Politycy PiS bezpardonowo atakują ambasadora Brzezińskiego. Bo USA alarmują ws. "lex Tusk"

Klaudia Łyszkowska
30 maja 2023, 11:51 • 1 minuta czytania
Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski odniósł się do decyzji Andrzeja Dudy w sprawie podpisania ustawy "lex Tusk". Wskazał, że zarówno on, jak i rząd USA podzielają obawy o demokrację i wolne wybory. Podobne stanowisko zajął w wystosowanym oświadczeniu Departament Stanu. Słowa Brzezinskiego nie spodobały się jednak politykom PiS, którzy zarzucają ambasadorowi "przekroczenie kompetencji".
Politycy PiS atakują ambasadora USA Marka Brzezinskiego. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

26 maja Sejm odrzucił weto Senatu w sprawie ustawy znanej jako "lex Tusk", czyli powołującej komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022. W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że ustawa została przez niego podpisana.


Tuż po tym, gdy prezydent ogłosił swoją decyzję, ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski zaznaczył, że zarówno on, jak i rząd USA podziela obawy oraz zaniepokojenie związane z podpisaniem "lex Tusk" przez Andrzeja Dudę.

– Rząd USA podziela obawy związane z ustawami, które mogą pozornie pozwalać na zmniejszanie zdolności głosujących do głosowania na tych, na których chcą głosować, poza jasno określonym procesem w niezawisłym sądzie – wskazywał Brzezinski.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości atakują ambasadora Brzezinskiego

Wypowiedź ambasadora USA nie spodobała się wielu politykom Prawa i Sprawiedliwości. Wnioskodawca ustawy ds. wpływów rosyjskich Kazimierz Smoliński w rozmowie z RMF FM został zapytany o reakcje po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy "lex Tusk".

– Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski przekroczył swoje kompetencje, mówiąc o wpływaniu na wybory w kontekście komisji weryfikacyjnej – stwierdził Smoliński. Jak dodał, "praktycznie nie ma takiej możliwości, żeby pozbawienie prawa do startu w wyborach Donalda Tuska miało miejsce". 

Oburzenie po słowach Marka Brzezinskiego okazał również były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a obecnie europoseł Witold Waszczykowski. "Ambasador USA w prywatnej telewizji, skrajnie zaangażowanej politycznie przeciw polskiemu rządowi, otwarcie krytykuje polski rząd. To niebywały skandal dyplomatyczny" - napisał na Twitterze.

"Mam nieodparte wrażenie, że panu ambasadorowi Brzezińskiemu pomyliły się role i miejsce, w którym pełni swoją misję. Mam na myśli komentarze, które jako dyplomata publicznie wygłasza, a które dot. ustawy o badaniu wpływów rosyjskich w Polsce, czyli wewnętrznych spraw naszego kraju" - wskazał poseł PiS Jan Mosiński.

Departament Stanu USA o "lex Tusk"

Nie tylko ambasador USA wypowiedział się na temat ustawy powołującej komisję ds. badania rosyjskich wpływów. Swoje stanowisko przedstawił także Departament Stanu. Wystosowano oświadczenie, w którym wskazano, że "rząd USA jest zaniepokojony przyjęciem przez polski rząd nowej legislacji, która może być użyta do ingerencji w wolne i uczciwe wybory w Polsce".

"Podzielamy obawy wyrażane przez wielu obserwatorów, że to prawo tworzące komisję badającą rosyjskie wpływy, może być wykorzystane do blokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu prawnego" - napisano.

Jednocześnie wezwano polski rząd, do zapewnienia, że komisja nie będzie używana do ograniczania wyboru dla wyborców lub "nadużywana w sposób, który może wpłynąć na postrzeganą prawowitość wyborów".