Polacy nie czytają? To bzdura. Nastolatkowie sięgają po książki dzięki TikTokowi

Maja Mikołajczyk
10 czerwca 2023, 06:52 • 1 minuta czytania
Z tegorocznego raportu czytelnictwa Biblioteki Narodowej wynika, że Polacy nie czytają. Te dane dotyczącą jednak dorosłych – 72 proc. nastolatek i nastolatków sięga po książki, a 18 proc. z nich czyta siedem pozycji rocznie. Bynajmniej to nie szkoła czy rodzice zachęcają ich do czytania – to wszystko zasługa "internetów".
Polscy nastolatkowie czytają więcej niż dorośli. Czy to zasługa TikToka? Fot. kadr z filmu "Wyznania nastolatki"

Książki dla młodzieży (Young Adult) zdetronizowały kryminały

Jeszcze do niedawna w Polsce król był tylko jeden – kryminał. Topki bestsellerów księgarni okupowały nazwiska takich autorów jak Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda, Wojciech Chmielarz czy Katarzyna Puzyńska.


Tymczasem na moment pisania tego artykułu, jeśli wejdziemy na stronę Empiku z najlepiej sprzedającymi się książkami, na pierwszych pięciu miejscach zobaczymy tę samą autorkę, czyli Weronikę Marczak i jej obyczajowy cykl "Rodzina Monet".

To jednak nie koniec. Niemal wszystkie książki, które znajdują się w pierwszej trzydziestce hitów sprzedaży, należą do segmentu literatury młodzieżowej (Young Adult), co odzwierciedla wspomniane dane przedstawione przez Bibliotekę Narodową.

Co więcej, jakiś czas temu w swoich salonach i na stronie internetowej "polski Amazon" utworzył oddzielną kategorię Young Adult. "O tym, że popularność YA [skrót od Young Adult - przyp. red.] nie była jedynie pandemiczną, chwilową modą świadczą dane Empiku – tylko w ciągu ostatniego roku sprzedaż tytułów dla młodych czytelników wzrosła ponad dwukrotnie" – można było przeczytać w oficjalnym oświadczeniu sieci.

Bystrzejsi już się pewnie zorientowali, że to nie akcje czytelnicze, targetowane często tak, żeby trafić do już czytających ani szkoła z lekturami sprzed wieku odpowiada za ten stan rzeczy – więc co?

Wydawcy polują na twórczość z Wattpada

Na rynku anglosaskim wydawanie autorek (to głównie kobiety) publikujących na Wattpadzie swoją wesołą twórczość literacką (albo paraliteracką) nie jest niczym nowym. Zanim "Pięćdziesiąt twarzy Greya" zostało wydane w ikonicznych już szarych okładkach, E.L. James publikowała na rzeczonym portalu pod pseudonimem "Snowqueens Icedragon", a jej opowiadania funkcjonowały jako fanfiki "Zmierzchu".

Podobno karierę zrobiła Anna Todd i jej cykl "After" (inspirowany zespołem One Direction, który na chwilę doczekał się czterech ekranizacji, a kolejna jest już w drodze) oraz Beth Reekles i jej seria "The Kissing Booth", która została zekranizowana przez Netfliksa. Zekranizowany przez tę samą platformę komiks "Heartstopper" Alice Oseman też był zresztą wcześniej publikowany w sieci na Tumblrze and Tapasie.

Nic dziwnego, że podobny fenomen przywędrował do Polski – wydawcom opłaca się inwestować w autorów czy autorki, którzy mają już zbudowaną bazę oddanych fanów i fanek. Pierwszym takim zjawiskiem na naszym rodzimym rynku książki była Katarzyna Barlińska (P.S. HERYTIERA albo "Pizgacz") oraz jej cykl "Hell".

Barlińska zadebiutowała na Wattpadzie w 2016 roku w wieku 15 lat, ale wydana po raz pierwszy została rok temu. Wokół jej twórczości, będącej nastoletnimi romansami o toksycznych relacjach, utworzyły się liczące kilkanaście tysięcy osób fankluby (na Facebooku grupa nazywa się "Pizgacz Army", a fani nazywają samych siebie "pizgaczątkami").

Rzeczona "Pizgacz" była sensacją ubiegłorocznych Targów Książki w Warszawie – do Barlińskiej ustawiały się całe rzesze młodych ludzi. "Dotarłem do autorki i powiedziałem, że nie mam pojęcia, o czym jest jej książka, ale jeśli za 20 lat dzisiejsi nastolatkowie będą czytać książki, to dzięki niej" – stwierdził wówczas Mariusz Szczygieł. Wspomniana wcześniej "Rodzina Monet" to również literatura, która przywędrowała z polskojęzycznego zakątka Wattpada. Autorka pierwsze opowiadanie z tej serii opublikowała na platformie trzy lata temu.

"Chciałam napisać coś lekkiego, może jakiś romans. Potem wpadłam na pomysł powieści dla młodzieży. O miłości, ale niekoniecznie między kobietą a mężczyzną. Raczej o więziach rodzinnych. Stworzyłam bohaterów" – opowiadała Marczak w wywiadzie z "Vogue'iem".

"Najpierw jednego brata, potem dopisałam mu rodzeństwo, na końcu siostrę. I to na niej i jej przemianie ostatecznie się skupiłam. Ona powoli uczy się życia. Zaczyna próbować nowych rzeczy" – dodała. Książkę zaczęła pisać, gdy mieszkała w Hiszpanii, a następnie kontynuowała w Austrii, gdzie dostała pracę w branży kryptowalut.

Autorka młodzieżowej sagi reprezentuje typ współczesnej pisarki, która ma konta w wielu mediach społecznościowych i wchodzi w dyskusje z fanami na temat swojej twórczości.

