Dryjańska: Czcij Wojtyłę albo dostaniesz w gębę. Pisowski katolicyzm pokazał prawdziwe oblicze

Anna Dryjańska
14 marca 2023, 20:19 • 1 minuta czytania
Komiczna jest histeria rządzących, którzy od kilku dni gorączkowo próbują tuszować tuszowanie pedofilii przez Karola Wojtyłę. Jej najnowszą odsłoną jest występ posła PiS Piotra Kalety, który zaprezentował się w TVP jak pospolity oprych. Polityk głośno fantazjował o biciu pałą osób, które nie zamykają oczu i nie zatykają uszu na krzywdę ofiar. Tak wygląda pisowska wersja katolicyzmu. Po owocach ich poznajemy.
Piotr Kaleta, poseł PiS. kadr z programu TVP

W sumie trudno powiedzieć, które wydarzenie z ostatnich dni jest śmieszniejsze. Wezwanie na dywanik ambasadora USA za to, że amerykańska stacja praktykuje wolność słowa reportażem o Janie Pawle II? Próba zamykania ust dziennikarzom bredniami, że niewygodne fakty o Karolu Wojtyle zmniejszają polski potencjał wojskowy? A może wycofanie z Orlenu najnowszego wydania "Tygodnika NIE", z okładką z Janem Pawłem II trzymającym pastorał z ukrzyżowanym dzieckiem?

Prawda nas wyzwoli… – no, chyba że chodzi o prawdę o kryciu przestępczości seksualnej przez Karola Wojtyłę. 

Nawet papież nie robi z siebie takiego idioty jak obecnie rządzący – Franciszek otwarcie przyznaje, że dawniej biskupi powszechnie tuszowali gwałty na dzieciach. Opinia publiczna na Zachodzie wie o tym od dekad dzięki bezkompromisowym śledztwom dziennikarskim. Takim, jakie teraz próbuje zakrzyczeć pisowski katolicyzm spod znaku pały (aluzja do gangsterskiej rozmowy Daniela Obajtka sprzed lat niezamierzona) i wywożenia na stercie gnoju. 

Meneliada w TVP nie powinna dziwić. PiS nie kryje się z sympatią do biskupów tuszujących pedofilię, nawet gdy nie nazywają się Karol Wojtyła. Przykład? Zaproszenie abp. Sławoja Leszka Głódzia – ukaranego przez Watykan m.in. za krycie przestępców seksualnych – na otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Prawo i Sprawiedliwość ma gwałcone dzieci gdzieś. O ułaskawieniu pedofila przez Andrzeja Dudę nie trzeba już nawet wspominać.

Śmiać się można z podstawki pod mikrofon przebranej za dziennikarza, która nawet nie pisnęła, gdy polityk PiS wygrażał posłowi opozycji, ale i wszystkim innym nieprawomyślnym Polakom. Można się uśmiechnąć na widok tego, jak bardzo PiS robi nam rekonstrukcję PRL-u – ustroju, który wielu z nas zna tylko z podręczników historii. 

Pod tym całym zapowietrzeniem przedstawicieli obozu władzy kryją się jednak dwie rzeczy, których nie wolno ignorować.

Pierwsza: PiS pluje w twarz ofiarom kościelnej pedofilii, które opowiedziały o swojej krzywdzie w materiale TVN.

Druga: histeria PiS-u jest w dużej mierze ustawką wyborczą, obliczoną na mobilizację własnego elektoratu. Wszystko wskazuje na to, że o tym, kto jesienią obejmie władzę w Polsce, zdecyduje to, czyim wyborcom zechce się zagłosować. Prezydent Duda właśnie klepnął napisaną na kolanie ustawę, która ma ułatwić udział w wyborach w miejscach, gdzie PiS cieszy się większym poparciem niż opozycja (wyborcy zagraniczni: zapomnijcie o sensownych usprawnieniach, nie jesteście targetem).

PiS chce wjechać do Sejmu na trumnie Jana Pawła II, tak jak wcześniej surfował na grobie Lecha Kaczyńskiego – i jest gotowy po drodze stratować ofiary przestępców w sutannach. W najbliższych miesiącach będziemy obserwować coraz bardziej brutalne pokazy pisowskiej wersji katolicyzmu. Jak powiedział poseł Kaleta "zamknij się" i – można dopowiedzieć – padnij na kolana przed Wojtyłą. 

Czytaj także: https://natemat.pl/474632,skandal-bostonski-i-pedofilia-w-kosciele-o-nim-mowil-papiez-franciszek