Sporządził analizę ws. Wieczorek, musiał ją zniszczyć. "Wynikało, kto mógł być sprawcą"

Alan Wysocki
01 czerwca 2023, 18:38 • 1 minuta czytania
Marek Siewert w 2012 roku przygotował analizę ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Wskazał, co można zrobić, by popchnąć sprawę do przodu. Ostatecznie dokument kazano mu jednak zniszczyć. – Z analizy wynikało, kto mógł być sprawcą – powiedział Janusz Szostak w dokumencie "Dzieciństwo Iwony Wieczorek".
Sporządził analizę ws. Iwony Wieczorek. "Wynikało, kto mógł być sprawcą". Fot. archiwum prywatne Vodylla.pl

Zaginięcie Iwony Wieczorek. "Jak można matce powiedzieć, że córka pochlała?"

26 maja światło dzienne ujrzał dokument "Dzieciństwo Iwony Wieczorek". Mama zaginionej, Iwona Kinda przedstawia w nim szczegóły z życia swojej córki. W ramach materiału produkcji RDF Entertainment ujawniono także wywiad przeprowadzony z nieżyjącym już Januszem Szostakiem.


Dziennikarz śledczy, autor książek "Kto zabił Iwonę Wieczorek?" i "Co się stało z Iwoną Wieczorek?" wrócił do działań podjętych przez policję w latach 2010-2012. – Ta sprawa została zaniedbana na początku, ale i później była prowadzona w dziwny i niezrozumiały dla mnie sposób – powiedział.

Poszukiwania Iwony Wieczorek tak naprawdę rozpoczęły się 8 dni po próbie zgłoszenia zaginięcia przez Iwonę Kindę. – Przerażenie mnie ogarnia jak można matce powiedzieć, że córka pochlała pewnie, na domówce jest, że mam dać spokój, poczekać, bo wytrzeźwieje, dwa trzy dni i może wróci do domu – wspomniała matka gdańszczanki.

Kto zabił Iwonę Wieczorek? "Z analizy wynikało, kto mógł być sprawcą, kto kłamie"

W 2012 roku, po dwóch latach od zaginięcia sprawa utknęła w martwym punkcie. O przyjrzenie się sprawie poproszono analityka Komendy Głównej Policji Marka Siewerta. Jego zainteresowanie wzbudziły między innymi wątpliwe zeznania znajomych 19-latki.

– Wiele kłamstw było głównie w wypowiedziach chłopaka Iwony i jego kolegów. Oni przyznali, że ustalali wspólnie, co powiedzą na przesłuchaniach. Oni, mimo że umówili się, co będą zeznawać, to te zeznania były sprzeczne z rzeczywistością – powiedział Szostak.

Siewert otrzymał pełen dostęp do akt, treści zeznań i wszelkiego materiału dowodowego, żeby przygotować zalecenia dla trójmiejskich policjantów.

– Przejrzał wszelkie dowody. Sporządził własną analizę. Z analizy wynikało, kto mógł być sprawcą, kto kłamie i jaki mógł być motyw, dlaczego tak się stało – dodał dziennikarz śledczy.

Co się stało z Iwoną Wieczorek? "Kazano mu zniszczyć wszystkie analizy"

Dlaczego w takim razie sprawa nie została doprowadzona do końca? – W pewnym momencie kazano mu zniszczyć wszystkie analizy i przemyślenia. Zmielić to wszystko. To wymowne – ujawnił bohater filmu "Dzieciństwo Iwony Wieczorek".

Wydawać by się mogło żę to spisek, że ktoś potężny stoi za tym. No nie jest tak do końca. Ktoś na pewno miał przełożenie na to, ale to mogła być obawa, że się okaże, że śledztwo było źle prowadzone i to komuś przeszkodzi w karierzeJanusz SzostakWywiad do filmu "Dzieciństwo Iwony Wieczorek"

Podejrzeniami o tym, jak wyglądały ostatnie chwile życia Iwony Wieczorek, Szostak podzielił się w rozmowie z Darią Różańską w naTemat.

– Musiało dojść do kłótni, awantury, przypadkowego popchnięcia, uderzenia głową. I doprowadziło to do zamroczenia albo i śmierci – powiedział. Jego żona Aldona Szostak także mówiła w naTemat, że do zbrodni mógł się dopuścić krąg jej najbliższych znajomych.

– Janusz brał pod uwagę, że ktoś mógł krąg znajomych Iwony zastraszyć. Stąd może ta zmowa milczenia trwa aż 12 lat. Najwyższy czas, żeby ktoś ją przerwał. Mam nadzieję, że policji udało się coś znaleźć – stwierdziła.

To nie koniec sprawy Iwony Wieczorek. Światło dzienne ujrzą nowe wątki

Mogłoby się wydawać, że po przełomie z grudnia 2022 roku sprawa Iwony Wieczorek stanie w miejscu. Służby przeczesały tereny wokół dawnej Zatoki Sztuki, zatrzymały Pawła P., jednak od tego momentu wokół zaginięcia 19-latki narosło jeszcze więcej pytań.

Niedługo w księgarniach ukaże się książka autorstwa współpracującego z naTemat Mikołaja Podolskiego i dziennikarki magazynu "Reporter" Marty Bilskiej. W rozmowie z naszą redakcją Podolski zdradził kilka szczegółów o nadchodzącej publikacji.

– Spiszemy tam też takie rzeczy, które nam powychodziły w śledztwie dziennikarskim osiem lat temu i ich wtedy nie upubliczniliśmy. Tych informacji jest naprawdę dużo – powiedział.

– Pewnie jesteśmy już ostatnimi dziennikarzami, którzy to robią. Ta sprawa jest tak skomplikowana, że za kilka lat dotarcie do większości z tych osób (których sprawa Wieczorek dotyczy -przyp. red.) może być niemożliwe – dodał.

– Jak już kiedyś mówiłem, nie wierzę za bardzo, że ta sprawa wyjaśni, tak teraz sprawdzając niektóre z tych wątków, jakaś iskierka nadziei się we mnie pojawia – podsumował.