Dyrektor pomógł uczennicy, teraz ma kłopoty. Ciocia Ali: On uratował jej życie
- Sprawa dyrektora III LO w Tarnowie, który powiadomił sąd rodzinny o niepokojącej sytuacji jednej z uczennic, a teraz ma kłopoty, poruszyła całą Polskę.
- Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Wojewodzie Małopolskim wszczęła postępowania przeciwko Janowi Rybie
- Ciocia uczennicy: – Wiem, że Ala jest wdzięczna panu dyrektorowi. I na pewno jest wdzięczna pani pedagog, która zajęła się nią we właściwy sposób. Gdyby nie pomoc szkoły kto wie, co by się mogło stać.
Ciocia Ali postanowiła opowiedzieć, co czuje. Jest zbulwersowana tym, co spotyka teraz dyrektora szkoły, który pomógł jej bratanicy. I tym, jak w Polsce w ogóle działa system pomocy dzieciom. A właściwie jak bardzo jest nieskuteczny i trudno się przez niego przebić. Ona doświadczyła tego osobiście.
– Bardzo się cieszę, że sprawa z panem dyrektorem wypłynęła do mediów. Właściwie tylko dzięki niemu policjant przyjął ode mnie zgłoszenie o sytuacji Alicji. Dzięki temu cała sprawa rusza teraz do przodu. To dyrektor Ryba zrobił co w jego mocy, by pomóc Ali. I ja też staję za nim murem, bo to, co zrobił dla Alicji, jest godne pochwały, a nie kary – mówi naTemat.
To ona w czerwcu 2022 roku zgłosiła sprawę Ali na policję i uruchomiła proces niebieskiej karty dla niej. Potem sprawą zajęła się prokuratura, stawiając matce dziewczynki zarzuty o znęcanie się nad dzieckiem.
Pomoc szkoły zaczęła się w kwietniu 2022 roku i trwała równolegle. Dziewczynka mieszkała wtedy z matką. Jej rodzice od lat nie mieszkają razem, są w trakcie sprawy rozwodowej. Jak opowiadał nam ojciec Ali, jej mama utrudniała kontakt obu córkom z nim i z jego rodziną. Nikt nie zdawał sobie sprawy, jak wygląda sytuacja, dopóki nad sytuacją nastolatki nie pochyliła się szkoła. A konkretnie pedagog szkolna i dyrektor placówki.
– Wiem, że Ala jest wdzięczna panu dyrektorowi i pani pedagog, która zajęła się nią we właściwy sposób. Gdyby nie pomoc szkoły kto wie, co by się mogło stać. Dyrektor i pedagog zrobili co w ich mocy, by pomóc dziecku, za co jestem im dozgonnie wdzięczna. A w zamian dyrektor spotkał się z postępowaniem dyscyplinarnym za "niezapewnienie adekwatnej do potrzeb pomocy psychologiczno-pedagogicznej uczennicy". Brak mi słów na to, jak wobec niego postąpiło kuratorium – mówi Joanna, ciocia Ali.
Skarga do Kuratorium Oświaty
Przypomnijmy, ta sprawa przed weekendem poruszyła całą Polskę. Chodzi o reakcję dyrektora III LO w Tarnowie, który w ubiegłym roku powiadomił sąd rodzinny o niepokojącej sytuacji jednej z uczennic i teraz ma kłopoty.
O sprawie zrobiło się głośno za sprawą skargi mamy 17-Ali do Kuratorium Oświaty w Krakowie. Placówka kurator Barbary Nowak zajęła się nią, wysłała do szkoły wizytatora, a efekt jest taki, że Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli przy Wojewodzie Małopolskim chciałby ukarać dyrektora zwolnieniem. Więcej o zarzutach pod jego adresem pisaliśmy tutaj.
Sprawa wywołała powszechne oburzenie. We wtorek przed budynkiem liceum w Tarnowie ma się odbyć manifestacja poparcia dla dyrektora. Murem za nim stoją uczniowie, nauczyciele, dyrektorzy innych placówek i mnóstwo innych ludzi w całym kraju.
Ale przede wszystkim Ala, jej tata i najbliższa rodzina, która mocno podkreśla, jak bardzo są dyrektorowi wdzięczni za pomoc.
– Uważam, że to jest skandal, że dyrektor postawiony jest w takiej sytuacji. Kuratorium postawiło mu szereg zarzutów, a to jest absolutnie nieprawda. Ja uważam, że dyrektor razem z panią pedagog być może uratowali mojej Ali życie – mówił nam przed weekendem tata dziewczynki.
Nikt nie pytał go o zdanie w tej sprawie. Nikt nie rozmawiał z Alą.
– Nikt z kuratorium nawet nie spróbował skontaktować się w tej sprawie z moim bratem, z Alą ani z kimkolwiek by poznać "szerszy kontekst", który twierdzą, że zmienia wygląd całej tej sprawy. Absurdalnym jest, że osoby, które starają się pomóc, spotyka niezasłużona kara. Pan dyrektor uratował mojej bratanicy życie. To, co w tej chwili spotyka go ze strony kuratorium, jest kompletnie niepotrzebne i szkalujące wobec niego. Powinni go nagrodzić albo chociaż wysłać pismo z pochwałą, że w ten sposób postąpił. A nie grozić mu zwolnieniem – mówi naTemat ciocia Ali.
