Kaczyński z Konfederacją z miażdżącą większością. Tylko jeden wariant daje szansę opozycji
- Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja mogą liczyć łącznie na 247 miejsc w przyszłym Sejmie, pozostawiając opozycję daleko w tyle
- To nie koniec. Sondaż pokazał, że Sławomir Mentzen uplasował skrajną prawicę na pozycji trzeciej największej siły politycznej
- Lewica, PSL i Polska 2050 zostają daleko w tyle. Koalicja Obywatelska pod przywództwem Donalda Tuska odnotowałaby utratę 5 mandatów względem 2019 roku
Sondaż – Jarosław Kaczyński i Konfederacja miażdżą opozycję
Kolejny sondaż pokazał jasno, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie w stanie zbudować samodzielnej większości w przyszłym Sejmie. Estymator dla "Do Rzeczy" w najnowszym badaniu wykazał, że na obecny rząd chce głosować 36 proc. obywateli.
Nawet taki wynik nie daje większości w postaci 231 posłów. Jarosław Kaczyński wspólnie ze Zbigniewem Ziobrą zgromadziliby pod sztandarem Zjednoczonej Prawicy jedynie 202. parlamentarzystów.
Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelstwa pod przywództwem Donalda Tuska. Lider opozycji wciąż mierzy się ze szklanym sufitem. Na jego ugrupowanie chce bowiem zagłosować 25,8 proc. ankietowanych.
To spadek o 2,1 p.p. względem ostatniego badania Estymatora. Z takim wynikiem Platforma Obywatelska wprowadziłaby 129 posłów. Ostatnie miejsce na podium przypada Konfederacji.
Na skrajnie prawicowe porozumienie chce głosować 11 proc. wyborców, co przekłada się na 45 mandatów. Komitet Sławomira Mentzena to jedyna nadzieja Jarosława Kaczyńskiego na zbudowanie rządu.
Wspólny start Hołowni i Kosiniaka-Kamysza szansą dla opozycji?
Do parlamentu ponownie weszłaby Nowa Lewica z wynikiem 10,3 proc. To daje 37 mandatów. Następne miejsce przypadłoby Polsce 2050. Szymon Hołownia wprowadziłby 26 posłów. Polskie Stronnictwo Ludowe mogłoby zaś liczyć na 7 proc. głosów i 20 mandatów. Jedno miejsce przypadłoby dla mniejszości niemieckiej.
Opozycja łącznie zdobyłaby 215 miejsc w izbie niższej. Warto jednak podkreślić, że od kilku tygodni Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz prowadzą negocjacje w sprawie wspólnego startu w wyborach.
Jak pisaliśmy w naTemat, kwietniowy sondaż United Surveys dla "WP" wykazał, że na takie porozumienie chciałoby zagłosować aż 15 proc. wyborców. To jedyny badany ostatnio realny wariant, który daje opozycji nadzieje na odzyskanie władzy.
W wariancie takiego startu bowiem Lewica, PSL, Pl2050 i KO zdobyłyby 246 mandatów, natomiast PiS i Konfederacja mogłyby liczyć na 213 mandatów.
Nagły wzrost Konfederacji ostatnią nadzieją Kaczyńskiego i PiS
Nadzieje Kaczyńskiego na utrzymanie władzy podtrzymuje ostatni sondażowy wzrost skrajnej prawicy. Konfederacja gromadzi poparcia przede wszystkim wśród młodych mężczyzn. Sondaż Ipsos wykazał, że 37 proc. z nich między 18 a 39 rokiem chce głosować na Korwina-Mikke, Grzegorza Brauna i wspomnianego już Mentzena.
Do tej kwestii w rozmowie z Anną Dryjańską odniósł się Maciej Kopiec z Lewicy. Polityk jest w wieku przeciętnego wyborcy Konfederacji.
– Mamy cały pakiet ustaw skierowanych do młodych ludzi. Kilka lat temu Konfederacja promowała swoje projekty: Polska bez Żydów, homoseksualistów, podatków, aborcji i poza Unią Europejską. Dziś Mentzen udaje, że ich nie pamięta. To niepoważne. Zresztą czy młodych mężczyzn porwie jego koncepcja "nierozerwalnego małżeństwa? Wątpię – powiedział.
Głos zabrał także Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. – Na pewno nie pominiemy tej grupy, ale to nie znaczy, że mamy zacząć mówić o prawach mężczyzn na takiej zasadzie, jak o prawach kobiet – głównie z tego powodu, że to prawa kobiet są ograniczane na każdym kroku. Kobiety nie mogą dziś decydować o sobie właśnie przez grupę mężczyzn. Gdyby 100 lat temu tacy ludzie rządzili Polską, to kobiety jeszcze przez wiele lat nie mogłyby głosować – skomentował.