TVP zapowiedziała nowe reality show. "Love Me Or Leave Me" poprowadzi Sandra Kubicka

Weronika Tomaszewska-Michalak
14 lutego 2023, 16:40 • 1 minuta czytania
TVP w swoim serwisie streamingowym wypuści niebawem nowe reality show pt. "Love Me Or Leave Me. Kochaj albo rzuć". Wezmą w nim udział pary, które zamieszkają w luksusowej willi i zostaną poddane próbie sprawdzenia się w związku. Ostatnio bardzo podobny format wypuścił Netflix.
TVP wyemituje nowe reality show "Love Me Or Leave Me". Fot. TVP

Już nie tylko "Hotel Paradise" w TVN, "Love Island. Wyspa miłości" na TV4, czy "Love Never Lies. Polska" Netflixa. Teraz do tego trendu programów reality-show, opartych na związkach i realizowanych w wakacyjnych lokalizacjach dołączy "Love Me Or Leave Me. Kochaj albo rzuć" Telewizji Polskiej.

Przypomnijmy, że w dwóch pierwszych wymienionych formatach występują single, a trzecim pary, które chciały przetestować swój związek. Ta formuła do złudzenia przypomina nowe, zapowiadane przez TVP show.

Na czym będzie polegało nowe reality show TVP?

Prowadząca "Love Me Or Leave Me. Kochaj albo rzuć" Sandra Kubicka przekonuje, że to format "o parach, które chcą sprawdzić, jak dobrze są dobrane". – Poddaliśmy ich próbom, które prędzej czy później stanęłyby na drodze ich związków – dodała.

Bohaterami są ci zakochani, którzy planują ślub. Na hiszpańskiej wyspie Gran Canaria mają przetestować swój związek i sprawdzić, czy są gotowi na zmianę stanu cywilnego.

– To pierwszy taki program w Polsce, który nie jest oparty wyłącznie na emocjach typowych dla reality, ale również mamy ekspertów na planie, terapeutów, psychologów, którzy są w stanie im pomóc – opisywała Kubicka.

– Nie ma telefonów, nie ma internetu, trzeba skupić się na sobie. Ale są inne pary, co czasami wywołuje zazdrość – wspomniała. Szumnie zapowiadana produkcja ma wystartować 16 marca na platformie TVP VOD.

"Love Me Or Leave Me" TVP podobne do "Love Never Lies" Netflixa?

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie dużą popularność zdobyło - bardzo podobne do świeżego show TVP - pierwsze polskie reality show na platformie streamingowej Netflix. "Love Never Lies" miał swoją premierę pod koniec stycznia i długo był na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych produkcji.

Program nie ma formatu typowo randkowego, jednak mieści się w kategorii "bikini reality show". W każdym odcinku pary odpowiadały na pytania, które miały pokazać, czy ich relacja została zbudowana na prawdzie, czy na kłamstwie.

A sprawdzał to specjalny wykrywacz kłamstw w rewolucyjnej – jak przekonywali producenci – technologii EyeDetect. – Ten wariograf dostrzeże każde kłamstwo, odczyta każdą prawdę z ruchu gałek ocznych – mówiła prowadząca Maja Bohosiewicz.

Uczestnicy "Love Never Lies Polska" za każde kłamstwo tracili, a za mówienie prawdy otrzymywali pieniądze, które trafiały do wspólnej puli. Para, która wygrała program, zgarnęła w sumie ponad 150 tys. złotych. "Wystarczyło sześć odcinków, by pierwsze polskiego reality show Netflixa pokazało nam... - no właśnie, co takiego? Że wszyscy jesteśmy sadystami? Lepiej nie wiedzieć wszystkiego o swoim partnerze? Co bardziej cynicznym z pewnością to, jak niewiele warte są deklaracje miłości i związki. 'Love Never Lies' w sztafażu programu rozrywkowego serwuje emocjonalny rollercoaster, któremu bliżej do 'Black Mirror' niż do komedii romantycznej" – tak o programie pisała w naTemat Helena Łygas.

Choć pierwszy reality show Netflixa wzbudził skrajne emocje, to nie da się odmówić sukcesu produkcji w postaci wielkiej oglądalności i szumu, jaki wywołał. Joanna Stawczyk, Alan Wysocki i Helena Łygas rozmawiali o tym formacie w jednym z odcinków podcastu "Twoja naTematówka!".