Piasek ostro odpowiedział na apel Kammela w Opolu: Ordynarna propaganda
Tomasz Kammel poprowadził koncert "Premier" podczas tegorocznego jubileuszowego 60. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Prezenter TVP po ogłoszeniu zwycięstwa Rafała Brzozowskiego zwrócił się ze sceny do artystów, którzy bojkotują festiwal. Niegdyś na opolskiej scenie występowało wielu artystów, którzy przez obecną sytuację polityczną od kilku lat tam nie występuje.
Piaseczny odpowiada na słowa Kammela. Wymownie skomentował występy dla TVP
Tomasz Kammel od lat współpracujący z publicznym nadawcą zaapelował do bojkotujących. – Tym, którzy śpiewają tam, a powinni być tu, życzę, żeby w końcu się tu zjawili, bo ta opolska scena jest absolutnie dla wszystkich – zwrócił się prosto ze sceny.
Do osób, które niegdyś tryumfowały w opolskim amfiteatrze należy między innymi Andrzej Piaseczny. Wokalistka w trakcie najnowszego wywiadu dla Wirtualnej Polski przyznał, że chciałby wystąpić na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, niestety nie widzi tam dla siebie miejsca. Piasek, podsumowując Telewizję Polską nie przebierał w słowach.
Tęsknię za Opolem, za festiwalem, w którym w ogóle nie będzie polityki. Niezależnie od tego, kto chwilowo, choć ta chwila oczywiście może być dłuższa, aktualnie rządzi telewizją. Tak, to jest i zawsze będzie stolica polskiej piosenki, niemniej jednak ciężko z uśmiechem na twarzy wychodzić na scenę opolskiego amfiteatru dosłownie kilka minut po tym, jak kończy się wydanie "Wiadomości", w których ordynarna propaganda dzieli artystów i obywateli. Na scenę festiwalu, który zapowiada pani Ogórek.
Czytaj także: "Niech pozwolą mi być takim, jakim jestem". Piaseczny nowym singlem uderza w polityków
Andrzej Piaseczny zwrócił uwagę na to, że nie może pogodzić się z tym, czym stała się Telewizja Polska. Jednocześnie podkreślił, że nie chce robić z siebie wojownika wolności i demokracji.
"Mam głębokie przeświadczenie, że to jest chwila, w której osobiście chcę zająć jednoznaczną postawę sprzeciwu wobec tego, czym Telewizja Polska się stała. Wyraźnie chciałbym też powiedzieć, że nie czyni to ze mnie absolutnie kombatanta walki o wolność i demokrację. Długie lata pracowałem w TVP, programach rozrywkowych i pamiętam, jak wielu ludzi już wtedy zastanawiało się, dlaczego tam jestem" – przyznał muzyk.
Czytaj także: Piasek drwi ze słów ojca Dudy w nowym odcinku TzG: "Ponoć można się czymś ode mnie zarazić"
Wokalista nawiązał także do swoich znajomych. Wielu jego kolegów nie miało problemów z tym, by przyjąć propozycję współpracy z TVP, protestując tydzień wcześniej podczas marszu 4 czerwca.
"To osobista decyzja każdego z nas. Mam kilkoro przyjaciół, w prawdziwym tego słowa znaczeniu, artystów, którzy w Opolu się pojawili. Znam też takich, którzy kilka dni wcześniej uczestniczyli w marcu w marszu 4 czerwca, tam manifestując swoją postawę polityczną. Niektórzy byli i tu, i tu" – poinformował.
Na koniec Piasek postanowił zdradzić, co musiałoby się zmienić, by jego fani ponownie mogli go usłyszeć ze sceny w Opolu. Artysta przyznał, że telewizja musiałaby się zmienić i zrobić krok w kierunku obywateli.
"Marzy mi się apolityczność telewizji, choć wydaje mi się, że w naszym kraju to niemal nieosiągalne. No ale, żeby choć trochę wyjść sobie naprzeciw. Same apele, ze sceny czy spoza niej, tego nie załatwią. Póki co zmian nie widać" – podsumował Andrzej Piaseczny.