Posłanki PiS zszokowały w Sejmie. Grzmiały o "produkcji człowieka" i "chemicznych środkach"

Alan Wysocki
25 maja 2023, 18:49 • 1 minuta czytania
Posłanki Prawa i Sprawiedliwości straciły hamulce, broniąc w Sejmie Mateusza Morawieckiego. Podczas dyskusji o sytuacji kobiet w Polsce zaczęły grzmieć o "produkcji człowieka" i "chemicznych środkach antykoncepcyjnych". – My mężczyzn kochamy i oni nas – stwierdziła Teresa Wargocka.
Posłanki PiS szokują w Sejmie. Grzmią o "produkcji człowieka". Fot. Piotr Molecki / East News

Posłanki PiS szokują w Sejmie. Tak broniły Mateusza Morawieckiego

15 maja Mateusz Morawiecki wziął udział w konferencji pt. "Kobiety mają wybór". Przekonywał, że sytuacja Polek jest coraz lepsza dzięki najróżniejszym programom rządowym.


Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu Barbara Nowacka i Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej zażądały dyskusji o "nieprawdziwej narracji premiera". Posłanki dopytywały o ograniczenie prawa do aborcji, opiekę lekarską, głodowe emerytury, nierówności płacowe i in vitro.

W obronie Mateusza Morawieckiego wystąpiła najpierw Teresa Wargocka. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości zachwalała konferencję premiera. Jak stwierdziła, polityk uświadomił całemu społeczeństwu, że nie każda kobieta musi być "lewicową feministką".

– Uważam, że należę do konserwatywnych feministek i nie zgadzam się z paniami. (...) Mało tego, my nie walczymy z mężczyznami. My mężczyzn kochamy i oni nas – powiedziała na mównicy sejmowej.

Posłanki Prawa i Sprawiedliwości szokują słowami o in vitro i aborcji

To nie koniec konserwatywnej ofensywy w Sejmie. Tuż po Wargockiej głos zabrała Barbara Bartuś. Następnie zaczęła tłumaczyć, że jest kobietą, czuje się kobietą i jest z tego dumna. Zarzuciła opozycji robienie z kobiet "osób niepełnosprawnych", które nic nie potrafią i którym trzeba wszystko załatwić.

– A walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, do prawa o aborcji, czyli zabijania dzieci, które już się poczęły. Krzyczycie jednocześnie, że tak mało się rodzi – wypaliła.

Następnie parlamentarzystka zaczęła krytykować opozycje na walkę o refundacje zabiegów in vitro. – Prawo do dofinansowania do produkcji człowieka, czyli do procedur in vitro. To nie jest metoda walki z bezpłodnością. To jest produkcja człowieka. PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z niepłodnością – skrytykowała.

Dyskusja o prawach kobiet przeniosła się poza salę plenarką. Bartuś została zapytana o swoje wystąpienie przez dziennikarzy na korytarzach sejmowych. Wtedy podzieliła się poglądami na temat antykoncepcji.

– Jestem za życiem i nigdy chemicznych środków antykoncepcji nie stosowałam i jestem zdrową kobietą, zdrową matką – stwierdziła, po czym podsumowała: – Trzeba być w życiu świadomym, a ja myślę, że Polki są świadome i nie muszą korzystać z antykoncepcji.