Morawiecki chciał błysnąć żartem, ale wyszło żenująco. Pokazał "lekturę na niedzielny wieczór"

redakcja naTemat
15 stycznia 2023, 20:20 • 1 minuta czytania
Politycy opozycji z niedowierzaniem dopytują, czy to na pewno jest oficjalny profil premiera polskiego rządu. Mateusz Morawiecki w niedzielę postanowił bowiem zażartować na Twitterze. Zamieścił zdjęcie okładki książki zatytułowanej "The tusk that did the damage". W czym tkwi dowcip? W angielskim słowie "tusk".
Mateusz Morawiecki żartuje na Twitterze: Lektura na niedzielny wieczór Fot. Jakub Kamiński/East News

"Lektura na niedzielny wieczór chyba gotowa" - napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki, publikując zdjęcie okładki książki zatytułowanej "The tusk that did the damage". Fotografię tę wcześniej zamieścił w mediach społecznościowych Krzysztof Cieślik, redaktor naczelny wydawnictwa ArtRage.

Autorką poleconej przez szefa polskiego rządu książki jest indyjsko-amerykańska pisarka Tania James. Akcja książki, jak możemy się dowiedzieć ze strony autorki, toczy się w południowych Indiach i ukazuje "moralne zawiłości handlu kością słoniową". Tytuł bowiem można przetłumaczyć jako "Kieł, który wyrządził szkody".

Czy premier Morawiecki tak bardzo zainteresował się problemem handlu kością słoniową? Wątpliwe. Uwagę szefa rządu najpewniej przyciągnęło słowo "tusk", czyli po angielsku "kieł". Mateusz Morawiecki zna język angielski, to słowo nie powinno być dla niego zaskoczeniem. A jednak najwyraźniej postanowił błysnąć żartem.

Pod wpisem Mateusza Morawieckiego pojawiła się lawina komentarzy. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska zapytała: "Pan jest premierem?". Poseł Dariusz Joński skomentował zgryźliwie: "Kiedyś premier musiał prezentować pewien poziom. Morawiecki nie prezentuje nic".

Z kolei posłanka Marzena Okła-Drewnowicz postanowiła skomentować wpis premiera - jak zaznaczyła - w jego stylu, zamieszczając zdjęcie okładki książki "Mateuszek i kłopoty".

Wśród innych komentarzy można znaleźć polecenia lektury "Pinokia".

Mateusz Morawiecki co jakiś czas próbuje błysnąć żartem na temat politycznych przeciwników. Najczęściej obiektem dowcipu jest właśnie były premier Donald Tusk. Latem ubiegłego roku na spotkaniu z wyborcami PiS w Turowie Morawiecki porównał Tuska do inflacji.

Z inflacją jest trochę jak z Donaldem Tuskiem: przybyła do nas z zagranicy i przeszkadza, jak tylko potrafi. Tusk to bieda i chaos, a Prawo i Sprawiedliwość dąży do tego, żeby Polska była dostatnia, silna i dumna. Tusk to premier polskiej biedy, niestety – zarzucił Morawiecki.

Parę lat wcześniej z sejmowej trybuny premier rzucił anegdotą:

Idzie rodzina obok Sejmu i słyszą 100 lat! 100 lat!'. - O, pewnie ktoś ma urodziny – mówi mąż. - Nie. W Platformie rozmawiają o wieku emerytalnym – słyszy w odpowiedzi.