Podkreśla: – Dla mnie zarzut o udzieleniu nieadekwatnej pomocy przez dyrektora jest kompletnym absurdem. Moim zdaniem pan dyrektor udzielił Alicji właściwej pomocy. Na pewno próbował kontaktować się z matką dziewczyn. Zgłosił sprawę do sądu rodzinnego. Wyszedł też z inicjatywą, aby udzielić dodatkowych, nieodpłatnych lekcji zarówno Ali, jak i jej siostrze. Sam z siebie chciał udzielić jej takiej pomocy.
Ciocia Ali: – System jest nieskuteczny
Ciocia Ali mieszka w Poznaniu. W czerwcu 2022 roku przyjechała na urlop w rodzinne strony i wtedy dowiedziała się o sytuacji bratanicy. Zobaczyła screeny rozmów między Alicją i jej tatą. – Były bardzo niepokojące. Wzbudziły we mnie odrazę do osoby, która robiła to Alicji. Zdecydowałam, że zgłoszę to na policję – mówi.
I tu spotkała się z czymś, co ja zaskoczyło. Dlatego bardzo chciałaby, żeby przy tej sprawie wybrzmiała jeszcze jedna rzecz. Jak w praktyce działa system, o czym przekonała się na przykładzie Ali.
Mimo że miałam dowody z postaci rozmów, że matka znęca się nad Alą, usłyszałam, że nie było wcześniej żadnych zgłoszeń do policjanta dzielnicowego. Widziałam i słyszałam, że policjant, który przyjmował ode mnie zgłoszenie, robił to bardzo niechętnie. Stanowczo powiedziałam jednak, że chcę złożyć zawiadomienie i dopiero po informacji, że pan dyrektor szkoły złożył pismo do sądu rodzinnego, policjant poszedł to sprawdzić. Upewnił się, że tak było i dopiero wtedy przyjął zgłoszenie. Konsultował się też z komendantem.
To był koniec czerwca. Niedługo potem została założona niebieska karta. Na początku lipca Alicja została zabrana przez ojca.
– Gdyby nie pan dyrektor to zgłoszenie ode mnie prawdopodobnie nie zostałoby przyjęte. Musiałabym dzwonić do dzielnicowego, który jak podejrzewam, mógłby nie zostać wpuszczony do domu, gdzie mieszkała Alicja. I nie wiadomo, jak wtedy sprawa by się potoczyła – podkreśla.
Dlatego jest zawiedziona całym systemem pomocy dzieciom w Polsce.
– Cała ta sprawa pokazuje wyraźnie, jak bardzo jest nieskuteczny i beznadziejny. Według mnie to jest dramat. Dramat dzieci takich jak Kamilek z Częstochowy, czy takich jak Alicja. – Wszyscy krzyczą o dobru dziecka. Pani kurator krzyczy o dobru dziecka. Sądy rodzinne o tym krzyczą. Ale nawet jeśli dorośli chcą zareagować albo zareagowali, to system stoi pod ścianą. Ja poszłam z twardymi dowodami na komisariat, chciałam złożyć zgłoszenie. I było ciężko. To jest przerażające. Chciałabym, żeby ludzie nie bali się zgłaszać takich rzeczy. Jeśli coś słyszą, jeśli mają najmniejszy dowód, najmniejszą skargę dziecka, że coś się dzieje – alarmuje.
I jeszcze jedno.
W naszym kraju często uważa się, że oprawcą jest ojciec dzieci. A to jest nieprawda. Często to matki potrafią być dużo gorsze od ojców. Podejrzewam, że dużo jest takich sytuacji, gdzie ojciec bardzo chętnie zająłby się dzieckiem niż matka. To bardzo krzywdzące dla ojców, że matka stawiana jest na piedestał. Że ona jest święta. A ona nie zawsze jest ideałem.
"Pani kurator Nowak zjednoczyła ludzi"
Sprawą dyrektora zajmuje się Rzecznik Dyscyplinarny. Prezydent Tarnowa zwrócił się w tej sprawie do wojewody. Małopolska kurator odpiera zarzuty, wydała w tej sprawie oświadczenie.
Co ciocia Ali powiedziałaby dziś pani kurator? – Gdybym stanęła z nią w twarz, chciałabym jej powiedzieć, żeby w pierwszej kolejności patrzyła na dobro dziecka, a nie na swoje. Bo w tym momencie odnoszę wrażenie, że jest to jej jakaś rozgrywka polityczna, a nie patrzenie na dobro dzieci. To nie jest dobro dzieci, gdy chce się pozbyć dyrektora, który uratował mojej bratanicy życie. Ale muszę przyznać, że pomogła w jednym – żeby ludzie, którzy stoją za panem dyrektorem, się zjednoczyli. W tym panu kurator jest mistrzem. Tego mogę pogratulować – mówi.
Czytaj także: https://natemat.pl/489413,dyrektor-iii-lo-w-tarnowie-ma-klopoty-bo-pomogl-uczennicy-szkola-reaguje