– To nie jest już tylko pisanie. Wstaję rano i myślę, co nagram na TikToka, wrzucę na Twittera czy Insta. Biorę bardzo duży udział w promocji własnej książki. Wyraźnie jednak zaznaczam granicę pomiędzy prywatnością a mediami społecznościowymi. A czy kiedyś się tym zmęczę? Teraz uwielbiam ten kontakt z czytelnikami – mówiła w rozmowie z Wojciechem Szotem z "Gazety Wyborczej".

Booktube, Bookstagram i Booktok

Jeśli Wattpad to przestrzeń, gdzie młodzi ludzie czytają darmową twórczość (a wydawcy odkrywają nowe "talenty"), to Booktube, Bookstagram i Booktok, to miejsca, gdzie dowiadują się (głównie od swoich rówieśników), co przeczytać w papierze.

Jak można się domyślić, każda z tych nazwa odnosi się do społeczności książkowych zorganizowanych wokół trzech portali społecznościowych: YouTube'a, Instagrama oraz TikToka.

W sieci można znaleźć niezliczoną liczbę artykułów krytykujących twórców tego typu profili, zarzucając im sprzedawanie się wydawcom, nakręcanie konsumpcjonizmu, estetyzację książki i zamienianie jej w "towar" (jakby z merkantylnego punktu widzenia wydawnictw tym właśnie nie była) oraz promowanie słabej literatury i powierzchownych recenzji opartych na emocjach.

Nie jest to krytyka do końca z czapy, jednak efekt końcowy jest, jaki jest – młodzi ludzie dzięki tym platformom zaczęli czytać więcej, gdyż stało się to w ich oczach "cool" pasją, którą mogą dzielić się z innymi.

W internetowych społecznościach książkowych nie chodzi bowiem jedynie o dzielenie się wrażeniami z lektur, ale również o kolektywne przeżywanie tych historii w postaci tworzenia cosplayów, rysowania ulubionych bohaterów czy tworzenia makijaży inspirowanych danymi postaciami – wyobraźnia twórców nie jest ograniczona właściwie niczym.

W ostatnich latach najbardziej wpływową społecznością książkową jest ta skupiona wokół TikToka. W zagranicznych księgarniach widok półek z lekturami polecanymi przez użytkowników tego portalu nie należy już do rzadkości, a naklejki głoszące, że coś jest "hitem TikToka" powoli wypierają te głoszące, że dana pozycja była "bestsellerem The New York Timesa".

W Polsce to jeszcze nie jest aż tak popularny widok, choć na portalu Legimi (wypożyczalni e-booków oraz audiobooków) istnieje sekcja pod tytułem "Booktokowy miszmasz". Wiele polskich wydawnictw również zdecydowało się na założenie profili na platformie (jak można się domyślić, najwięcej obserwujących mają te wydające literaturę YA).

Bycie popularnym na TikToku to dla pisarzy i pisarek jak wygranie losu na loterii. Użytkownicy nie tylko promują konkretnych autorów (jak Coleen Hoover, Sarah J. Maas czy Taylor Jenkins Reed), ale i konkretne tytuły ("Red, White, and Royal Blue", "Wszyscy jesteśmy łotrami" oraz "Gdyby był ze mną").

Co ciekawe, społeczność nie żywi się jedynie nowościami i czasami wyciąga z niebytu książki, które były wydane lata wcześniej. Nowe życie w taki sposób otrzymały m.in. "Tajemna historia" Donny Tartt oraz "Pieśń o Achillesie" Madeline Miller.

Nastolatkowie czytają inaczej, ale czy gorzej?

Tym, co rzuca się w oczy, patrząc na praktyki czytelnicze obecnych nastolatków, to fakt, że czytają inaczej niż poprzednie pokolenia. Chociaż kluby książkowe istniały od zawsze, wcześniej czytanie było mimo wszystko zajęciem bardziej indywidualnym, a obecnie media społecznościowe umożliwiły kolektywne przeżywanie książkowych historii na nieporównywalną wcześniej skalę.

Warto zauważyć, że chociaż kiedyś czytelnicy dużą wagę przywiązywali do stylu danego pisarza, oryginalności, warstwy symbolicznej czy konstrukcji książki, obecnie na pierwszy plan wysuwają się wspomniana wyżej fabuła, bohaterowie (mogę się z nimi identyfikować czy nie?), lubiane tropy ("od wrogów do kochanków" jest jednym z najpopularniejszych) oraz wykreowane światy (Young Adult Fantasy cieszy się sporym zainteresowaniem młodych czytelników).

"Ludzie nie czytają tej historii po to, aby zachwycać się językiem, ale eskapistycznie, i żeby się w niej odnaleźć" – mówiła o książkach Barlińskiej krytyczka literacka Paulina Małochleb, jednak ta wypowiedź mogłaby odnosić się do ogólnych tendencji, jakie można zauważyć wśród współczesnych nastolatków.

Można ubolewać, że młodych ludzi nie interesuje do końca jakość literatury, po jaką sięgają, ale umówmy się, że spora część czytających dorosłych również nie czyta jedynie "Ulissesa" i "W poszukiwaniu straconego czasu". Poza tym rola dobrych historii bywa niedoceniona – w końcu to często one, a nie potoczysty język czy wymyślna struktura powieści uczą empatii i poszerzają perspektywę.

Poza tym, jeśli interesuje nas również przetrwanie książki jako przedmiotu tudzież czytania jako czynności mogącej zastąpić film czy serial lub granie w grę, możemy być spokojni i przestać drżeć – demonizowany wciąż przez niektórych internet w najbliższym czasie raczej nie pozwoli im wyginąć.