Jak wyglądał Tomasz Komenda w chwili aresztowania? Na tych zdjęciach trudno go rozpoznać

Daria Siemion
05 kwietnia 2023, 11:27 • 1 minuta czytania
Tomasz Komenda miał zaledwie 23 lata, gdy jego życie zostało złamane. Niesłusznie oskarżony o gwałt i morderstwo został skazany na 25 lat więzienia. Oto jak wtedy wyglądał.
Trudno rozpoznać Tomasza Komendę na zdjęciach z 2004 roku, gdy został aresztowany. Fot. East News / Screen z programu "Superwizjer"

Tomasz Komenda urodził się w 1977 roku we Wrocławiu. Ojciec bił jego matkę Teresę Klemańską, gdy ta była w ciąży. Z tego powodu kobieta zostawiła swojego pierwszego męża i schroniła się u matki.


Niedługo później mama Tomasza Komendy poznała swojego przyszłego męża Mirosława Klemańskiego. Parze się nie przelewało, ale oboje ciężko pracowali, by utrzymać rodzinę. Wiedli zwykłe, skromne życie.

Tomasz Komenda jako dziecko był mały i chuderlawy. Był wcześniakiem. W rodzinnym Wrocławiu skończył szkołę podstawową oraz szkołę specjalną. Nie był zainteresowany maturą i studiami. Podjął pracę w myjni samochodowej.

Później zaczął się koszmar. Tomasz Komenda miał 23 lata, gdy został niesłusznie oskarżony o zgwałcenie i zamordowanie 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej z Miłoszyc. Zbrodnia miała miejsce w noc sylwestrową 31 grudnia 1996 roku.

Dziewczynka bawiła się w dyskotece Alcatraz w Miłoszycach. Ostatni raz widziano ją z trzema mężczyznami, którzy ją prowadzili na zewnątrz. Następnie znaleziono ją martwą przed dyskoteką w samych skarpetkach.

"Zgwałcenie, wykrwawienie, zamarznięcie" - wpisano do aktu zgonu.

3 lata później zatrzymano w tej sprawie Tomasza Komendę. Mężczyzna utrzymywał, że jest niewinny, a tamtego dnia w ogóle nie było go w Miłoszycach. Jego wersję potwierdziły osoby, z którymi imprezował: bracia, koledzy i trzeźwa koleżanka.

– Nas wszystkich traktowano jako osoby, które dają mordercy alibi. Pluto nad pod nogi, wieszano zgniłe mięso na klamce – mówił jeden z braci Komendy.

Głównym dowodem przeciwko Komendzie były zeznania sąsiadki, która zawiadomiła policję, że jej sąsiad jest podobny do jednej z poszukiwanych osób. Co więcej, miał jej powiedzieć, że ma w Miłoszycach dziewczynę.

Kolejnym dowodem był kod DNA zabezpieczony na włosie znalezionym na czapce, którą gwałciciel i morderca zostawił na miejscu zbrodni. Ślad zapachowy miał należeć do Komendy.

Ostatecznym dowodem były ślady uzębienia zostawione na ciele ofiary. Ekspertyzy wykazały, że były to zęby Komendy, który na posterunku policji przyznał się do rzekomo popełnionej zbrodni.

– Bili mnie tak, że przyznałbym się do zabójstwa papieża – wyznał po latach.

W 2004 roku skazano Tomasza Komendę na karę 25 lat pozbawienia wolności. Kasacja od wyroku w 2005 roku została oddalona przez Sąd Najwyższy. Śledztwo wznowiono dopiero w 2017 roku, kiedy jeden z policjantów zauważył nadużycia.

W sprawie zbrodni miłoszyckiej w czerwcu 2017 roku aresztowano prawdziwych zabójców Małgorzaty Kwiatkowskiej - Ireneusza M. i Norberta M. Sprawców skazano kolejno na 25 i 15 lat więzienia. Żaden z nich nie przyznawał się do winy.

W marcu 2018 roku Komenda został warunkowo zwolniony z odbywania kary i po 18 latach wyszedł na wolność. W maju tego samego roku Sąd Najwyższy oczyścił go ze wszystkich zarzutów i orzekł jego niewinność.

Niesłusznie skazany po wyjściu z więzienia rozpoczął współpracę z prawnikami. W kwietniu 2019 roku złożył wniosek o odszkodowanie za 18-letnią odsiadkę w wysokości 18 mln zł i 812 tys. zł zadośćuczynienia.

Ostatecznie w lutym 2021 roku Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że Komenda otrzyma od Skarbu Państwa odszkodowanie i zadośćuczynienie w łącznej kwocie 12 mln 811 tys. zł. Komenda nie odwoływał się od wyroku sądu.

Tomasz Komenda wyszedł na wolność w wieku 41 lat. Zdjęcia z sali sądowej, gdzie orzeczono, że zostaje warunkowo zwolniony, mówią wszystko. Na jego twarzy widać ulgę, radość, a może i wściekłość.

Czytaj także: https://natemat.pl/479720,tomasz-komenda-ma-zlych-doradcow