Ochman o reżyserze, który obrażał Dodę. Tak zachowywał się wobec niego

Weronika Tomaszewska-Michalak
07 czerwca 2023, 16:48 • 1 minuta czytania
Wokół festiwalu w Opolu i występu Dody w ostatnim czasie wybuchło niemałe zamieszanie. Chodziło szczególnie o zachowanie reżysera, który podczas prób ponoć kazał Rabczewskiej "wyp***ć". Teraz o Mikołaju Dobrowolskim wypowiedział się Krystian Ochman.
Krystian Ochman o reżyserze, który obrażał Dodę. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Ochman o Dobrowolskim: Zawsze był przygotowany, merytoryczny i miły

O zachowanie reżysera, który współpracował z Dodą, postanowiono zapytać Krystiana Ochmana. Panowie przygotowywali razem występ artysty na ubiegłoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji.


– Współpracę z Mikołajem Dobrowolskim na Eurowizji wspominam bardzo dobrze. Zawsze był przygotowany, merytoryczny i miły. Nawet jeśli się w czymś nie zgadzaliśmy, to zawsze osiągaliśmy kompromis – poinformował.

W podobnym tonie wypowiedział się też menadżer Ochmana, Maciej Durczak. – Mikołaj Dobrowolski pracuje w telewizji od lat, więc współpracowałem z nim na wielu polach i mogę powiedzieć od siebie, że nigdy nie miałem z nim żadnej krzywej sytuacji. Nigdy niczego złego ja ani moi artyści nie doświadczyliśmy z jego strony – przyznał.

Doda była mocno roztrzęsiona, gdy mówiła o Dobrowolskim

Przygotowania Dody do występu na 60. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu nie przebiegały bezproblemowo. W relacji na Instagramie w poniedziałek (5 maja), wokalistka opowiedziała o nieprzyjemnym incydencie, który miał miejsce podczas nagrywania wizualizacji do koncertu. – To jest po prostu koniec... Jestem tak roztrzęsiona, że to jest po prostu koniec – powiedziała zapłakana i roztrzęsiona Doda. – Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola z okropną atmosferą... Reżyser przyszedł ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d***ę, od początku był negatywnie nastawiony. Nie wiem, czy ja zrobię to Opole... – oznajmiła Rabczewska ze ściśniętym gardłem.

Z relacji artystki wynikało, że mężczyzna miał zachowywać się bardzo niekulturalnie. Z jego ust miała usłyszeć wiele nieprzyjemnych słów i przekleństw. Doda zaznaczyła, że w swojej karierze miała już takie sytuacje i musiała mierzyć się z "pastwieniem psychicznym".

– Od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier*alaj. Odpie*dol się, rób sobie sama festiwal. (...) Ja tego nie przeżyję. Nie mogę w takich warunkach pracować – mówiła rozedrgana.

Zasugerowała, że reżyser mógł nawet podburzyć całą ekipę przeciwko niej. Piosenkarka wyraziła chęć wystąpienia na festiwalu, choć podkreśliła, że trudno jest pracować w takiej atmosferze. – Wszyscy dostali wiadomość, zostali sami operatorzy, którzy pomagali mi skończyć wizualizacje. Nagrałam wszystko przez godzinę. Reszta po prostu zeszła z planu i mnie zostawiła po jego wiadomości. Bardzo chcę zrobić ten festiwal, przygotowaliśmy się wszyscy, na maksa. Bardzo mi na tym zależy, ale nie da się w takiej atmosferze po prostu – przyznała.

Szybka reakcja reżysera i działania szefów TVP

Wyglądało na to, że pracownicy TVP chcieli szybko "ugasić pożar", bo na instagramowym profilu stacji po chwili pojawiło się oświadczenie, które wystosował reżyser, który sprawił przykrość Rabczewskiej.

"Jest mi bardzo przykro, że poniosły mnie emocje podczas pracy przy jednym z twoich najważniejszych recitali na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Będzie to bardzo dobry show, a cała sytuacja nie powinna mieć miejsca. Tylko pozytywne emocje. Przepraszam" – zwrócił się do wokalistki Mikołaj Dobrowolski. Szefostwo stacji jednak podjęło radykalne kroki. Ostatecznie pracownik TVP już nie będzie odpowiadał za recital Dody. Show wyreżyseruje Beata Szymańska. Panie wcześniej pracowały ze sobą przy okazji "Szansy na sukces".

Doda o następstwach nieprzyjemniej sytuacji z reżyserem TVP

Rabczewska dzień po tym, jak wydarzyła się nieprzyjemna sytuacja na próbie, przemówiła do fanów na InstaStory. Podziękowała im za wsparcie i słowa otuchy.

– Dostałam mnóstwo wiadomości też od moich znajomych z branży, od całej ekipy zawodowców z innych telewizji, ale też z TVP i to może wydawać się dla kogoś szokujące, ale naprawdę nie wszyscy, mimo że pracują w tej samej telewizji, aprobują takie zachowanie (reżysera - przyp. red.) tylko wręcz przeciwnie – podkreśliła.

– Pani dyrektor TVP zaskakująco szybko zareagowała i jej dezaprobata była bardzo konkretna. Mam zmienioną teraz osobę, która się ze mną kontaktuje, sprawuje opiekę nad całym moim show, który jest naprawdę wspaniałe. Pani reżyser nowa jest super, współpracowałyśmy razem już – oznajmiła.

– No nie jest to łatwa sytuacja, bo jesteśmy kilka dni przed festiwalem. Takie zmiany zawsze są dekoncentrujące i rozbijające, ale uważam, że najważniejszy jest komfort pracy, spokój ekipy i mój – dodała.

W podsumowaniu zaznaczyła, że "nic nie jest ważniejsze od godności", a ona przez tę całą sytuację, była o krok od zrezygnowała z udziału w wydarzeniu. – Zrezygnowałabym z festiwalu w Opolu, gdyby nie stanowcza reakcja pani dyrektor i pewne zmiany, które zaszły. Nic nie jest ważniejsze od godności i szacunku do samego siebie – podsumowała.