Ministra nic nie tyka... Błaszczak z tytułem "Człowieka Roku" mimo afery z rakietą z Rosji
24 maja w Warszawie odbyła się gala Defence24 Day. W trakcie uroczystości szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak odebrał nagrodę "Człowiek Roku" przyznaną mu przez czytelników magazynu Defence 24.
Błaszczak z nagrodą "Człowiek Roku"
Odbierając nagrodę szef MON stwierdził, że widać "skokowy wzrost zdolności Wojska Polskiego".
– To wszystko, co związane jest z nowoczesnym uzbrojeniem, z liczebnością Wojska Polskiego. Ubiegły rok był rokiem szczególnym pod względem liczby osób powołanych do Wojska Polskiego. To jest bardzo dobry sygnał. To jest bardzo dobra odpowiedź na nasze apele związane z budowaniem odporności Rzeczypospolitej Polskiej – mówił Mariusz Błaszczak.
Nawiązał też do programu szkoleniowego "Trenuj z wojskiem". Zaznaczył, że inicjatywa cieszy się bardzo dużym powodzeniem. – Realnie dbamy o bezpieczeństwo naszego kraju – zaznaczał minister obrony.
Nie obeszło się również bez podziękowań dla sojuszników Polski, którzy konsekwentnie pomagają przy wzmocnieniu potencjału Wojska Polskiego. Nawiązał przy tym do budowania bezpieczeństwa i obronności.
– Bardzo cieszę się z obecności tu na sali naszych przyjaciół ze Stanów Zjednoczonych, z Korei Południowej. Działamy w ramach NATO, a nawet szerzej. W ramach państw, których celem jest zachowanie wolności na świecie – mówił Błaszczak.
Co z dymisją Mariusza Błaszczaka?
Gala, nagroda i słowa ministra wyglądają dość groteskowo patrząc na ostatnią aferę związaną z bezpieczeństwem Polski, w której jedną z głównych postaci był właśnie Mariusz Błaszczak.
12 maja pojawiły się informacje, że członkowie Koalicji Obywatelskiej złożyli doniesienie do prokuratury na szefa MON. Według nich Mariusz Błaszczak może być winny popełnienia przestępstwa z art. 123.
Chodzi o "niepoinformowanie bez zbędnej zwłoki" premiera RP o zajściu, do którego doszło w Zamościu obok Bydgoszczy, gdzie znaleziono fragmenty rosyjskiej rakiety. Konkretnie mowa o tym, co powiedział Mateusz Morawiecki w środę 10 maja, czyli, że o incydencie dowiedział się dopiero w kwietniu.
Tego samego dnia w trakcie posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej w Zielonej Górze lider PO Donald Tusk powiedział, że oczekuje dymisji Błaszczaka. Podobnego zdania są również niektórzy Polacy. W sondażu United Surveys przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski wynika, że 44,4 proc. ankietowanych uważa, że Mariusz Błaszczak powinien odejść ze stanowiska.
Szef MON oskarżył dowódców o zaniechanie obowiązków ws. rosyjskiej rakiety
11 maja szef Ministerstwa Obrony Narodowej poinformował o wynikach kontroli w Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych. Zlecona została ona po tym, jak okazało się, że tajemniczy obiekt znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą może być rosyjskim pociskiem manewrującym.
Wówczas Mariusz Błaszczak oskarżył dowódcę operacyjnego o zaniechanie swoich obowiązków. – Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb – mówił minister obrony.
Oskarżenia szefa MON spotkały się z falą krytyki i sugestiami, że próbuje on zrzucić całą odpowiedzialność na wojsko. Politycy opozycji otwarcie nazwali Błaszczaka "tchórzem" i zaznaczali, by wojskowi "nie dali się wrobić w rolę kozła ofiarnego".