Co ze wspólną listą opozycji? Tusk wskazał, co należy zrobić i do kiedy jest na to czas
- Wspólna lista opozycji to ostatnio jeden z najbardziej dyskutowanych tematów
- Jednak na razie nie zapadała żadna konkretna decyzja w tej sprawie
- Donald Tusk powiedział jednak, co trzeba zrobić w tej kwestii
Lider PO Donald Tusk udzielił wywiadu portalowi Gazeta.pl. W rozmowie z Karoliną Hytrek-Prosiecką powiedział jasno, że "nie można w nieskończoność gadać" o wspólnej liście opozycji.
– Polityka wymaga też timingu, entuzjazmu. (...) Dowiedziałem się, że w czerwcu jest dobry moment na decyzję. Ludzie, wybory są w październiku, czyli jutro – pokreślił Tusk. I dodał: – Robię wszystko i robiłem wszystko przez te miesiące, by dotarło do każdego, że jesteśmy otwarci, by jak najszybciej zbudować wielką koalicję, zjednoczoną opozycję.
Tusk: Czas słów musi się zakończyć, musi być czas decyzji
Powiedział też, co trzeba ostatecznie zrobić ws. wspólnej listy. – Czas słów musi się zakończyć, musi być czas decyzji. Jeśli ktoś myśli, że w czerwcu będzie można od nowa opowiadać i łudzić ludzi, że jedna lista jest możliwa, to moim zdaniem robi zasadniczy, strategiczny błąd – podsumował.
Przypomnijmy, że jak pisaliśmy w naTemat, Kantar Public zbadał ostatnio cztery możliwe warianty startu opozycji w wyborach do Sejmu. Aż trzy z nich dają Jarosławowi Kaczyńskiemu szansę na utworzenie rządu z Konfederacją.
Udostępnione badanie pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość trafiłoby do ław opozycyjnych, tylko jeśli powstanie jedna lista Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050.
Wspólna lista opozycji. Tusk mocno o politykach, którzy są przeciwko
Z kolei Tusk, jeszcze przed publikacją tego sondażu, mówił, że "politycy, którzy nie chcą wspólnej listy opozycji, dostaną od wyborców naprawdę srogie baty".
Warto też zaznaczyć, że w wariantach badanych przez Kantar Public zabrakło jednej ważnej opcji – wspólnej listy PSL i Polski 2050. United Surveys przeprowadziło w tym tygodniu takie badanie dla Wirtualnej Polski. Zbadano w nim powyższą opcję, która zdaniem ekspertów jest najbardziej prawdopodobna.
Jak podkreślało WP, w takim układzie opozycja miałaby szansę zdobyć realną większość w parlamencie. Z badania wynikało bowiem, że przy takim scenariuszu PiS mogłoby liczyć na 33,4 proc. głosów. KO miałoby poparcie 24,9 proc. głosujących, Lewica – 9,7 proc. a Konfederacja – 9,1 proc. Na wspólną listę PSL i Polski 2050 zagłosowałoby 14,7 proc. ankietowanych. Pozostałe ugrupowania nie weszłaby do Sejmu.
Opozycja w takim układzie miałaby większość, gdyż PiS razem z Konfederacją mogłoby liczyć na 219 mandatów, a opozycja łącznie na 240. Jeden mandat przypadałby mniejszości niemieckiej.
Dodajmy jednak, że na tę chwilę najbardziej prawdopodobny wariant to osobny start Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a także wspólna lista Polski 2050 i PSL. Liderzy PSL i Polska 2050 cały czas prowadzą rozmowy.