Wolszczak w zaskakujących słowach o Wieniawie. Jeszcze niedawno gorzko oceniała jej zachowanie
- Grażyna Wolszczak, która przed laty powołała do życia Garnizon Sztuki, zasugerowała, że Julia Wieniawa miała zwlekać z przeczytaniem scenariusza do spektaklu "Gra"
- Sama zainteresowana jednak szybko zdementowała te informacje
- Teraz doświadczona aktorka zupełnie zmieniła "front". Zaczęła wychwalać Julię
Grażyna Wolszczak o współpracy z Julią Wieniawą. Mówiło się o ich spięciu
Przypomnijmy, że na łamach Jastrząb Post Grażyna Wolszczak, kierująca Garnizonem Sztuki (zlokalizowany w dawnej siedzibie teatru IMKA) oznajmiła przy okazji zbliżającej się premiery sztuki "Gra", że Julia Wieniawa przez dłuższy czas miała nie wykazywać chęci zapoznania się ze scenariuszem. Podobno obawiała się, że "teatr chce ją wykorzystać".
– Julia długo nie czytała scenariusza, mówiłam, żeby to zrobiła. Ona myślała, że chcemy wykorzystać jej popularność i dopiero jak przeczytała scenariusz, to powiedziała: "wow" – mówiła.
Zabiegana artystka zdementowała to, podkreślając, że taka sytuacja nie miała miejsce. Co więcej, oświadczyła, że bardzo szybko przeczytała scenariusz sztuki. W wywiadzie aktorka wytłumaczyła, że starannie selekcjonuje propozycje zawodowe, których ma na pęczki.
– Niestety, zdementuję słowa Grażyny, bo nie do końca jest to prawdą. Nie wiem, skąd jej się w ogóle wzięły te zdania w ustach, ale ok. Od razu przeczytałam scenariusz i jedyne, czego się bałam, to, że Katja, którą gram, trochę za bardzo przypomina - teoretycznie - mnie. Ale później, jak się spotkałam z reżyserem i Adamem Woronowiczem, głównie dla nich wzięłam tę rolę, jeśli mam być szczera, (...) zrozumiałam, że tą postacią mogę wiele powiedzieć prosto z serca – wyznała.
Wolszczak zmieniła front. Pochwaliła Julię Wieniawę
Z początkiem lutego Julia wraz z Adamem Woronowiczem zaczęła występować na deskach Garnizonu Sztuki z "Grą". Zaangażowanie w przygotowywanie spektaklu spotkało się z pochwałą ze strony samej Grażyny Wolszczak. Wygląda na to, że zmieniła zdanie o aktorce. – Pierwszy raz w życiu, a zawód mój uprawiam naprawdę długo, widziałam, żeby ktoś przyszedł na pierwszą próbę z nauczonym "na blachę" tekstem – to była Julia. Jest nieprawdopodobnie zawodowa! Piekielnie poważnie traktuje wszystko, czego się podejmuje. A efekt? Powiem tyle: to trzeba zobaczyć – powiedziała Wolszczak w rozmowie z gazetą "Wprost".
Przypomnijmy, że Kamil Frątczak z naTemat, miał okazję obejrzeć wspomniany spektakl. "Niestety teatr jest bezlitosny. Tak jak oko kamery może coś przekłamać, można nakręcić dubel i mieć kilka podejść, tak w teatrze wszystko jest wyłożone na tacy i niestety nie da się 'poprawić'. Julia swoją postać przeprowadziła poprawnie, niestety nie pojawiły się u mnie dreszcze, ani łzy wzruszenia. Wszystkie emocje, które zagrała, dotarły do mnie, jednak momentami zabrakło mi tej scenicznej prawdy" – czytamy w jego recenzji.