PiS-owcy w "deklaracji normalności" chwalą się jedzeniem mięsa. Pytamy dietetyka, czy jest czym

Rafał Badowski
16 lutego 2023, 13:34 • 1 minuta czytania
Głośno jest o tak zwanej "deklaracji normalności", którą politycy i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości publikują w mediach społecznościowych. We wpisach na pierwszym miejscu często jest "jem mięso". Czy faktycznie oznacza to normalność i czy jest to powód do dumy? Rozmawiamy o tym z dietetykiem.
Politycy PiS rozsyłają w mediach społecznościowych "łańcuszek" z tzw. deklaracją normalności, w której głównym punktem jest jedzenie mięsa. Fot. Witold Rozbicki / Reporter

Co to jest "deklaracja normalności"? Od kilku dni głośno jest o tzw. "deklaracji normalności", którą dzielą się w social mediach politycy PiS. "Jestem katolikiem, jestem dumnym patriotą, jem mięso, nie jem chrząszczy, mam żonę..." – napisał na swoim Twitterze między innymi Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Autorzy tego typu tweetów grzmią o zaleceniach organizacji C40 Cities, która proponuje ograniczenie spożycia mięsa do 16 kg rocznie, a nawet całkowite jego wyeliminowanie z diety. Powodem jest walka o ochronę klimatu. Politycy i sympatycy PiS snują apokaliptyczną wizję jedzenia chrząszczy. Dlaczego? Niedawno Komisja Europejska zatwierdziła stosowanie mąki ze świerszczy w produkcji żywności. W Unii Europejskiej dopuszczone będą produkty oparte na sproszkowanych owadach.

Prawicowi politycy wyśmiewają zalecenia C40 Cities i oczywiście straszą, że opozycja chce odebrać Polakom niektóre produkty.

"Hej Trzaskowski, nie odbierzesz Polakom mięsa!" - napisał na Twitterze radny Solidarnej Polski Dariusz Matecki i zamieścił nagranie, na którym pokazuje solidną porcję żeberek na talerzu wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdoby.

O tym, czy Polacy powinni jeść mięso, rozmawiamy z dietetyk Joanną Stachowicz-Skałecką. Pytamy o tzw. deklarację normalności.

– Bardzo niepokojące jest mieszanie polityki i kwestii zdrowego odżywiania. Zdrowe odżywianie jest ponadpartyjne, ponad podziałami – zauważa Stachowicz-Skałecka w rozmowie z naTemat. I tłumaczy: – Polacy powinni jeść jak najmniej mięsa. Przy czym należy jeszcze koniecznie wziąć pod uwagę rodzaj mięsa.

Joanna Stachowicz Skałecka wskazuje, że produkty, których bezwzględnie powinniśmy unikać, to wszelkie produkty z przetworzonego mięsa, a więc wędliny i parówki. To w nich znajduje się mnóstwo szkodliwych i rakotwórczych substancji, które fatalnie wpływają na nasze zdrowie.– Trudno jest tutaj znaleźć takie, które nie będą naszpikowane dodatkami, wzmacniaczami smaku, konserwantami ukrytymi pod nieznanymi nam nazwami – dodaje. Ekspertka podkreśla, że diety bogate w mięso nie są zdrowe dla naszych organizmów. Wskazuje, że nie bez powodu to właśnie dietę śródziemnomorską z niewielkim udziałem mięsa, przewagą ryb, od wielu lat uznaje się za jedną z najzdrowszych diet świata. – W diecie tej unika się czerwonego mięsa, stawia się na warzywa, produkty zbożowe pełnoziarniste – wskazuje.

Czy łatwo zrezygnować z mięsa?

Stachowicz-Skałecka zauważa, że dziś w sklepach znajdziemy wiele roślinnych zamienników mięsa, dzięki którym jego wyeliminowanie lub ograniczenie w diecie może być proste nawet dla najbardziej opornych na zmiany "mięsożerców".

– Poleciłabym zacząć "przygodę" od szerokiej gamy produktów wegańskich w sklepach: wege burgerów, kotletów "a'la schabowy" w wersji wege, to może być fajny początek, aby przekonać się, że można się najeść bez mięsa, że można mieć siłę i energię – radzi. – A później w kolejnych krokach można w swojej codziennej, domowej kuchni zacząć od eksperymentowania z nowymi przepisami – dodaje.

Od jutra przestajemy z dziećmi jeść mięso. Czy to możliwe?

Zapytaliśmy też o przyzwyczajenia dzieci, które lubią hamburgery z sieci fastfood. Często nie lubią ryb. Co ma wobec tego zrobić rodzina, która chciałaby wprowadzić zdrowe odżywianie? Jak się okazuje, kluczowa jest tu cierpliwość i stopniowanie dobrych nawyków żywieniowych. – Jeśli postanowimy "od jutra" jeść zdrowo, to zapewne takie postanowienie zakończy się już pojutrze. Wszelkie zmiany powinniśmy wprowadzać stopniowo, małymi krokami, zaczynając na przykład od spożywania ryb raz w tygodniu, czy od dwóch bezmięsnych dni w tygodniu – radzi. – Gotujmy razem z dziećmi, róbmy z tego fajną rodzinną atrakcję, a nie przymus jedzenia nagle nowych smaków i potraw – poleca.

I dodaje: – Eksperci WHO wykazują, że dobrze prowadzona dieta wegańska jest zdrowa dla człowieka na każdym etapie życia, również i dla dzieci. Dodajmy, że według badań WHO spożycie mięsa w Polsce jest niemal dwukrotnie wyższe niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Statystyczny Polak zjada go 70 kilogramów rocznie. Inne dane są tylko nieco korzystniejsze. Ze statystyk Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że Polacy ograniczają co prawda mięso, ale bardzo powoli. Sięgają po dwa gatunki: drób i wieprzowinę. W 2010 roku statystyczny Polak zjadał 5,57 kg mięsa miesięcznie, czyli prawie 67 kg rocznie. Dziewięć lat później było to 5,08 kg w miesiącu, czyli niespełna 61 kg w ciągu roku. W tym surowego mięsa kupowaliśmy prawie 3 kg w miesiącu. Więcej niż połowę z tego stanowił drób. Prawie 2 kg spożywaliśmy w postaci wędlin i innych przetworów mięsnych.