Służby "rozminowują" teren przy Zatoce Sztuki. "Ślady liczone nawet w tysiącach"
- 19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku na trasie z Sopotu do Gdańska
- Do tej pory nie jest jasne, co się z nią stało. Jednak ostatnio wokół tej sprawy dzieje się coraz więcej
- Od blisko miesiąca służby prowadzą działania na terenie dawnej Zatoki Sztuki
Już od blisko miesiąca służby prowadzą działania na terenie dawnej Zatoki Sztuki w Sopocie. W sumie śledczy przeczesują kilka tysięcy metrów kwadratowych. W pierwszych dniach na miejsce sprawdzono także policyjnego psa tropiącego i rozstawiono wojskowy namiot.
Działania zleciła krakowska prokuratura, która w 2019 roku przejęła śledztwo ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Prowadzi je Piotr Krupiński.
Cała Polska kojarzy Zatokę Sztuki z wykorzystywaniem nieletnich dziewcząt, do którego miało tam dochodzić. Z filmem dokumentalnym Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". Z "Krystkiem", zwanym "łowcą nastolatek", którego oskarżono o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze seksualnym. I być może ze współwłaścicielem Zatoki Marcinem T.
Służby "rozminowują" teren w Zatoce Sztuki w Sopocie
Akcja śledczych jest zakrojona na szeroką skalę. O sprawie pisze portal tvn24.pl. "Zabezpieczone ślady biologiczne trzeba liczyć w setkach, jeśli nie tysiącach. Gromadzone są zewsząd – ze środka lokalu, z zewnątrz, z baru, ze śmieci, ze studzienek – mówi informator znający przebieg działań" – czytamy.
Pracującym na miejscu technikom wynajęto miejsca noclegowe w Trójmieście na kilka tygodni. Śledczy nie zdradzają, czego dotyczą poszukiwania. Kamery stacji nagrały jednak prace specjalistów od śladów biologicznych, którzy za pomocą łopat ładowali piasek z plaży na metalowe siatki.
Wokół klubu technicy zrywali też płyty chodnikowe i zaglądali do studzienek kanalizacyjnych. – Szukano raczej przedmiotów, z których można wydobyć ślady, takich jak ubrania czy niedopałki papierosów, z których można zabezpieczyć próbkę śliny – powiedział jeden z techników, który chciał pozostać anonimowy.
Szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP: Ciała Iwony Wieczorek nie ma w morzu
Od blisko 13 lat wciąż pozostaje otwarte pytanie, czy Iwona Wieczorek żyje, a jeśli nie – gdzie jest jej ciało. Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, twierdzi, że ciała młodej gdańszczanki na pewno nie ma morzu.
– Nie jest to niemożliwe, ale graniczy z niemożliwością. Jeżeli ciało Iwony zostałoby wrzucone do morza i gdyby nawet zostało obciążone, to i tak wypłynęłoby na powierzchnię, a później na brzeg – powiedział w rozmowie z naTemat.
Zdaniem Macieja Rokusa skierowanie sprawy Iwony Wieczorek do krakowskiego Archiwum X "było dobrym ruchem na szachownicy". – Czasami warto, aby ktoś nowy przyjrzał się danej sprawie. Zawsze coś się wyłuska. Jak to się mówi, Ojca Chrzestnego nikt nie pozbawił wolności za zlecone zabójstwa, tylko za sprawy podatkowe. A nowy wątek pojawił się dopiero później – stwierdził.
I dodał: – Piotr Krupiński jest nieugięty. On się może potknąć, ale za każdym razem wstanie i pójdzie dalej, aż dojdzie do Iwony Wieczorek. Jestem przekonany, że gdyby nawet Iwona się nie znalazła, to prokurator Krupiński ustali, kto stoi za jej zaginięciem.