Trump nie stracił wolności. Z sądu wyszedł bez słowa, przemówi dopiero na Florydzie

Natalia Kamińska
04 kwietnia 2023, 21:45 • 1 minuta czytania
Donald Trump został we wtorek formalnie oskarżony w sądzie w Nowym Jorku. Nie przyznał się do stawianych zarzutów. Po rozprawie opuścił budynek. Według wcześniejszych zapowiedzi teraz poleci na Florydę. W swojej rezydencji Mar-a-Lago ma wygłosić przemówienie.
Donald Trump opuścił sąd w Nowym Jorku. Fot. KENA BETANCUR/Getty AFP/East News

Donald Trump jest pierwszym amerykańskim prezydentem, który ma zarzuty karne. Został oskarżony w sądzie na Manhattanie w Nowym Jorku. Przed rozprawą pobrano od niego odciski palców i dopełniono standardowych formalności związanych z jego formalnym aresztowaniem. Następnie Trump pojawił się przed sędzią, który odczytał mu pełną listę zarzutów.

Trump w sądzie w Nowym Jorku. Nie przyznał się do winy

Przed godz. 21:00 czasu polskiego Donald Trump wszedł do sali sądowej. Następnie zaczęło się jego przesłuchanie przed sędzią Juanem Manuelem Merchanem. Wchodząc do sali, nie powiedział nic do zgromadzonych mediów. Było tam tylko kilku dziennikarzy, którzy mogli robić zdjęcia, ale nie mogli nic nagrywać. Nie użyto kajdanek. W sądzie Trump musiał zająć miejsce dla osób oskarżonych.

"New York Times" podał, że akt oskarżenia ("People of the State of New York against Donald J. Trump") został odpieczętowany. Były prezydent USA nie przyznał się do winy po tym, jak został oskarżony o 34 zarzuty dotyczące różnych przestępstw, w tym fałszowanie dokumentacji biznesowej.

Po godz. 21.30 czasu polskiego Trump opuścił salę sądową na Manhattanie. Nie udzielił żadnego komentarza i zignorował pytania reporterów. Był na sali przez około 57 minut.

Dodajmy, że krótko przed dotarciem do budynku sądu, Trump zamieścił na swojej platformie Truth Social wpis. "Wow, oni zamierzają mnie ARESZTOWAĆ. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w Ameryce" – napisał.

Biały Dom nie skomentował sprawy Trumpa w Nowym Jorku

Przed sądem są jego zwolennicy i przeciwnicy. Są też setki dziennikarzy a nad głowami śmigłowce stacji telewizyjnych.

Biały Dom odmówił komentarza na temat oskarżenia Trumpa w Nowym Jorku. – To jest sprawa w toku i po prostu nie będziemy jej komentować – powiedziała rzeczniczka Karine Jean-Pierre. I dodała: – Prezydent zamierza skupić się na Amerykanach, tak jak robi to każdego dnia.

Wobec Donalda Trumpa toczą się też inne sprawy, m.in. związane ze szturmem na Kapitol, przetrzymywaniem klasyfikowanych dokumentów oraz próbą wpłynięcia na wyniku wyborów w Georgii.

Trump postawiony w stan oskarżenia

Jak pisaliśmy w naTemat, pod koniec kampanii prezydenckiej w 2016 roku prawnik Donalda Trumpa Michael Cohen miał skontaktować się z gwiazdą filmów pornograficznych Stormy Daniel. Cohen miał zaaranżować i przekazać kobiecie 130 tys. dolarów. W ten sposób chciał przekonać ją do nieujawniania swoich kontaktów z byłym prezydentem. Pieniądze jednak nie pomogły. – Powiedział mi kiedyś, że jestem kimś, z kim należy się liczyć, piękna i mądra: tak jak jego córka – tak o relacji z Trumpem mówiła Daniels.

Ostatecznie Cohen został skazany na trzy lata więzienia za łamanie przepisów finansowania kampanii wyborczej. Prokuratura ściga byłego prezydenta w tej samej sprawie. Przypomnijmy, że Donald Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został postawiony w stan oskarżenia.