką w sopockim klubie tuż przed jej zaginięciem. Przed laty aktywnie włączał się w poszukiwania młodej kobiety. Jak podał w połowie października Onet, policja przeszukała jego dom, a w grudniu Paweł P. usłyszał zarzuty ws. możliwego mataczenia ws. Iwony Wieczorek. Mężczyzna był podejrzewany m.in., że miał bez pozwolenia wejść do domu Iwony Wieczorek po jej zaginięciu i "usuwać nieokreślone pliki".
Śledczy zabezpieczyli m.in. telefony komórkowe mężczyzny i jego partnerki. Tak samo się stało z kartami pamięci, tabletami oraz starymi zdjęciami. Ponadto w domu mężczyzny okryto także narkotyki. Paweł P. usłyszał zarzut posiadania nielegalnych substancji, a tę jego sprawę przejęła prokuratura w Kartuzach. Mężczyźnie i jego partnerce zatrzymano paszport z zakazem opuszczania kraju, a wobec samego Pawła P. prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 50 tysięcy złotych. Jednak tych pieniędzy mężczyzna jak dotąd nie zapłacił. Jego adwokat złożył zażalenie na postanowienie prokuratura. Jak podaje "Dziennik Śledczy", adwokat nie zgadza się z decyzją prokuratora, twierdząc, że w jego ocenie zebrany materiał dowodowy nie uprawdopodabnia popełnienia przestępstwa przez jego mocodawcę.
W związku z powyższym złożył zażalenie na decyzję prokuratora. Teraz o wadze materiału dowodowego i sposobie zabezpieczenia postępowania zdecyduje krakowski sąd. Mecenas Krzysztof Woliński nie zna jeszcze terminu rozpoznania zażalenia - podaje serwis. Jedną z przyczyn odmowy wpłacenia pieniędzy mogą być poważne problemy finansowe Pawła P. Jak ustalili dziennikarze portalu, łączna wartość jego zobowiązań może oscylować wokół kwoty 300 tys. złotych. W tej sumie są długi wobec banków.
Paweł P. nie chce kontaktu z mediami
Zdaniem pełnomocnika Pawła P. jego klient "tłumaczył wszystko śledczym". – Ja nie mogę powtarzać jego zeznań, jego wyjaśnień, bo w końcu jest osobą podejrzaną w tej sprawie – powtórzył przed kamerą Polsatu. Jak dodał, jego klient ma "zakaz kontaktowania się z mediami".
O jaki zakaz chodzi i czy to z tego powodu P. nie przyjął zaproszenia dziennikarzy Polsatu, którzy chcieli skonfrontować jego wersję zdarzeń przed kamerami?
– Tak to rozumiem [że P. ma nie rozmawiać z mediami - red.], ja nie uczestniczyłem w tych czynnościach, podczas których to padło. Natomiast nie jest to formalny zakaz od śledczych, bo takiego być by nie mogło, tylko rodzaj takiej dżentelmeńskiej umowy – przekazał Krzysztof Woliński.
– Absolutnie nie mamy tutaj pretensji do prokuratury. Ja z nim rozmawiałem i ustalenia są takie, że w mediach się nie udziela, tyle mogę powiedzieć – dodał w rozmowie z naTemat.pl pełnomocnik Pawła P.