Czym jest kryptonitowy związek? To piekło na ziemi, ale sami nie chcemy z niego zrezygnować
- Być dla kogoś osobą kryptonitową oznacza być dla niego niezdrowym uzależnieniem
- Kryptonitowy związek możemy tworzyć z ex partnerem, kochankiem w romansie, crushem, który odrzucił nasze zaloty – to zawsze miłość niespełniona
- Bardzo trudno wyjść ze związku kryptonitowego – chociaż jest toksyczny, możemy go romantyzować latami
Związek kryptonitowy – miłość, z którą nie poradziłby sobie Superman
Właściwie to zjawisko to nie powinno nas zaskakiwać. Najsławniejsze historie miłosne na świecie nie kończą się dobrze – ślubem, gromadką dzieci i lemoniadą pitą na tarasie, gdy obydwoje obserwujecie baraszkujące wnuki. Takiej historii nikt nie zapamiętałby na dłużej i nikt by się nią nie zachłysnął.
Romantyczne historie są pełne dramatu – gdy Werter nie może być z ukochaną Lottą, bo ta wychodzi za innego mężczyznę, popełnia samobójstwo. Romeo i Julia także giną, a ich siła ich uczucia zostaje zrozumiana przez bliskich po ich śmierci.
No to może filmy? "Titanic"? "Love story"? Najsmutniejszym romantycznym filmem, który miał pod pewnym kątem szczęśliwe, zakończenie był "Pamiętnik", ale wszyscy wiemy, że nie da się tego oglądać bez pudełka chusteczek.
Romantyczna miłość to ta, która jest pełna zwrotów akcji, dramatów, zdrad, miłości, nienawiści, pożądania, niezrozumienia, uzależnienia i namiętności. Ale to, co "fajne" na filmowym ekranie i w książkowych romansach, w prawdziwym życiu nazywamy raczej toksycznym związkiem, czyli właśnie związkiem kryptonitowym. To miłość prowadząca bohatera do szaleństwa.
Sama nazwa pochodzi właśnie z popkultury i odwołuje się do historii Supermana, którego jedynie kryptonit mógł pozbawić mocy. Wyrażenie to przeszło już jakiś czas temu na dobre do popkultury i nawet w jednej z miłosnych piosenek znanego boysbandu One Direction usłyszeć można:
"Cause you make my heart race
Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen, and can't breathe". Piosenka, która mówi o tym, że mężczyzna traci przez swoją ukochaną oddech, paraliżuje go i staje się słaby, jest poza tym bardzo pogodna. Ale kryptonitowy związek taki nie jest, chyba że na początku.
To relacja uzależniająca niczym narkotyk – czujemy się świetnie, dopóki wydaje nam się, że nasz kryptonit mamy pod kontrolą. Realnie jesteśmy w jego obliczu słabi i nie potrafimy z nim walczyć.
Kim jest kryptonitowa osoba?
To zdecydowanie nie jest nasz mąż, z którym żyjemy od lat w stałym związku, w którym po prostu zdarzają się kłótnie. To ex partner, o którym nie możemy zapomnieć lub ciągle do niego powracamy i rozstajemy się z nim, wpadając w wir mikroporzuceń, a każdy kolejny dzień to rollercoaster.
To kochanek, który nigdy z nami nie będzie, bo sam ma partnerkę lub my jesteśmy w związku, ale z jakiegoś powodu nie możemy ani zrezygnować z romansu ani stworzyć z nim normalnej relacji. To może to być także osoba, do której czujemy miłość platoniczną, która nigdy naprawdę nas nie kochała, ale nie możemy otrząsnąć się z naszego jednostronnego uczucia. Słowem – kryptonit to partner niedostępny, który nie jest szansą na zdrowy, stabilny związek.
Zazwyczaj zdajemy sobie z tego sprawę, ale nasze uczucie jest na tyle mocne, że uzależniamy się od naszego kryptonitu, tak jak od narkotycznej substancji. Wiemy, że upadki z tą osobą nas niszczą, ale wzloty dają nam takie emocje, za którymi nieustannie tęsknimy.
Skąd w nas zamiłowanie do toksyczności?
Odpowiedzi może być wiele – na pewno nie pomaga popkulturowe romantyzowanie związków toksycznych, niespełnionych i nieszczęśliwych. Poza tym psychologowie wskazują, że w kryptonitowe relacje mogą wchodzić osoby, które już wcześniej doświadczyły odrzucenia, np. w swoich pierwszych nastoletnich związkach, a odrzucenie było tak silne, że odcisnęło w nich piętno.
Choć o kryptonicie nie powie wam żaden psycholog czy psychoterapeuta, to dynamika leżąca u podstaw relacji kryptonimowej jest od dawna znana w psychologii. Mózg pracuje asocjacyjnie, czyli porównuje i szuka podobnych wzorców, które już są nam znane.
Zbadał to Roy Baumeister w 1993 r., przedstawiając badania, w ramach których przeprowadzał wywiady na temat wspomnień osób z doświadczeniem nieodwzajemnionej miłości. Co ciekawe, osoby te wspominały nieszczęśliwe przecież związki, mówiąc o nich zarówno w bardzo negatywny, jak i pozytywny sposób. Każdy badany doświadczył jednak obniżonego poczucia własnej wartości po odrzuceniu. Jednocześnie powoduje to, że są bardziej skłonni wejść w kolejną relację skazaną na niepowodzenie.
Niskie poczucie własnej wartości, nabyte w platonicznym związku może również prowadzić do uprawiania samosabotażu, czyli niweczenia szansy na związek zdrowy. W ten sposób człowiek wchodzi w klasyczne błędne koło, w którym podchodzi do sprawy z nastawieniem "i tak się nie uda, więc skończmy to teraz na moich zasadach". Kluczem do wyjścia z koła toksycznych relacji z niedostępnymi osobami jest praca nad sobą, swoim poczuciem wartości i otwarcie się na relację.